poniedziałek, 24 stycznia 2011
Dom Elżbiety XCIX
Walił z całym impetem, jakby coś się paliło. Oboje spojrzeli na siebie wymownie i Piotr poszedł otworzyć. Idąc nadal był co najmniej zdziwiony, że ktoś dobija się w ten sposób, mimo, że wszyscy we wsi wiedzieli, iż Elżbieta jest w szpitalu.
- Kto tam? – Zapytał przy drzwiach z lekką irytacją.
- Nazywam się Karolina Walczak, przyjechałam do Elżbiety – odezwał się damski głos.
Piotr otworzył. W drzwiach stała młoda, piękna kobieta o ciemnej cerze i bujnych kręconych, czarnych włosach.
- Ty, to pewnie ten doktorek? – Zapytała bez wstępów – Mnie już zapewne znasz, jestem Eli przyjaciółką? Ela się zapewne ucieszy, że wyrwałam się z tej Warszawy szybciej – uśmiechnęła się wchodząc do holu.
- Wybaczy pani – Piotr zaczął mniej pewnie – Elżbieta teraz śpi. Jest bardzo chora. Zapraszam do kuchni, gdzie wraz z moim przyjacielem księdzem mamy zamiar zrobić sobie herbatę. Fakt, nikt się tu dziś pani nie spodziewał – powiedział podejrzliwie – a Ela najmniej. Może będzie to dla niej miła niespodzianka – zakończył bez entuzjazmu.
- Jestem Karolina – powiedziała jeszcze raz, bardziej dobitnie – Ela mnie na pewno potrzebuje. Wiem, zawiodłam ją, ale naprawdę szybciej nie mogłam. – Powiedziała tajemniczo.
- Nie wiem, nie obchodzą mnie wasze relacje. Mnie chodzi o nią, a wiem, że jest bardzo chora. Wie pani, co ona tu ostatnio przeżyła?
- Coś mi wspominała o duchach przez telefon. Ale coś stało się z moją komórką wyobraża sobie pan? Roztopiła mi się w rękach. I bardzo się o Elę zaczęłam bać, zwłaszcza, że nie dawała żadnego znaku życia. A ja trzy razy próbowałam się do niej dodzwonić, wreszcie po prostu przyjechałam.
- Wyobrażam sobie – Piotra zainteresowały słowa Karoliny. – Moja też się stopiła. A podejrzewam, że po prostu Eli komórka się rozładowała i leży gdzieś w domu. Ona była w szpitalu, nieprzytomna, sama na własną prośbę wróciła i…wie pani, trudno mi o tym opowiadać, bo zawiodłem, pozwoliłem jej iść tu samej…
- Piotr, kto przyszedł? – We drzwiach kuchni pojawiła się okrągła twarz księdza – O witam panią – Janusz spojrzał na Karolinę podejrzliwie – jest pani znajomą Elżbiety?
- Tak. Ale widzę, że Ela już poczyniła szerokie znajomości, jak na dziedziczę przystało i doktor i ksiądz – powiedziała zjadliwie, jakby to, że ich tu spotyka nie tylko jej nie cieszyło, ale było jej przykre.
- Zapraszamy dalej, właśnie zaparzyłem herbatę Eral Grey – Janusz próbował ukryć niechęć do Karoliny, bo nie zrobiła na nim dobrego wrażenia.
Kiedy potem siedzieli w kuchni popijając herbatę, wciąż patrzyli na siebie dość nieprzychylnie. Jakby nawzajem próbowali wybadać pobudki jakimi się nawzajem kierowali.
Wtedy z pokoju Ela zawołała Piotra.
Piotr zniknął za drzwiami kuchni, a Janusz spoglądają na Karolinę nagle zapytał:
- Po co tu przyjechałaś? – Dziwne zapytanie wprowadziło Karolinę w jeszcze większe zakłopotanie.
- My się znamy? – Zapytała zdezorientowana. Janusz przecząco pokręcił głową.
- To skąd u księdza ten ton?
Ten uśmiechnął się zagadkowo.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Iwonko, zastanawiam się czy nagły przyjazd Karoliny nie skłóci wszystkich. Pozdrawiam, remont na ukończeniu, padam.Marika
OdpowiedzUsuńdziś już nic nie wkleję, bo sama'm skonana. Zrobiłam prawdziwy rajd, bo po trzykroć przemierzyłam trasę 4km. na pieszo. No cóż mój synek ma daleko do szkoły, a ja go muszę zaprowadzić i przyprowadzi. A dziś jak go przyprowadziłam, musiałam jeszcze biegiem iść na wywiadówkę.
OdpowiedzUsuńKarolina jest w koncu jedną z kluczowych postaci. No cóż, nie zdradzę co będzie dalej...a cieszę się, że kończy Ci się remont.Sama nie znoszę bałaganu, który jest w czasie takich prac.
pozdrawiam
Algo,
OdpowiedzUsuńZaintrygowała mnie reakcja księdza.
I te topiące się komórki...
Pozdrawiam :)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńte komórki był jakieś 12 odcinków wstecz.
OdpowiedzUsuńA reakcja księdza jest uzasadniona...więcej nie zdradzę.