Bloger Roku – Coryllus
Wielu zadziwi a może nawet przerazi ten wybór, ale mam dobre racje by postawić na Gabriela. Nie chodzi o jego wyjątkową pisarską aktywność, ani o podziw jaki we mnie budzi jako autor, wydawca i maszyna promocyjna w jednym. Nie muszę się z nim zgadzać. Ba, niezbyt mnie odpowiada jego okrągły, erudycyjny styl pisania tekstów. Tyle tylko i aż tyle, że siedząc od rana w firemce, gdzie mam dostęp do internetu jedynie przez komórkę, od dziewiątej zaczynam sprawdzać, czy Coryllus spłodził nowytekst. Jeśli tak, po jego przeczytaniu pilnie śledzę dyskusję pod nim w Salonie24. Każdemu tyle, ile się należy. Pisarz to pisarz. Cieszy, że wykluł się z tak poniżanej, umęczonej, polskiej blogosfery.
Obciachowy Portal Roku – Salon24
Portal prowadzony przez ludzi, którzy uchodzą za szermierzy wolnego słowa, co nie przeszkadza im w praktykowaniu cenzury prewencyjnej, cenzorskich zapisów na nazwiska i nicki, czyli zachowań charakterystycznych dla słusznie i dawno minionej epoki. Jednocześnie doskonale żyją i mnożą się tam ewidentni kapusie dla których donosik do prokuratury czy jakiejś papierowej szmaty to ciepła bułeczka z masełkiem i dżemikiem, oraz całkiem jawni prowokatorzy, sycący się satysfakcją z tego, że ktoś, kto nazwał ich po imieniu, za karę został wywalony z Salonu na zbity ryj. Wyjątkowe, razem z nierozumnymi adminami, tałatajstwo.
Twittersyn Roku – Igła
Dla każdego, kto śledzi polityczną flankę twittera, mój wybór powinien być oczywisty. Niby słodki drań, ale, choć nie do końca rozumiany, potrafi nawiązać kontakt z każdym. Ten kontakt często kończy się zablokowaniem słodkiego Igiełki. To żubr twittera, moi mili! Nadbiegając zewsząd miażdży głupotę politycznych i dziennikarskich celebrytów oraz ich naiwnych akolitów jak nikt. Beztrosko zauważę przy okazji, że panienki za nim latają. Niestety, wirtualnie.
Hańba Roku – Medialna nagonka na blogera
Artura Nicponia
Ewidentnie zainspirowana przez jakiegoś sukinsyna z blogosfery. Patrz wyżej! Akcja, która unaoczniła meni, jak nic nie znaczącą dla możnych tego świata jest blogosfera i jej darmowi robotnicy. Nieznośna była jawnie okazywana przez niektórych naszych towarzyszy po słowie radość i satysfakcja z tej głupiej i zakłamanej nagonki.
Łajdaki,
jakże wam w pyskach?
Satysfakcja Roku – Trwanie
niezależnych* inicjatyw
Wbrew wszelkim przeciwnościom losu oraz PT finansów - Trwają na posterunku, wraz ze swoim radiem, popularne Niepopki, żyją Blogmedia „Made in Maryla” Nieśmiałe oznaki życia daje Textowisko. Bywa, że napisze tekst wyrus czy inny, prawda, triarius
– Jeszcze żyjemy! Kochani, jeszcze żyjemy!
*jako „niezależne” rozumiem inicjatywy w których nie maczają paluchów politycy und dziennikarze
Mezalians Roku – Chwilowy powrót do Salonu 24 „naszych dziennikarzy”
Za wstępny komentarz niech posłuży cudzysłów w tytule kategorii. Wszystko odbyło się na zasadzie:
- Panie Rafale! Kocham Pana i uwielbiam pańskie teksty!
- Ja też
siebie kocham i uwielbiam własne teksty – I to ma być komentarz? Phi!
Albo:
- Ty łobuzie, pisowcu paskudny, dlaczego nie odpowiadasz na komentarze?
- Ja
pisowcem? Ożesz ty! Nawet traktorem mnie nie zaciągną do klawiatury!
Przypominam najpopularniejszego blogera S24, którego odsłony tekstów liczone były w miliony a koledzy, och, a także ... ach!
***
Można zapytać autora, po co i jakim prawem ocenia innych? Ano takim, że od sześciu lat wędruję po stepach blogosfery. Miałem wiele związanych z nią nadziei. Pisałem w przypływie szaleństwa o Dzikich Stepach Blogosfery.
Dzisiaj
widzę mur z cegieł i błaznów podpierających go leszczynowymi patykami. Taki
lajf!
Bardzo subiektywny ten przegląd:)
OdpowiedzUsuńNiezła ta "poniżana , umęczona polska blogosfera":))
I tak Cię lubię.
Uściskaj Algę:)
Co do Koryły, to muszę się zgodzić. Tym bardziej, że ja go w sumie oceniam znacznie pozytywniej, niż by wynikało z Twojej recenzji.
OdpowiedzUsuńSzalom... Nie mogę rzec, żebym tego nie ruszał dziesięciostopowym drągiem, bo od paru miesięcy ostro czytam. Skąd niby mam wiedzieć, co śmierdzi w rodzimej (?) polityce i ogólnie życiu (?), skoro gazet i tego typu telewizji nie ruszyłbym nawet dziesięciostopowym drągiem? W sumie, niestety, najwięcej niezłych tekstów, czasem od dotąd człeku nieznanych, można znaleźć właśnie na szalomie. Nie mówiąc już o komętach, których tam jest o wiele więcej, i przeważnie o wiele bardziej interesujące, niż na bardziej "naszych" blogowiskach.
Igła... Osobiście tak się składa, że wiem, iż w bezpośrednim kontakcie potrafi wkurwić jak mało kto. Z tym, że mnie akurat nie jest trudno wkurwić, a on wkurwianie wyjątkowo chyba lubi. Jego tweeta w życiu nie widziałem i pewnie nie zobaczę, bo mam ambicję nie dotknąć już "socjal mediów" nawet dziesięciostopowym drągiem, tak mi dopomóż Bóg. W każdym razie Igłę pozdrwiam i co tam jeszcze by było potrzeba. W końcu każdy ma swoje hobby - jedni tweetowanie, drudzy wkurwianie, trzeci i to i to, co jest dość imponujące, jak się na to odpowiednio spojrzy... "Nigdy nie wybaczać i nigdy nie zapominać", ale przecie nie takie głupotki, n'est-ce pas?
Hańba roku... No, tutaj nie wiem. Wprawdzie Nicek to kumpel i tak dalej, ale mieliśmy przecie i niesamowitego Brunona K., a z nagonek to była i na blogera MatkaKuraka. Która angażuje cięższe zapewne działa, choć reakcja "zainteresowanego" nieco inna. Nie mnie oceniać. Ja bym postawił na Brunona, potem długo długo nic, Nicek góra na trzecim miejscu. Choć nie da się ukryć, że nagonka na Nicka była żałośnie śmieszna. Tylko czy sprawa (?) Brunona nie była?
Trwanie inicjatyw... Więc ludzie, sugerujesz, jednak podlewają pilnie te pelargonie w skrzynkach na balkonie? Dobrej jakości olejem? Tylko że to, jak się okazuje, może nie wystarczyć. Z wielu powodów, choć bez tego... Cicho sza, bo przecie ktoś nie śpi, żeby spać mógł Leming! Przy okazji zostałem wspomniany - ogromnie na wyrost, uwzględniając kontekst Koryły i Maryli - ale oczywiście miło. (Swoją drogą wspomniany Triarius, albo, idąc w ślady Koryły, napisze sobie książkę - minus promocja, sprzedaże, przychody - albo chyba daruje sobie pisanie. Nazwijcie to "fatalnym wpływem Koryły", jeśli chcecie, ale pisanie za darmo, kiedy człek żyje tam marnie, a byle Michnik, Bondaryk czy inny Tusk opływa w sadło, to paranoja i obrzydliwość w jednym!) Że TXT jeszcze chodzi, to faktycznie nie wiedziałem. Zapewne nadal taka dzika lewizna, jak kiedyś?
O Mezaliansach z "naszymi dziennikarzami" i p. Leskim nie wiem absolutnie nic, więc się nie wypowiadam. W każdym razie dzięki za inteligentne und kompetentne podsumowanie starego roku! Ktoś mi to musiał zrobić, no i teraz mam to już zrobione.
Pzdrwm
Errata: "MatkaKurka" oczywiście, choć pieszczotliwie nazywana "Kurakiem". Palcówa mi się przydarzyła.
OdpowiedzUsuńSwoją drogą to znakomity bloger i, o dziwo, kolejny z tych, którzy przejrzeli na oczy. Parę lat temu nie było niemal bardziej zajadłego opluwacza PiS.
Jeszcze jeden, dwóch takich, i będę musiał zacząć wierzyć w ludzi...
Tu macie próbkę, b. dobry tekst moim skromnym: http://kontrowersje.net/bonadaryk_pop_yn_na_prymitywnym_numerze_brunon_k_dosta_drugie_ycie
Pzdrwm