środa, 17 lipca 2019

Nasi miażdżą redaktora Mazurka

Pan Mazurek zaatakował panią Holecką, ta odpowiedziała w stylu charakterystycznym dla programu, który prowadzi i dla mnie byłby to koniec komedii, ponieważ wojny dziennikarzy nic mnie nie obchodzą, a sami dziennikarze obchodzą mnie w stopniu możliwie najmniejszym, ale użyte przy okazji sporu argumenty już tak, ponieważ pokazują, jak znaczące spustoszenia dokonały się w umysłach ludzi, którzy na co dzień z prostego amatorstwa lubią komentować politykę. Pomijam inwektywy skierowane wobec wrażego redaktora, zarzuty zdrady, także z finansowej zawiści wobec sukcesu dziennikarzy patriotycznych w rodzaju pani Holeckiej właśnie. Linia obrony programów informacyjnych i publicystycznych produkowanych przez TVP wygląda mniej więcej tak:
Po pierwsze, TVP uprawia nachalną propagandę, ale jest to jedyna możliwa odpowiedź na nachalną propagandę uprawianą od lat przez zaprzyjaźnione z opozycją media w rodzaju TVN. To trochę na zasadzie, że skoro mój sąsiad lewak leje żonę, to i ja, choć jestem łagodnym, religijnym patriotą, też muszę swojej przyłożyć. Inaczej rzecz ujmując, łajdackie to wszystko bardzo, ale to nasi łajdacy. No dobrze, ale czy propaganda musi ociekać wazeliną, a mówiąc o politycznym przeciwniku należy utwardzać ton głosu, tak by całość przypominała parodię komuszej kroniki filmowej?
Po drugie, chodzi o złamanie monopolu informacyjnego. Szczególnie zabawny argument, bo współcześnie jest tak, że w mediach informacja bez interpretacji nie istnieje, zupełnie jakby ludzie nie potrafili samodzielnie wyciągać wniosków. Może i tak jest, nie wiem. Jeśli już, to chodzi o złamanie monopolu interpretacyjnego. W tym miejscu wracamy do punktu pierwszego, a problem tkwi w estetyce. Co ciekawe ludzie namiętnie wynoszący i wielbiący poetę Herberta wydają się nie rozumieć, że ta cała estetyka jest naprawdę pomocna w życiu. Można jej nauczać w dziurawych portkach i chodząc boso, ale nie da się mając dziurawą czy
niedomytą duszę.
Po trzecie, ta propaganda nie jest dla ciebie, ponieważ jest skierowana do prostych ludzi. To chyba najpaskudniejszy argument, bo akurat ja jestem człowiekiem najprostszym z możliwych, a zdzierżyć jej nie potrafię. Mówiąc wprost, tak musimy, bo nasi odbiorcy są głupi. No pięknie! – Jak mawia Powolniak w serialu „Co ludzie powiedzą”. Na boku zauważę, że trudno mi wyobrazić sobie człowieka, który odczuwa satysfakcję słysząc tysięczny raz, że totalna opozycja to czy tamto… Nie wiem, bo nie oglądam, ale czy ten cały TVN też każdą informacje o rządzie okrasza podobnym zwrotem?
Po czwarte, trwa wojna i to są nasi żołnierze na medialnym froncie. W tym miejscu pozostaje tylko poinformować zebranych, że na razie nie trwa żadna wojna. Przy okazji wojennej mogę tylko nieśmiało przypomnieć, jak żołnierze medialni II Rzeczpospolitej donosili we wrześniu 1939 dla podniesienia morale ludności o licznych sukcesach naszej armii, z bombardowaniem Berlina włącznie. Nie wiem, czy ktoś w to wierzył, ale ludzie lubią wierzyć w dobre informacje i nikt nie zapytał, co z tymi, którzy w związku z wiarą w prawdomówność mediów podjęli złe decyzje i na przykład zginęli. Ups i tyle.
Po piąte i najgłupsze, dzięki takiej propagandzie PiS wygrywa. To już przypomina żywcem obwieszczenia Tomasza Sakiewicza, że dzięki niemu i Gazecie Polskiej, PiS wygrało wybory w 2015. Nikt specjalnie nie podchwycił tego wątku i pan Tomasz szczęśliwie przycichł, ale widzę, że ten koncept odżywa i jesienią możemy mieć powtórkę z panią Holecką i towarzystwem na czele, no chyba, że złośliwy, pazerny i nad wyraz chamski redaktor Mazurek przeszkodzi w tryumfie dobra nad totalną ze wszech miar opozycją.

1 komentarz: