środa, 13 lutego 2013

Tenis wśród dzikich plemion


Tenis to piękny sport. Grywałem kiedyś po amatorsku, stąd wiem. Tenis to nie tylko technika, wytrzymałość, szybkość nóg, refleks, ale przede wszystkim głowa, ponieważ z głowy pochodzi wybór kolejnego zagrania, w głowie rodzi się koncepcja jak odeprzeć napór przeciwnika, który przed chwilą był słaniającym się na nogach neptkiem, by nagle stał się rozjuszonym bykiem, który niezawodnie trafia w linię końcową. 

To szybki pojedynek, bliższy walce na białą broń niż podrygi i szarże współczesnych mistrzów szermierki. Tenis to walka napiętych do granic woli przeciwników, jednocześnie mających wyjątkowo dużo czasu na myślenie. Po każdej piłce następuje antrakt w którym można poukładać dalszą grę, zmierzyć się z sobą. 

Historia tenisa pełna jest opowieści o przegranych „wygranych meczach” Klasyczna jest opowieść z Wimbledonu, gdzie angielski tenisista prowadząc 2-0 w setach i 5-1 w trzecim, uległ swojemu rywalowi po pięciosetowej walce, ponieważ akurat przy stanie 5-1, miejsce w loży raczyła zająć Królowa. Angielczyk łaknął choć przez chwilę osobiście zabawić swą grą Jej Wysokość i poległ. Taki jest tenis.

Grając jako młodzieniec w tenisa, oczywiście po amatorsku i słabiacku, miałem wyjątkowy problem z ogrywaniem jednego z kolegów, tylko dlatego, że facet oszukiwał. Sędziów, oczywiście, na asfaltowych kortach w Koninie, nie było, w związku z czym utarła się zasada, że wątpliwe piłki po swojej stronie każdy rozstrzygał na korzyść przeciwnika. Takie z nas były dżentelmeny prowincjonalne!

A on nie, on wprost przeciwnie. Tak mnie tym denerwował, że zdarzało się, że przegrałem jeden czy dwa mecze z tym patałachem. Zawsze po meczu z Żyłą, schodziłem z kortu chory. 

Grywałem też niekiedy przed publicznością, ale taką, rozumiecie, kilkuosobową, na którą składały się różne dziewczyny. Poziom od razu opadał na pysk, ale nie o tym będzie tu mowa.

Powyższy, przydługi wstęp wiąże się oczywiście ze skandalem w Eilacie, gdzie podczas meczu tenisowego miejscowi kibice obrażali i prowokowali nasze tenisistki. Nie przypadkowo zdarzyło się to podczas meczu reprezentacji narodowych. Od kilkunastu lat mają miejsce rozmaite ekscesy podczas, głównie podczas rozgrywek Pucharu Daviesa, który, z całym szacunkiem dla kobiecego tenisa, wzbudzają większe emocje niż rozgrywki z udziałem pań.

Żydowskim kibicom udało się przesunąć granicę daleko za dzikie stepy Azji, choć sami wbrew geografii oraz wszelkiej logice sytuowani są przez związki sportowe jako Europejczycy. W związku z czym, powinny obowiązywać ich europejskie normy. Nie są te normy jakoś osobliwie wysokie, ale jakieś są. Obrażanie kobiet słabo się w nich mieści. 

Katolickie suki! - Cóż można odpowiedzieć na taki epitet?

Obrońcy chamów z Eilatu przywołują na pomoc antysemickie wybryki kibiców piłkarskich. Nie, mili moi! Sport oraz kibicowanie nie jest całością. Koncert Black Sabbath, TSA czy innej Dody nie jest tożsamy z koncertem muzyki Monteverdiego - Na przykład.

Nie wszędzie wypada drzeć mordę. Jasne, że w jakimś tam procencie publiczność się przenika, ponieważ doskonale mogę sobie wyobrazić fana opery i ciężkiego metalu, piłki nożnej i tenisa. I tak dalej, i tak dalej… 

Rzecz w tym, że cham chamem i żadne kombinowanie przy potomkach imć Noego nie pomoże.

Interesujący jest sposób obrony żydowskiego chamstwa jaki pokazał w swych notkach ChłodnyŻółw. Zamilczenie oraz odwracanie kota ogonem. Śmieszy mnie, że ta stara polityczna sztuczka jest używana w tak błahych sprawach jak rozgrywki sportowe. 

Dalej poszedł w S24 idiotycznyElli Barbur, dla którego jest to przejaw antyizraelskiej fobii. Szkoda słów - To jest istny dziadek wariatuńcio. Tyle, że łysy i Żyd.

Pan Bohdan Tomaszewski opisywał dawno temu swoje przeżycia na Wimbledonie. Turniej jeszcze się nie rozpoczął a nasz sprawozdawca wędrował między kortami, obserwując treningi. Wszyscy są wspaniali – Napisał – Wszyscy grają jak młodzi bogowie. Oszałamiająca technika, śpiew naciągów, kanonady smeczów, błyski nad siatką, ale jutro zacznie się prawdziwa gra i jedni będą wygrywali 6-0 a drudzy przegrywali swoje tenisowe marzenia 0-6. 

To przykre, że organizatorzy zawodów nie potrafili zapanować nad kibicowską dziczą i na dodatek dzięki służalczym mediom łżącym w żywe oczy, że o kocie odwracanym nie wspomnę, okrywają się wstydem, narażając niczemu niewinnych sportowców na rewanż, ponieważ chamów nigdzie nie brakuje. 

Lecz bezczelność nie jest kluczem do raju. Jest co najwyżej wywoływaniem wilka z lasu.

Tenis to piękny sport.
Tenis to nie jest sport dla byle łachudry.


6 komentarzy:

  1. Tenis to nie jest sport dla byle chałudry.
    Teraz już jest.
    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  2. Tenis to nie jest sport dla byle chałudry.
    Teraz już jest.
    Pozdr

    OdpowiedzUsuń
  3. Hey! I could have sworn I've been to this website before but after browsing through some of the post I realized it's new to me.

    Nonetheless, I'm definitely glad I found it and I'll be
    bookmarking and checking back frequently!

    Here is my web page :: nikhilpatil.in

    OdpowiedzUsuń
  4. I am truly thankful to the holder of this site who has shared this fantastic article at here.


    My web page :: PBA Dental

    OdpowiedzUsuń