Mój śp. Ojciec, miał osobliwy zwyczaj komentować, czytane ksiązki na marginesach, przy pomocy takiego jakiegoś, specjalnego piórka. Na dodatek lubił poprawiać teksty, dopisując i skreślając,
Pamiętam, jak przy pomocy 5 liter i jednego liczebnika, którego zmiana, niczego zasadniczo nie zmieniła, przerobił wiersz pana Broniewskiego w bardzo ładnym tomie poezji tego dzielnego Poety.
Zmiany zaznaczyłem na czerwono
Na śmierć rewolucjonisty
NA ŚMIERĆ KONTRREWOLUCJONISTY
A z tej celi pustej i chłodnej
trzeba będzie niedługo odejść,
jeszcze spojrzeć w niebo pogodne,
jeszcze spojrzeć za siebie-w młodość.
Już za chwilę przyjdą żandarmi,
wyprowadzą bez słowa z celi...
Trzeba umieć, jak żołnierz armii,
iść spokojnie pod mur cytadeli.
Ach, umierać nie będzie ciężko,
chociaż serce ma lat czterdzieści dwadzieścia-
nie złamane codzienną klęską,
dziesięć klęsk, dziesięć kul pomieści!
Bo jest życie piękniejsze, nowe,
i żyć warto, i umrzeć warto!
Trzeba nieść, jak chorągiew, głowę,
świecić piersią kulami rozdartą,
trzeba umieć umierać pięknie,
patrzeć w lufy wzniesione śmiało!
Aż się podle zadziwi i zlęknie,
aż umilknie łoskot wystrzałów!
I jeszcze dopisał: 1973
* Jeszcze dodam na boku, ze Pan Herbert przy Broniewszczaku to poetycki kurczak.
Dobranoc
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz