By
skutecznie zarządzać społeczeństwem,
należy utrzymywać je w stanie lęku. Kiedyś było to proste. Stała sobie przy drodze wiodącej do miasta solidna szubienica,
na której wisiał rozkładający się trup kogoś, kto został uznany za winnego.
Publiczne egzekucje, niekiedy potworne, dzięki ludzkiej pomysłowości były
jednym z najbardziej skutecznych atutów władzy.
Każdy przytomny mógł obejrzeć,
a szczery desperat - nawet powąchać, czym grozi zbrodnia, proste
nieposłuszeństwo, a nawet, co szczególnie cenne, kara wykonana wedle fantazji
władzy, ot tak, bez żadnej szczególnej winy.
Pozornie,
obecna demokratyczna władza ( oczywiście, piszę tu o naszej słodkiej Europie )
zrezygnowała z tak jasnego przekazu. Dzisiaj, gdy pan Breivik, zabójca
kilkudziesięciu, narzeka na tortury polegające na odcięciu od internetu, a
morderca – wredny celebryta z RPA ma zamiar wystąpić na MŚ w lekkiej atletyce, jako
biegacz na elastycznych szczudłach, mogłoby się wydawać, że zrezygnowano z
zarządzania lękiem. Błąd!
Czasy mamy
subtelne to i subtelne metody.
Brak
pręgierza, szubienicy, czy publicznych kaźni, jest z naddatkiem rekompensowany
przez powszechny dostęp do informacji.
Obecnie,
lękiem zarządza się przy pomocy mediów. Nie jest to jakieś osobliwe odkrycie,
niemniej wprowadzono tutaj zgoła nowatorskie rozwiązania.
Jesteśmy
zasypywani setkami informacji oraz tak zwaną, interwencyjną publicystyką,
pokazującą beznadzieję sytuacji obywatela w zetknięciu z bezwzględną- Inaczej - bezmyślną, acz brutalną machiną władzy i sankcjonowanej prawnie przemocy.
Przewrotność
przekazu polega na tym, że autorzy tekstów i programów stają po stronie
obywatela. Na dodatek ich intencje są szczere. Ba, często, medialne interwencje pomagają w konkretnych,
prezentowanych przez media sprawach.
Ktoś może
zasadnie zapytać, o co w takim razie mnie chodzi?
Już
odpowiadam!
Chodzi o
skuteczne zarządzanie lękiem.
O pokazanie
milionom, jak można bezkarnie zniszczyć firmę, stłamsić niewinnego człowieka,
czy pod byle jakim pozorem odebrać rodzinie dzieci.
Owszem,
bywa, że w następstwie takiego programu, sprawiedliwość staje na nogach. Na
moment, ponieważ w państwowym „realu” nic się nie zmienia. Tematy na kolejne
tysiąc programów walają się na bruku. To taka zabawa z motłochem.
Załatwiają
konkretną sprawę, a przy okazji setki tysięcy - w porywach – miliony, otrzymuje bezcenną lekcję. Nie, jakby się wydawało, bojowości, niezgody na jawną niesprawiedliwość,
a lekcję pokory, lęku i obezwładniającej niemożności.
Tych
programów nie oglądają PT bandyci, którzy miewają przeważnie ciekawsze zajęcia.
Ogląda
drobny przedsiębiorca dla którego list polecony z ważnego urzędu, bywa czasem
wyrokiem nędzy a nawet, pisząc wprost, śmierci. A nie każdy ma szansę być
wybrańcem telewizji.
Ogląda
rodzina, która nie ma za co kupić dziecku butów, podręczników czy zimowej
kurtki na wiosnę. Rośnie lęk, ponieważ na pełnych obrotach pracuje przemysł tak
zwanych „rodzin zastępczych” do których forsa płynie szerokim strumieniem.
Znajomi królika są doskonale zorganizowani. Obłęd!
W każdej,
dosłownie w każdej chwili, na dowolnym portalu mogę poczytać o przykładach
jawnej, bezwzględnej, podpisanej przez państwo polskie, niesprawiedliwości. I
co?
