Dostałem wczoraj piękny prezent.
Żona naszego nieodżałowanego artysty, podpisującego swoje rysunki: Niewolnik
własnych genów, pana Adama Wycichowskiego przysłała mnie, niegodnemu, pięknie wydany
album jego prac z lat 2009-2016. Gdy rysował dla nas, bo On dla nas, dla braci
blogerskiej tworzył, wielu takich jak ja, wyczekiwało na kolejne jego dzieło,
kolejny komentarz do naszej dziwnej, a czasami zabawnej rzeczywistości. Teraz,
gdy przeglądam jego prace, uporządkowane w sposób ostateczny, mam wrażenie, że
przechadzam się po moście czasu, bo to nie tylko humorystyczny komentarz do
wydarzeń politycznych, ale przede wszystkim opowieść o naszych emocjach,
nadziejach i rozczarowaniach. Poza tym, to także historia blogosfery,
opowiedziana poprzez pryzmat konfliktów na ówczesnym Salonie 24 i nie tylko. Tamże
logo i rysunki dla Szkoły Nawigatorów.
Na stronie http://adamwycichowski.se można obejrzeć rysunki, album, dwa filmy Niewolnika i
zdjęcia stadionu, na którym reprezentacja Szwecji gra w piłkę nożną, a którą to
arenę współtworzył jako architekt, pan Adam.
Bardzo żal, ale życie bywa w
swoich okrutne. Coś znaczącego zostało. Coś, czym możemy samolubnie się
cieszyć. Jeszcze raz serdecznie dziękuję.
Poniżej moje nieudolne zdjęcia okładki albumu i jednego z ulubionych rysunków, dziwnie pasującego do aktualnych dylematów naszej uroczej opozycji:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz