1. Bobsleje
Sport popularny wśród polityków z partyjnego, drugiego
rzędu, których namówiono, albo sami się namówili, że niby czas spróbować sił w
zawodach politycznych na tak zwany „własny rachunek” Popularnym wśród nich
filmem jest obraz o jamajskich ( sic!) bobsleistach zatytułowany „Reggae na lodzie”
Dziwne, że z samego tytułu nie wysnuli żadnych
wniosków. No, ale czego wymagać od polityków z drugiego rzędu? Najsłynniejszym
przykładem są dziewczęta i chłopcy, którzy po odejściu z PiS stworzyli partię
pod zasadniczym i słusznym tytułem „Polska jest Najważniejsza”
Zawody bobslejowe - To uwaga dla nieznających się na
sporcie, polegają na tym, że czterech ananasów/ancymonów, biegnąc rozpędza takie „cyko”
na płozach, do którego wskakuje i pędzi na złamanie karku lodową rynną w dół. pojazd nazywa się ... bobslej.
Jeden steruje a reszta służy jako wychylny balast. W bobslejach sportowych różnice
na mecie liczy się w tysięcznych częściach sekundy. W politycznych, bobsleiści
najczęściej nie mogą przekroczyć magicznych 2 procent.
Jeśli chodzi o PJN nie
pomogło im popychanie „boba” przez popularne media i jeszcze popularniejszych
publicystów, ponieważ sterniczka wyskoczyła z krzykiem na pierwszym zakręcie.
Istnieją liczne zapisy jej krzyku. Wedle mnie, zupełnie,
ale to wcale i wcale, nie krzyczała o Bogu czy honorze, ale raczej; - Ratuj się
kto może!
Teraz „bobem” zawiaduje ponoć kowal, który płozy kuł
i klepał. Złośliwi twierdzą, że facet po prostu tak się nazywa. Bywa.
Ze względu na asocjacje z Jamajką, podejrzana o „bobsleizm”
jest też partia Palikota oraz Jaśnie Oświecony Pan Prezydent.
2. Bojery
Sport nieco zapomniany przez kibiców sportowych, ale
bardzo popularny wśród polskich polityków. Jeśli zostaniesz na lodzie – Opowiadają w ekskluzywnych wywiadach, siadasz sobie niczym jakiś lord do łodzi
na płozach, rozpinasz żagiel a polityczny wiatr gna cię po zamarzniętym
jeziorze.
Trochę to złudne, ponieważ większość trafia w trzciny i tam osiada na
stałe.
Poza wszystkim jezioro to nie ocean. Zasadniczo!
Bojery uprawiają też pasjami politycy, którzy w
lecie zabawiają się byle czym, doskonale zdając sobie sprawę, że dla ich
partii, cenny jest ciężar ich tyłków w sejmowych ławach. Posiedli sztukę
takiego ustawiania żagla, że dokąd by nie płynęli, zawsze trafiają do właściwego portu
i wtedy pochwali ich bosman, albo nawet sam kierownik. Za lojalność.
3. Bieg przez płotki
Ulubiona dyscyplina Europosłów. W sportowym wydaniu
dyscyplina polega na przeskakiwaniu płotów w biegu płaskim. W polityce, choć
też mamy do czynienia z biegiem płaskim, zawody polegają na deptaniu partyjnych
płotek, które z tak błahych powodów jak wykształcenie, znajomość prawa czy
choćby zagranicznych języków, zgłaszają niepoważne aspiracje w kierunku „jumania
kasy” zamiast naszych doświadczonych biegaczy.
Bieg przez płotki w wydaniu polskich europosłów to
niezwykłe widowisko! W każdej wypielęgnowanej dłoni młot żelazem okuty. Krew na
tartanie! Publicystyczny stadion szaleje!
Na rok przed wyborami, większość bobsleistów będzie
starała się odnowić znajomość z bieżnią i niezawodnie weźmie udział w licznych, przedwyborczych biegach, ku zdumieniu zbaraniałej publiczności, która nagle musi podziwiać biegające balasty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz