Premier
Tusk, jako wyjątkowo ohydny, określił czyn jakiegoś oszołoma, który strzelił w
pysk funkcjonariusza jednej z telewizyjnych szczujni. Moim zdaniem, ohydni są
przede wszystkim „nasi” łże dziennikarze, przez ludzi wydelikaconych do
absurdu, nazywani funkcjonariuszami medialnego ścieku. Mniejsza z tym.
Uderzył.
Wpłynęło oskarżenie. Odbędzie się proces i napastnik zostanie ukarany. OK. Każdy
akt przemocy powinien być karany i napastnik winien ryzyko odsiadki wkalkulować
w swój wyczyn. Ale co tu ma Premier do
gadania?
Obrywanie po pysku to nie jest jeszcze najgorsza opcja w podobnych
przypadkach – Ośmielę się zauważyć.
Namnożyło
się ostatnio postaci, które można zamknąć w niezobowiązującym zbiorze pod łatwą
nazwą „stary a głupi” Piję tu oczywiście do księdza Bonieckiego, który wylazł z
tego zbioru, doszlusowując do grupy „zwariowanych staruszków” W obydwu grupach
trwa zawzięta walka o „żółtą koszulkę lidera” Aluzję do tzw. „żółtych papierów”
uważam za uzasadnioną.
I na koniec
straszliwy pokaz kibiców Lecha Poznań w Wilnie. Wyborcza donosi z rozpaczą w
kilku akapitach, że kibole odśpiewali pod Ostrą Bramą polski hymn, a następnie
wznosili okrzyki – Polskie Wilno! Kolejorz! Kolejorz! – jeszcze pono
deklamowali fragment poematu Mickiewiczjusa na stadionie! Ohyda! – Prawda, że
ohyda?
Obejrzałem
te ekscesy na Tubce. Mój podziw wzbudziło to, że kibole znają prawie cały hymn.
Błądząc historycznie, przecież opowiadają na błądzenie litewskie, które nie
głosami kiboli, a polityków, neguje oczywistą, polityczno–kulturalną, polskość
Litwy. Co tu się czepiać kiboli?
Lepiej
porazić ich ideą Rzeczpospolitej – Mogliby wówczas wznosić neutralne narodowo okrzyki w rodzaju:
„Warszawa!
Wilno! Lwów i Kraków! – Rzplita dla wszystkich, nie tylko dla Polaków!”
„Gdańsk!
Lwów! Królewiec i Warszawa – Rzeczpospolita to wspólna sprawa!”
„Szczecin,
Wrocław, Kamieniec Podolski…
I tak dalej,
i tak dalej…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz