poniedziałek, 2 lipca 2018

O huraganach informacyjnych, zniszczonych zaporach i bestii z pałką


Na szczęście człowiek przyjmuje i przetwarza już posegregowane informacje, a obróbce myślowej podlega tak niewielka ich część, że całkowicie kryje się w cieniu hipotetycznego zera. Inaczej po prostu zwariowalibyśmy wszyscy razem i każdy z osobna. Z drugiej strony, abyśmy mogli zachować dobre samopoczucie nasz mgławicowy umysł udaje przed nami, że w istocie rzeczy nasze postrzeganie jest pełne. Człowiek współczesny wystawiony jest na informacyjny huragan, podczas gdy zapory segregujące słabną. Nie stwierdzono za to, o ile mi wiadomo, znaczącej ewolucji ludzkiego mózgu. W związku z tym coraz szerzej rozwiera się przepaść pomiędzy naszą zbiorową realną wiedzą i jakością myślenia, a naszym wyobrażeniem o tych kwestiach.

Podstawowe zapory segregacyjne są trzy: wiara, uproszczony ale całościowy model świata i zdrowy sceptycyzm, pogardliwie nazywany chłopskim rozumem. Dopiero informacja przepuszczona przez te trzy filtry ma szansę stać się podstawą sensownych spekulacji na poziomie dostępnym człowiekowi. Ich likwidacja była konieczna z wielu względów, począwszy od zaprowadzenia polityki, tak jak ją obecnie rozumiemy, aż do zamienienia świata w powszechny super sklep, gdzie pieniądz jest jedynym władcą i bóstwem.

Reperkusje takiego stanu rzeczy są dzisiaj bardzo poważne. Nigdy w historii świata nie było bowiem takiego dystansu pomiędzy wiedzą i umiejętnościami przeciętnego człowieka, a ich poziomem koniecznym do skutecznej jego obsługi. Krótko pisząc: Im bardziej świat jest skomplikowany, tym głupszy.

Zwróćcie uwagę, że demiurgowie zarządzający propagandą polityczną czy sprzedażową podlegają temu samemu procesowi. To już nie wszechwiedzący cynicy zarządzający emocjami maluczkich, a głupcy podobni swoim ofiarom. Przy czym ich głupotę widać wyraźniej, ponieważ sami wystawiają się na ogląd publiczny. Na razie ich odpowiedzią jest mniej lub bardziej bezsilny gniew wobec materii, której znudziło się podporządkowanie obłędowi nieprzystających do rzeczywistości idei. 

Sprzeciw polityczny, którego jesteśmy chwilowym beneficjentem nadal jest aberracją. Nie przypadkiem buntownikami są państwa słabe i nie będzie przypadkiem, jeśli zostanie użyta wobec nich (nas) przemoc. I nie mam na myśli sankcji gospodarczych czy podobnych pieszczotliwych zaczepek.

Wielkich tego świata determinuje bowiem głupota i charakterystyczny dla niej przymus działania. Muszą brnąć do przodu nie zważając na nic, ponieważ nie mogą dopuścić do tego, by ich poddani odczuli na własnej skórze skalę buntu jakichś dzikusów ze wschodu czy południa. Sami są ofiarą likwidacji przywołanych na wstępie tego tekstu zapór/filtrów, a doraźne korzyści jakie odnieśli dzięki temu są już historią. Na nasze życie i wolność czai się bowiem idiota z pałką, nic więcej. Jeśli w tym kontekście dziwią was i przerażają meandry naszej obecnej polityki zagranicznej polecam odrobinę zimnej wody w formie okładów na głowę.

Owszem, dzięki zapóźnieniu, które nie jest zresztą naszą zasługą, mamy jako społeczeństwo przeciętnie zdrowszy ogląd świata, ale ma to też taki efekt, że dzięki temu zyskaliśmy wyjątkowo idiotyczne elity, które choćby z czystego nowinkarstwa gotowe są dosłownie na wszystko, a ich łączność z polskością jest żadna. Pisząc, że są „gotowi na wszystko” mam na myśli dosłownie to co napisałem.  Gdyby kazano im zostać dla dobra sprawy kanibalami, rzuciliby się na stosowne podręczniki by się dowiedzieć, czy człowieka je się nożem i widelcem, a może należy brać kości w łapę i ogryzać.

Nie jest łatwo się bronić przed ludźmi całkowicie obcymi kulturowo, dla których nie ma znaczenia słowo, logika ani prawda. Przed ludźmi, którzy uznają swoją dominację za stan naturalny, a wszelkie jej zakłócenia za złe z samej zasady. W zasadzie jedyną rozsądną i umocowaną historycznie opcją jest traktowanie ich jak wrogie bestie, ale przeciwko temu buntuje się nasz czułostkowy charakter. Niestety, ale marzenia o spokojnym życiu należy odłożyć ad acta.

Idee bowiem, które pchają Europę ku zagładzie są tak silnie związane z przywilejami, że w ogóle nie ma możliwości, by zahamować ten fatalny marsz w sposób pokojowy. Tak, jak o Polsce pisano niedawno, że jest kondominium niemieckim, tak europejskie elity łatwiej zgodzą się na Europę jako kondominium chińskie, rosyjskie czy choćby, co wydaje się szczególnie głupie, arabskie, niż wycofają się choćby o krok. I nie jest to żaden fatalizm, a właśnie upór idioty. Społeczeństwa nie są podzielone granicami, a postrzeganiem rzeczywistości. I jest to podział głębszy niż kiedykolwiek i tak naprawdę świat który znamy, a niekoniecznie cenimy, musi doprowadzić do zagłady.

2 komentarze:

  1. Super! Wziąłbym to do antologii "Tygrysizm dla początkujących". (Chciałem już nie komętać, ale sorry - wkurwia mnie, że u nas wciąż Ziemkiewicze i Ogórki.)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń