Siedemnasty zeszyt. Jasne niebo.
Odpowiedź na pytanie, czy warto pisać, skoro nikt nie czyta jest prosta. Oczywiście, nie warto. A jednak Ziemia się kręci, ludzie jak zawsze głupieją, ptaki śpiewają za oknem, koty oblizują się wietrząc polowanie i krwawy łup. Nie pojawiają się żadne znaki na niebie, w rodzaju gorejącego krzyża, albo chociaż komety. Lekkie lato z nami.
W polityce też flauta. Oklapły polityczne żagle i tylko chorągiewki mediów trzepoczą dziarsko. A wybory za pasem. PiS w gruncie rzeczy skazany na plajtę i wielce zdziwiony, że stare zaklęcia nie działają. Przegłupie TVP tylko mnoży wrogów, jakby starych było nie dość. Przed laty PO stała się zakładnikiem wspierających ją mediów, a teraz ci. I wszystko z maniakalnym, dosłownie, uporem. Po wyborach być może czekają nas kolejne, bo mniejszościowy rząd żadnej ze stron może się nie utrzymać. I tu się żarty kończą, bo polityczny zamęt jest ostatnią rzeczą, której nam potrzeba, choćby ze względów gospodarczych. Ale wiadomo. Sam tego chciałeś Grzegorzu Dyndało!
Opozycja zbiera plony, z Konfederacją na czele. Elektorat się cieszy, resztę współobywateli mając za głupców. Zupełnie jakby ludzie tęsknili za czymś, co przy bliższym oglądzie nie wydaje się zbyt atrakcyjne. Może nie doceniam, że jednak miło jest odpocząć na bezrobociu, pozwiedzać kraje ościenne. Nie wiem, ale zawsze mnie dziwi, do jakiego stopnia ludzie są gotowi żyć nie swoim życiem i o nie swoje martwić się problemy. Ale jak odciąć wrzaski, rytualne zaklęcia i starannie wypracowaną przez media nienawiść, to flauta, pustka i nuda, w rzeczy samej.
Do tego wojna na Ukrainie, do której coraz trudniej się sensownie odnieść. Nie służy ani nadmierna ekscytacja, ani wyniosła obojętność. I znowu idiotyczna propaganda, która bezwarunkowo wiąże nas z losami sąsiedniego, bynajmniej nie przyjaznego nam państwa. We wszystkim przesada i jakaś zgoda ponad podziałami, że Polacy muszą koniecznie podlegać wojennej propagandzie, choć to nie jest ich wojna. Niezwykle głupie i jak niby ma takiej Konfederacji nie rosnąć poparcie?
To na dzisiaj. Krótko, a i tak zdążyłem pójść z Azą na spacer, podlać ogródek, nakarmić i wybawić koty, czyli zrobić coś pożytecznego. I wszędzie miło, spokojnie, jasne niebo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz