poniedziałek, 28 grudnia 2009
POtop. Słynne monologi i dialogi
Tusiu rzucił bystre, przelotne spojrzenie na Popularnego Fana PO
- A jeżelibym ci powiedział, że to pozory, czylibyś pomagał dalej?
Popularny Fan PO ruszył niedbale ramionami.
- Ba! Jako rzekłem, moja fortuna przy fortunie liderów naszej partii wyrośnie. Byle się to stało, wszystko mi zresztą jedno!
- Wyjdziesz na człowieka! Pamiętaj, że ci to przepowiadam. Ale czemu to Schet nigdy z tobą szczerze nie mówił?
- Może, dlatego, że skrupulat, a może, ot tak! Nie zgadało się!
- Bystry masz dowcip, Nasz Fanie, bo to szczera prawda, że on skrupulat i niechętnie prawdziwą skórę pokazuje. Jak mi Bóg miły, prawda! Taka już jego natura. Toż on i ze mną gadając, skoro się tylko zapomni, zaraz zaczyna mowę miłością dla ojczyzny koloryzować. Dopiero jak mu się w oczy roześmieję, to się opatrzy. Prawda! prawda!
-, Więc to tedy jeno pozory? – Pytał Popularny Fan PO
Tusiu przekręcił krzesło, siadł na nim jak na koniu i wsparłszy ręce na poręczy milczał chwilę, jakby się namyślając, po czym rzekł:
- Słuchaj, panie Fanie! Gdybyśmy, my Elita, żyli w Hiszpanii, we Francji albo i w Szwecji, gdzie takich ancymonów jak my, powszechny szacunek otacza, z racji, naszej oczywistej przewagi ętelektualnej oraz zarządzania siłami terroru, a tylko jakieś wojny domowe, jakieś przewroty w rodzaju tego AD 1968, jakieś nadzwyczajne zdarzenia, służylibyśmy pewnie ojczyźnie, kontentując się jeno urzędami wedle zdolności oraz wykształcenia, które nam przynależą.
Ale tu, w tym kraju, gdzie nawet Premier nie ma za sobą bożego prawa, jeno wszystkie wybory gołota und chamstwo kreuje, gdzie wszystko in liberis suffragiis, słusznie czyniliśmy sobie pytanie:, dlaczego to Kaczyński, a nie Tusk ma panować?... Nic to jeszcze Kaczyński, boć oni z uznanej przez starodawna władzę opozycji demokratycznej, ale kto nam zaręczy, kto nas upewni, że po Kaczyńskich nie przyjdzie obywatelom fantazja do głowy zrobić premierem choćby autora tego tekstu? Albo, jakiego pana Triariusa, albo, jakiego pana Igłę. Tfu! Czy ja wiem wreszcie kogo?... A my? Prawdziwa Elita i książęta ętelektualne Rzeszy Europejskiej mamyże po staremu przystępować do całowania jego premierowskiej – Triariusowej ręki?...
Tfu! do wszystkich rogatych diabłów, Fanie, czas z tym skończyć!... Spójrz przy tym na Niemcy czy chocby Angielczyków, ilu tam czołowych polityków mogłoby, z uwagi na fortunę, na noszących teczki do nas się zgodzić. A przecie mają swoją udzielność, a przecie panują, a przecie suffragia w sejmach mają, a przecie diamentowe karty kredytowe ponalepiane na czołach noszą i miejsca przed nami w Parlamencie Europejskim biorą, choćby im słuszniej wypadało ogony u naszych płaszczów nosić. Czas z tym skończyć, panie Fanie, czas spełnić to, o czym ŚP. hetman wojsk fartuszkowych J. O. Gieremek z dawna już zamyślał!
Tusiu ożywił się, wstał z krzesła i począł chodzić po komnacie.
- Nie obejdzie się to bez trudności i impedimentów – mówił dalej – bo pomijając już PiS, z natury swej dwojaki i rozrzedzony, także inne łże prawicowe elementy, a nawet lewicowcy co się synami Polski nie Sojuza mienią nie chcą nam w tym dziele pomagać!.
- ... ( chrząkniecie )
- Wiem, że Jarosław Kaczyński pisał do brata, że nam raczej o włosiennicy, nie o pałacu prezydenckim myśleć. Niechże sam o niej myśli, niech pokuty odprawia, niech na popiele siada, niech mu jezuici skórę dyscyplinami garbują; skoro kontentuje się przewodzeniem ciemnocie, niechże przez całe cnotliwe życie aż do cnotliwej śmierci kapłony cnotliwie kraje!
Obejdziem się bez niego i rąk nie opuścimy, bo teraz właśnie pora.
POPISU nie będzie!
- ... ( 2 chrząknięcie )
Rzeczpospolitą diabli biorą, bo już tak bezsilna, na takie psy zeszła, że się nikomu nie może opędzić. Wszyscy lezą w jej granice jak przez rozgrodzony płot. To, co tu Niemiaszki i Kacapy robią, nie przytrafiło się dotąd nigdy na świecie poza czasami komunistycznej opresji!. My, panie Fanie, możem wprawdzie śpiewać: Te Deum laudamus!, a swoją drogą to niesłychana i niebywała rzecz… Jak to, najezdnik uderza na kraj – nie uderzając!
Najezdnik znany z drapieżności, i nie tylko nie znajduje oporu, bo słodkie niczym wrześniowe maliny są jego lica. Ale kto żyw opuszcza Rzeczpospolita i spieszy do onej Unii paradnej: magnates, szlachta, wojsko, zamki, miasta, wszyscy!... bez czci sławy, honoru, wstydu!... Historia drugiego takiego przykładu nie podaje! Tfu! tfu! panie kawalerze! kanalia w tym kraju żywie bez sumienia i ambicji… I taki kraj nie ma zginąć? Na łaskawość się Europejską oglądają! Będą mieć tyż łaskawość szczerą!
Popularny fan PO był coraz był bledszy i resztkami sił trzymał na wodzy wybuch szaleństwa; ale Tusiu, cały zatopiony w swej mowie, upajał się własnymi. słowami, własnym rozumem, i nie zważając na słuchacza tak dalej mówił:
- Jest, panie Popularny Fanie, zwyczaj w tym kraju, iż gdy kto kona, to mu krewni w ostatniej chwili poduszkę spod głowy wyszarpują, ażeby się zaś dłużej nie męczył. Ja , Prezydent, i politycy spod wszystkich politycznych znaków postanowiliśmy tę właśnie przysługę oddać Rzeczypospolitej. Ale że siła drapieżników czyha na spadek i wszystkiego zagarnąć nie zdołamy, przeto chcemy, aby choć część, i to nie lada jaka, dla nas przypadła. Jako liderzy und Elita mamy do tego prawo. Jeśli zaś nie przemówiłem ci tym porównaniem do głowy i nie zdołałem w sedno utrafić, tedy powiem inaczej.
Rzeczpospolita to postaw czerwonego sukna, za które ciągnie PO, PiS, PSL, SLD drobnego ptactwa mnóstwo! A takoż Ojropejska Unia, USA, Rosja i kto żyw na około. A my ze Schetem powiedzieliśmy sobie, że z tego sukna musi się i nam tyle zostać w ręku, aby na dwa albo i trzy płaszcze wystarczyło; dlatego nie tylko nie przeszkadzamy ciągnąć, ale i sami ciągniemy. Niechaj Lwów na wielki wieków przy Ukrainie się ostaje, niech słodka Anielica Merkel o Prusy, Śląsk i wielkopolskie kraje się procesuje, niech Małopolskę bierze Czech czy kto bliższy. Warszawskie urzędy i tamtejsze chleby musza być dla nas!
Popularny fan PO wstał nagle.
- Dziękuję waszej Tuskowatości, to tylko chciałem wiedzieć!
- Odchodzisz, panie Fanie?
- Tak jest.
Tusiu spojrzał uważniej na Popularnego Fana PO i w tej chwili dopiero spostrzegł jego bladość i wzburzenie.
- Co ci jest, panie Fanie? – spytał. – Wyglądasz jak Piotrowin…
- Fatygi z nóg mnie obaliły i w głowie mi się kręci. Żegnam waszą Tusiowatość, przed odjazdem przyjdę się jeszcze pokłonić.
- To się spiesz, bo ja po południu ruszam także…. I tak dalej………….
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ładne :-)
OdpowiedzUsuńTo też.
OdpowiedzUsuńPzdrwm