Media i sprzęgnięta
z nimi klasa polityczna codziennie używa narzędzi służących już nie polityce,
zwycięstwu wyborczemu czy pozyskaniu sympatii, a służących wprost do dewastacji
Waszych emocji. To jest bezczelność! To jest deptanie Waszych dusz i czynienie
ich podległymi. Wystarczy przejrzeć medialny zapis ostatnich dni, by zauważyć,
że nie ma tam ani jednego ściśle politycznego problemu, a przede wszystkim ani
jednego odwołania się do Waszego rozumu. Macherzy najwyraźniej sądzą, że
takowego nie posiadacie.
Odkąd polityczni
troglodyci opozycji zrozumieli, że nie są w stanie przekonać Was do głosowania
na siebie, rozpoczęli kampanię zniechęcającą Was do udziału w wyborach. To
pokłosie nieoczekiwanej klęski w wyborach do Parlamentu Europejskiego. Przed
ogłoszeniem wyników byli pewni, że zwiększenie frekwencji da im oczekiwany
bonus, a rzeczywistość jak zwykle ich zaskoczyła. Przez chwilę zastanawiali się
nawet, czy nie wrócić do normalnej polityki, ale jak tylko ochłonęli, dali się podpuścić
na stworzenie trójgłowego politycznego smoka, licząc na to, że to co stracą na
codziennym propagowaniu świństwa, odzyskają dzięki ukrytym, atakującym ich
teraz sojusznikom. Taka taktyka zakłada, wbrew deklaracjom, ograniczenie chęci
do głosowania mniej zaangażowanego politycznie elektoratu. Odkryto, że można
osiągnąć cel działając na emocje tak długo, aż ludzie zmęczą się intensywnością
serwowanej im ohydy.
Pozornie jest to działanie
pozbawione sensu, ale jak się bliżej przyjrzeć jest to powielenie metody użytej
na początku lat dziewięćdziesiątych. Wtedy udało się najpierw wmówić ludziom,
że wszyscy politycy są w zasadzie tacy sami, że wszyscy są kłamcami,
hipokrytami oraz łajdakami. Na takiej operacji, co zrozumiałe, lepiej wyszli politycy,
którzy codziennie nie deklarowali przywiązania do triady: Bóg, Honor, Ojczyzna.
Tyle tylko, że podglebiem operacji były nieudolnie przeprowadzone reformy
gospodarcze, które poraniły rzesze ludzi i stosunkowo łatwo było odwołać się do
słusznego resentymentu wobec polityków wyklutych z dawnej Solidarności. Ówczesne
zwycięstwo komuchów osiągnięto właśnie dlatego przy zadziwiająco wysokiej
frekwencji, która powtórzyła się dopiero w 2011 roku, gdy naród poparł PO
blokując złowrogi PiS, o którym starannie wykreowany vox populi szeptał, że
chce doprowadzić do wojny z Rosją. Teraz rzecz jest w zasadzie nie do powtórzenia,
ze względu na szczupłość i ograniczony zasięg oddziaływania grup społecznych,
które czują się poranione rządami Prawa i Sprawiedliwości, a Rosję zastąpiły
przepychanki z unijnym lewactwem. Dlatego nie ma już miejsca, ani na wielkie
lęki, ani na pragmatyczną, wynikającą z codziennego doświadczenia odmowę.
Czekają nas trzy
miesiące nieustającego jazgotu na dosłownie każdy temat, a szczególnie na
tematy, które obchodzą naprawdę niewielu. Ludzie dziwią się, że machina
propagandowa opozycji skierowana jest jakby do wewnątrz i służy utwardzaniu już
posiadanego elektoratu, który jest dalece niewystarczający, by przejąć władzę.
Nie, moi mili, to nie jest brak konceptu, a koncept właśnie. Zatruć i udręczyć,
nie rządzących, a Was, którzy będą mieli wpływ na kształt przyszłego sejmu. To
działanie obarczone dużym ryzykiem, ale jedyne możliwe. Pomysły polityczne w
rodzaju „sześciopaku Schetyny” pojawiają się tylko dlatego, że wypada coś
pokazać, a publiczne rozebranie się lidera do naga, jeszcze nie wchodzi w grę. Starannie
przygotowaną bronią opozycji jest bezczelność i niewiarygodna wprost nachalność
w pokazywaniu siebie, czy środowisk, które wydają się jej pomocne, jako ofiar. To
oczywiście liczenie na sentymentalizm i łatwowierność ludzi, ale przede
wszystkim na zmęczenie ciągłym zastanawianiem się, kto ma rację. To próba
sprzedaży pakietu o niejasnej zawartości, ale przede wszystkim chodzi o
zniechęcenie do kupowania w ogóle, że posłużę się taką trochę nieudolną
alegorią.
Osobiście mam
koncepty opozycji za błędne, ponieważ wynikające z dziwacznego przeświadczenia,
że poza polityką i mediami niczego nie ma, a na przykład trwa lato. O, właśnie
lato. Nie wiem, czy politycy opozycji jeszcze jeżdżą oglądać zwykłych ludzi,
czy już im się to sprzykrzyło. Wiem za to, że do dnia wyborów nie wrócą do
polityki, ponieważ zajęci będą wrzaskami oraz codziennymi pokazami własnej
głupoty. Pojutrze rocznica Powstania Warszawskiego, czyli okazja by jazgot wznieść
na wyższy poziom. Już poseł Misiło spróbował, ale został zgaszony, bo nie z tej
paszczy trójgłowego smoka wystaje jego łeb. Czeka nas właściwa powtórka tego samego
wyczynu. Rada taka, nie dajcie się zadręczyć, a emocje trzymajcie w odwodzie na
wypadek spraw poważnych, a jakie to sprawy zdecydujecie sami, nie zakłamane media.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz