Śpiewał, wymachując szablą i przebiegając korytarze szkoły podchorążych Jerzy Stuhr w telewizyjnym spektaklu Andrzeja Wajdy „Noc Listopadowa” Był rok tysiąc dziewięćset siedemdziesiąty ósmy, podchorążowie zbiegali się hurmem, pasy na krzyż i oczywiście bagnety i nawet armata stała na środku sali. Grała muzyka Zygmunta Koniecznego, był listopad, jakżeby inaczej, a Stuhr wykrzykiwał: „za lata niewoli, za krew, za urąganie męce, oto godzina wybiła, przy nas potęga – siła…” nie bacząc, że jego Maciuś ma dopiero trzy latka. Taki był straszny i odważny, jako Wysocki.
Minęło prawie czterdzieści lat i jedynym łącznikiem pomiędzy tamtymi artystycznymi uniesieniami a dniem dzisiejszym jest fakt, że zarówno wówczas, jak i dzisiaj Telewizją Polską rządzi niepopularna komuna. Ktoś się oburzy, że teraz nie, bo buciki wyglancowane i nie trzeba biegać na Mysią po wskazówki. Nie trzeba, bo Mysia jest w głowach i w sercach i ogólnie jest mysio przy Woronicza.
Nawet dziwnie pomyśleć, że dzisiaj ktoś biegałby z szablą po telewizyjnym studio, wykrzykując o jakichś „przywłaszczycielach” i płonącej „budzie na Solcu” Komuna, co dziwaczne, jakoś nie brała do siebie tych „przywłaszczycieli”, być może z powodu pieczątki wiadomego urzędu, a być może czołowi artyści gwarantowali pozytywny wydźwięk? Tego nie wiem, ale wiem, że za rządów wiadomej, jeszcze dzisiaj rządzącej koalicji, takie wymachiwanie i wykrzykiwanie stałoby w jawnej sprzeczności z interesem państwa i jego elit, zasłużonych w umacnianiu zdobyczy ( z naciskiem na zdobycze )
W ogóle, jak tak się dokładniej przyjrzeć naszym wielkim poetom i pisarzom to trudno gdziekolwiek znaleźć cokolwiek, co można uznać za choćby przychylną aprobatę trwających jeszcze dzisiaj rządów, idei, oraz sposobów na okiełznanie narodowej dumy. Wszyscy wielcy zawiedli i pewnie dlatego z uporem godnym lepszej sprawy forsowano i nadal forsuje się tylu małych, psujących polski język pisarczyków. To jednak temat na inne opowiadanie, ponieważ jutro, jutro wszystko się zmieni!
Żyje i działa ( wkrótce nowy film na ekranach ) mistrz Wajda, Jerzy Stuhr wrócił do formy, że o jego synalku nie wspomnę. Aż się prosi o nową „Noc Listopadową” Przywłaszczycielem PiS. Zamiast jakichś nieaktualnych podchorążych, młodzi korporacyjni dyletanci, zamiast szabli coś najnowocześniejszego, byle z ekranem, a na ekranie koniecznie wykres ukazujący upadek. Jerzy Stuhr mógłby zagrać biegnącego z pomocą Donalda, a młody Ryszarda Petru z tą jego charyzmą. Tyle, że trzeba mocno popracować nad tekstem, bo mimo szlachetnego kontekstu… Cóż, cenzor z „Epitafium dla Włodzimierza Wysockiego” orzekłby:
-Nie, w tej formie to nie może wcale pójść!
Cholera z tymi poetami, a szczególnie wielkimi. Wszędzie wetkną krzyż, albo jeszcze gorzej!
„…Śmierć przywłaszczycielom,
tyranom,
co nasze kalają trony,
co brudem ołtarze ścielą!
Bóg wziął nasze obrony:
śle wolność ludom i stanom!
Czas pomsty za bezprawie,
czas pomsty, lećcie, żurawie,
roznieście po polach skry
z płonących chat!
Za łzy, za urąganie męce,
hej, bracia, rycerze, dzieci,
młodzieńcze sprzęgajcie ręce.
Oto godzina wybija,
gnana tęsknotą lat:
do broni, Jezus, Maryja!
Do broni za Polskę, za krew,
za lata niewoli i nędz,
za widma, upiory jędz,
co nasz obsiadły dom,
niosąc srom;
niech krzyż upiory wyżenie,
spełniajcie przeznaczenie:
Czas przyszedł, zwyciężym dziś.
Hej, dzieci, rycerskie łupy
dla was, czas iść!
Drogę zaścielą wam trupy;
to wam ratować się z toni,
wasz los od waszych dłoni,
wam serca! – Mężowie dzieła!”
I tak pada koncepcja „Nocy Listopadowej” dla nowoczesnej widowni. Każdy wers drażni, prawie każdy wyraz przestrasza. Niby można coś podłubać przy dwuznacznym słowie „srom” ale czy z jednego sromu da się zrobić wielkie przedstawienie, godne mistrza i sponsorów przywłaszczycieli?
(Nikt mnie tu chyba nie pragnie, ale powiem że) piękne teksta te ostatnie, a komęta na szalomie, jeśli to możliwe, jeszcze lepsze. (To ostatnie to był żart, bo żal tych ćwoli z powodu tego, "że coś się okropnego stało z twoim wielkim umysłem" przyprawia mnie o ból przepony ze śmiechu.)
OdpowiedzUsuńPzdrwm