Współczesne zarządzanie
lękiem ma trzy fazy. Pierwsza została przerobiona w latach dziewięćdziesiątych.
Udowodniona wówczas teza brzmiała mniej więcej tak:
Wszystko złe, co spotyka ciebie i
twoją rodzinę, wynika tylko i wyłącznie z twoich błędów i zaniechań.
Obecnie
jesteśmy na etapie:
Skoro twoja wina została już
udowodniona, tak naprawdę, możemy zrobić z tobą, twoją rodziną i własnością, co
tylko chcemy! Bój się, bezradny obywatelu!
Rok 2014
przywita nas narracją w stylu:
Zdychaj albo uciekaj, brzydki łajdaku! Nigdy, ani przez
chwilę nie byłeś solą tej ziemi!
Role zostały
rozdzielone w latach dziewięćdziesiątych – sześćdziesiątych.
Na pozór jesteśmy
wspólnotą, społeczeństwem, narodem. Zabrano nam, tak jak odbiera się dziecku
zabawkę, szansę na polityczną podmiotowość. W 1989 roku mieliśmy ją przez
chwilę. Akurat jako wspólnota, społeczeństwo, naród. Niestety, udręczeni
komuną, zbyt łatwo przymykaliśmy oczy. W decydującym momencie "okrutne nas wzięło spanie" Dzisiaj? Nie ma żadnego dzisiaj
Powyższy
tekst ma niewiele wspólnego z polityką. Brak w nim cienia aluzji do PO, PiS czy
SLD. To są, dla mnie, zupełnie obce potwory.
Razem tworzą
„państwo przemocy i lęku” Lęku, który nas codziennie dławi. Nie daje spać,
odpocząć od wrzasku ostatecznej zagłady.
Napiszę
krótko, z jasnością wybuchu herbacianego słoneczka:
-Straciliśmy
Polskę na Europejskiej Szubienicy - Oklaski!
W ramach,
oczywiście, zarządzania lękiem. Lękiem na jaki nas stać - Lękiem, którego
jesteśmy godni. Lękiem, który sami kupujemy za nasze ostatnie grosze
Jacku! Teraz się wszystkim "zarządza" co słusznie zauważyłeś. Ale nie kupuje się wiosną dzieciom zimowych kurtek:)) Chyba ,że na wyprzedaży na przyszłą zimę:)
OdpowiedzUsuńBardzo jesteś pesymistyczny.
Uściskaj Algę!
Pozdr
Absolutnie wyjątkowy tekst! Dzięki!
OdpowiedzUsuńZnowu potwierdza sie ta stara prawda, że najciemniej pod latarnią. Przecież to co tu piszesz, to widać codziennie, to jest oczywiste ale żeby wyciągnąć takie właśnie wnioski, no to już trzeba mieć tą niespotykaną czystość spojrzenia.
Jeszcze raz dzięki!
Jak dla mnie to nieco zbyt "wyważone". No bo w końcu ja zacząłem się niepokoić już 9 kwietnia, kiedy przypadkiem dowiedziałem się, że On tam leci, a gdy się dowiedziałem o "wypadku", nie miałem praktycznie nawet cienia wątpliwości, że to zbrodnia.
OdpowiedzUsuńCzemu? BO ICH ZNAM! Proste!
A co do "różnych dziwnych własnych teorii" (czy jak to określiłeś), to ja akurat całkiem poważnie traktuję teorię "maskorowki" FYM'a, podczas gdy niespecjalnie mi się podoba robota Macierewicza (nie mówiąc już o rzucaniu przeze obrzydliwych oskarżeń). Może to nie jest wielki argument, że ja, ale... Są gorsze autorytety. ;-)
Zresztą sam mówisz, b. sensownie, o zbadaniu całego dnia 10. kwietnia, co się dość dobrze zgadza z tym, o co NAPRAWDĘ, chodzi w "teorii maskirowki".
A poza tym ozwij się, bo mam dla Ciebie literacką robotę. W końcu tym aluminium się ani nie najesz, ani nieśmiertelności nim nie zdobędziesz.
Pzdrwm
P.S. A jak bym miał się czepiać, to w tym tekście nieco za mało kropek, a za wiele przecinków.