Zdziwienie, a
nawet oburzenie wielu poczciwców wywołał ostateczny opis paryskiej rzezi.
Okazało się oto, że zbrodni dokonali Francuzi do spółki z Belgami. No przecież!
Jeśli nie wolno opisywać grup ludzi pod kątem religii, rasy, czy narodowości do
której się przyznają i w imieniu której zabijają, faktycznie jako wyróżnik
zostaje jedynie obywatelstwo, paszport jakim się posługują. Są jeszcze w
zanadrzu obszerniejsze kwantyfikatory. Można przecież napisać, że Europejczycy
mordowali Europejczyków, albo wręcz ludzie, ludzi. I czyż nie jest to prawda?
Tak, ludzie zabili ludzi, a Allach to ten sam Bóg, do którego modlą się
Chrześcijanie, czyli w zasadzie mordercami są ludzie religijni, a już z
pewnością nie ateiści.
Ktoś powie,
że to nie ma żadnego znaczenia, że krew pozostaje krwią. Otóż upieram się, że
to ma znaczenie. Udawanie, że nie ma możliwości jasnego, precyzyjnego opisu
wroga jest wywieszaniem białej szmaty wobec morderców. Nie da się bowiem
terroryzmu, fali islamskiej nienawiści sprowadzić do szeregu indywidualnych
decyzji ludzi legitymujących się takim czy owakim paszportem.
Pod naporem
przemocy medialnej zarządzanej przez czerpiące zyski z takiego stawiania
sprawy, wrogie własnej kulturze elity straciliśmy język, zostając prawdziwymi
jąkałami nie potrafiącymi klarownie wytłumaczyć, ani naszych lęków, ani
oczekiwań nawet w sprawach tak podstawowych, jak bezpieczeństwo nasze i naszych
rodzin. Zwróćcie uwagę, mili czytelnicy, że kaganiec na naszych pyskach nie
wynika li tylko z wtłoczonej nam do głów politycznej poprawności, a jest już
usankcjonowany prawnie i obudowany systemem kar, do utraty wolności włącznie.
Stąd
obrażające rozum brednie o morderczych Belgach, bo jeśli nawet system
zniewolenia nie zechce zajmować się płotkami w rodzaju autora tekstu, który
czytacie, niewątpliwie zajmie się chętnie każdą gazetą, każdym dziennikarzem
czy politykiem, który zechce napisać, czy powiedzieć prawdę, o ile tylko będzie
w jego zasięgu.
Oto
doczekaliśmy sytuacji, że nie sposób bez narażania się w najlepszym wypadku na
ostracyzm opisać zła. Jeśli ktoś próbuje, musi posługiwać się tak licznymi
zastrzeżeniami, że jego wypowiedź zmienia się w bełkot. Jeśli napiszesz, że
Islam jest zły i w żaden sposób nie pasuje do cywilizacji ani kultury
europejskiej, ponieważ nie sposób zgodzić się na stosowanie jego praw w Europie
w zasadzie przestajesz być publicystą, a stajesz się przestępcą.
No, chyba że
dodasz, że wszystkie religie są równie złe, ze szczególnym naciskiem na Chrześcijaństwo,
co podeprzesz akceptowalnymi przykładami z przeszłości i zaznaczysz, że masz na
myśli tylko radykalnych islamistów, którzy w przeciwieństwie do innych, głoszących
miłość i pokój...
Celem jest,
byś się wyparł własnej religii, kultury i ojczyzny i ten cel przesłania
wszystkie inne cele i tutaj rządzące Europą elity są bardzo konsekwentne. Rzecz
w tym, czy przemoc, którą stosują okaże się skuteczna. To już zupełnie inna
historia, ponieważ rozdźwięk pomiędzy rzeczywistością a totalną lewacką
propagandą jest już zbyt wielki, by nawet Francuz potrafił go strawić, ale
oczywiście mam na myśli zwykłego Żabojada. W tym miejscu musiałem zastosować
epitet, żeby opisać narodowość i to jest naprawdę smutne. Dlatego „Żabojad”
napisałem z dużej litery. Niech chociaż to dostaną z dobrego serca.
To tak,
jakbyście chcieli rozgrywać mecz piłkarski z przeciwnikiem, który już w tunelu
prowadzącym na boisko wydłubuje oczy waszemu bramkarzowi a na plac wybiega
uzbrojony w maczety, podczas gdy wy udajecie się z płaczem do sędziego
technicznego w sprawie oślepionego bramkarza, za co wasz kapitan zostaje
napomniany żółtą kartką.
Taki mecz
zawsze przegracie, o ile publiczność nie przełamie kordonów i nie wbiegnie na
boisko pokazując jasno i dobitnie, że też bierze udział w grze. Dodam od
siebie, że nie jestem zwolennikiem takiego wbiegania i preferuję zasadę, że z
dziczą się nie gra. Dzicz należy tłuc, co chwilę popatrując, czy równo puchnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz