czwartek, 27 stycznia 2011

Dom Elżbiety C




Przyglądał jej się i chyba zaczynał dobrze się bawić, bo Karolina stawała się coraz bardziej nerwowa.

- Nie rozumiem – powiedziała bardziej do siebie niż do Janusza.– Skoro ksiądz pyta mi się, czemu przyjechałam, robiąc mi z tego powodu jakby zarzut, to chciałabym wiedzieć, o co chodzi? – Zapytała nerwowo.

- Droga pani – zaczął konwencjonalnie, ale z odrobiną ironii – wiem kim pani jest. – Zakończył zdanie zagadkowo.

- Tak? Kim? – Wyrzuciła z siebie pytania nerwowo, jakby strzelała z broni.

- Potem – machnął ręką, bo wracał Piotr od Elżbiety z zaproszeniem dla Karoliny, by ta przyszła do niej.

Kiedy Karolina zniknęła za drzwiami kuchni, Janusz westchnął głęboko i spojrzał w twarz Piotra. Na jego twarzy odbijała się troska o Elę i lęk, spowodowany może tym, że w najważniejszym momencie nie był przy niej, a powinien. Tak zgadywał i chciałby mu jakoś pomóc, ale... coś nie dawało mu spokoju, bo nagle poderwał się i powiedział:

- Słuchaj, muszę coś sprawdzić, gdyby coś się działo zadzwoń na plebanię. Poza tym dobiega piąta, więc muszę odprawić mszę za godzinę. I tak szefowa zmyje mi głowę, że się gdzieś włóczę, znasz panią Marię.

- Jasne – odparł niezbyt przytomnie, bo coś zaprzątnęło jego umysłem, aż Janusz zadrżał przyglądając mu się.

- Słuchaj, wszystko w porządku? – Zapytał się Piotra.

Tamten kiwnął głową, na znak, że tak, ale Janusz był innego zdania. Wiedział, że musi się jednak oddalić, a bał się ich tu samych zostawić. Wyglądali, jak Ela, taki i on, na ludzi potrzebujących wsparcia, a tego nie mogła dać im ta kobieta.

- O Jezu! – Jęknął – wrócę za jakieś dwie godziny, nie róbcie nic, czego byście potem żałowali, dobrze? Uważajcie na siebie i na tą kobietę, to ostrzeżenie.

- Jasne – Znów głos Piotra nie wydawał się przytomny, jakby żył w innym świecie. Janusz miał chęć nim potrząsnąć, ale nagle zrezygnował i po chwili wyszedł.

Miał wciąż w pamięci wyraz twarzy tej kobiety, gdy zobaczyła go w drzwiach. Tak, na pewno ma rację, ale musi to sprawdzić w pamiętniku Zofii. Ona w jednym miejscu napisała coś takiego, że Carlota wszystkich urzekała swoją osobą, Carlota, czyli Karolina. A może się myli? Może ma manię prześladowczą? Ale jeżeli ona, ta obecna tu, zareagowała tak silnie na jego słowa, że wie kim jest?

Piotr słyszał wyraźnie głos Eli i Karoliny ja rozmawiały. Wiedział, że Janusz go ostrzegał…tylko przed czym? Nie pamiętał. Miał pustkę w głowie i dziwne pragnienie, bardzo złe pragnienie, by Elżbieta umarła. Poczuł, że mu przeszkadza, że jest mu przeszkodą w szczęściu? Sam się zdziwił. Jakie szczęście? Jaka przeszkoda? Karolina! Przypomniał sobie nagle. No tak. Uśmiechnął się dziwnie i znów zatopił się w jakichś dziwnych myślach.

Elżbieta przyglądała się Karolinie. Jakby widziała ją po raz pierwszy. Coś zaczęło ją niepokoić. Ta dziwna zmiana nastroju Piotra. A i Karolina wydała się jej nie tylko natarczywa, ale emanująca jakimś czymś, czego nie potrafiła określić. Po raz pierwszy przyjrzała się lepiej przyjaciółce. Dlaczego od czasu gdy ją poznała i to przed dziwaczny zbieg okoliczności, ta ją już nie odstępowała? Czemu przyjechała tu akurat dziś i opowiada o zupełnie nieistotnych rzeczach, choć widzi, że ją to zupełnie nie interesuje?

6 komentarzy:

  1. Algo,

    Baaardzo intrygujące.
    Ciekawe kim okaże się Karolina?

    Mimo wszystko nie tracę nadziei na happy end ;)

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Iwonko, ciekawe, ja tu mam odskocznie od mojego remontu, jeszcze 2 dni i jak i nas mówią" po ptokach", to tyle pozdrawiam Marika.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mariko, cieszę się, że Ci się remont kończy...u nas też się mówi "i po ptokach", czy Ty aby nie z Wielkopolski?

    Pozdro.

    Ps A cieszę się, że nadal trzyma w napięciu, myślę, że będzie tak trzymać do ostatniego zdania, no, mam taką nadzieję.

    OdpowiedzUsuń
  4. No właśnie, ciekawe, czy ksiądz Janusz to rzeczywiście taka radziecka głowa.

    Pozdro.:D

    OdpowiedzUsuń
  5. Iwonko ja z Małopolski, a właściwie z Oświęcimia...Marika

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiem Mariko, żartowałam. Widać zwrot
    "Po ptokach "jest ogólnopolski.

    OdpowiedzUsuń