Cechy
Na potrzeby bieżącej walki politycznej wielu odrzuca poczucie
humoru, łagodność, przyzwoitość i nabytą przez lata wiedzę. Już nadzy,
uzbrojeni tylko w kły i pazury, apelują do pospólstwa z pozycji autorytetu i
dziwią się niezmiernie, że powoli zasysa ich próżnia absolutnej obojętności. Nie
da się bowiem furii przedstawić jako rozsądku, a lęku przed utratą pozycji oraz
związanych z nią apanaży jako ekscentrycznej odmiany patriotyzmu.
Słowa
Po naszej chimerycznej epoce zostaną słowa o znaczeniu
zdewaluowanym do zera. Nieprzydatne frazesy i oswojone groźby. Media i politycy
nie zorientują się, jak poważny jest to problem, aż wszystko będzie ponurą budą
kabaretu, gdzie kanibal zaśpiewa nam swoje ludożercze kuplety. Łatwiej odbudować
dom czy nawet miasto niż język.
Gorączka
Ludzie zapalczywi często narzekają, że ostre
deklaracje polityków nie mają potem odzwierciedlanie w ich czynach. Całe
szczęście, bo gdyby było inaczej, od dawna po pustynnej, lub jak kto woli,
ujętej w kleszcze wiecznej zmarzliny Ziemi hulałby jeno wiatr, a naga ludzka
czaszka byłaby wielką atrakcją hipotetycznych kosmitów pod bezlitosnym
sklepieniem nieba.
Rekin
Znaczny wpływ na wybory polityczne wielu
obywateli ma przeświadczenie, że głosując tak jak głosują, w jakiś
czarodziejski sposób dołączają do lepszego towarzystwa. Zupełnie jakby bierność
czy głupota uszlachcały. Potem, już ze szlacheckim patentem w kieszeni dalejże
się puszyć! To ludzie, którzy są gotowi całować w ząbek rekina, jeśli ktoś
nabierze ich, że całowanie rekina jest miłe, bezpieczne i postępowe. W ogóle
nie przyjmują do wiadomości, że rekin ma ich tam, gdzie człowiek ma dupę. O ile
akurat nie zgłodniał.
Sąd
Ludzie naoglądają się filmów amerykańskich i
patrząc na żałosny procesik Wałęsy gęsto narzekają, że taki sąd jest farsą. No
jasne! Może Wysoki Sąd dla waszej proletariackiej przyjemności ma być inteligentny,
bezstronny i błyskotliwy, aż do dowcipności? O, podobało by się wam, gdyby
sędzinę grał Clint Eastwood, Kaczyńskiego Duvall, a
Wałęsę Stallone! Nic z tego, mili moi, nic z tego…
Trawa
Latami opowiada się ludziom, że samorząd ma niewiele wspólnego z
wielką polityką, że dba o jakieś „małe ojczyzny” i jest najczystszą emanacją
woli ludu. Po wyborach wygłupy się kończą i przez kilka tygodni można widzieć
ich prawdziwe oblicze. Trzeba się spieszyć z oglądaniem, bo zaraz opadnie
kurtyna i zza niej usłyszeć będzie można ględzenie o „małych ojczyznach” i
oddaleniu spraw lokalnych od wielkiej polityki.
(Wiem, że nie jestem tu przesadnie mile widziany, ale czekam, czytam i po prostu, noblesse. jak to słusznie mówią, oblizuje, muszę rzec:) świetna forma ostatnio i co więcej jakby dodatkowo trynd rosnący. Gdybym miał pisarskie ambicje, byłbym zazdrosny. (To nic osobistego - czysto profesjonalny komentarz.)
OdpowiedzUsuńPzdrwm