We wczorajszym „UważamRze” znany i popularny Eryk Mistewicz, poza cotygodniowym felietonem, nasmarował tekst o zgubnych skutkach przesiadywania w sieci. Używa przy okazji argumentu z literatury, który polega na tym, że wedle autora:
„Nie wyobrażamy już sobie lektury „Braci Karamazow” czy „Wojny i pokoju” Papierowe książki wydają się nam z innej epoki”
Dalej Pan Eryk pisze coś, co pewnie wbrew jego intencjom potwierdza przedstawioną powyżej tezę. Uwaga, bo to mocne jest!
„ Słowa Dostojewskiego już nam nie wystarczą, jego batalistyczny opis chcielibyśmy jeszcze bardziej urealnić, zobaczyć, usłyszeć, poczuć zapach dymu odpalanych armat”
Przepraszam, jeśli ktoś oparskał ekran. To nie ja, to Pan Eryk!
A Ty będziesz tu już do końca swoich siedział na zadupiu amazonijnym?
OdpowiedzUsuńFajne teksty. Trafiam przez Wyrusa.
Rozumiem ,że Salon przez sito jakie zainstalował
traci diamenty.
Też nim jesteś:))
A gdybyś zainstalował się u Nicponia? Non Hercules contra plures.
Może wypłoszysz Corrylusa:))
Przepraszam ,że się wtrącam , zawsze możesz nie
słuchać.
Uściskaj Algę i syneczka. Mam w pamiątkach rysunek jaki mi kiedyś sprezentował. Z dinozaurami!:)
Wlazła mi w google "matka" i nie mogę się jej pozbyć.
A niech siedzi:))
Pozdrowienia
marta.luter
Ps: Mistewicz jest "gupi"
W życiu bym się nie spodziewała, że coś, co napisze Eryk Mistewicz może dać tyle radości :-D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
allegra walker