niedziela, 22 grudnia 2019

O wszystkim, czyli o niczym, albo odwrotnie


Urzekła mnie informacja, że mniej więcej sto lat przed Chrystusem trafiły do Rzymu pierwsze sadzonki moreli oraz brzoskwiń, a ich owoce wkrótce zyskały wielką popularność. Zostały przywiezione, wystawcie sobie, z Armenii. Zawracam Wam tym głowę tylko dlatego, że na terenie dzisiejszej Polski dużo wcześniej, bo różnica jest szacowana na kilkaset lat, brzoskwinia była obok śliwy najpopularniejszym owocem. Nic w tym dziwnego, bo wedle badaczy archaicznego DNA nasi protoplaści przywędrowali nad Wisłę i Wartę z Półwyspu Indyjskiego. Ale spokojnie, nie jest to notka o klimacie, ani o wędrówce plemion.

Ta notka jest o niczym. Przede wszystkim dlatego, że każde bieżące wydarzenie, o którym chciałbym napisać, nim się nad nim zastanowię, zostaje natychmiast unieważnione. Weźmy nagrodę Nobla dla pani Tokarczuk. Zaszumiało, zagrzmiało i zapadła cisza. Można przyjąć, że teraz wszyscy fani oddali się lekturze jej wiekopomnych dzieł i trwając w zachwycie, nie mają czasu by podzielić się z nami swoimi emocjami. Zresztą, prawdę pisząc, ze dwa lata temu przeczytałem dobre trzydzieści stron Ksiąg Jakubowych i parafrazując opinię Hłaski o Żeromskim, poczułem się zwolniony z dalszej lektury.

Zresztą nasi literaccy nobliści mają u mnie ciężko. Nigdy na przykład nie przebrnąłem w całości przez Quo Vadis, ponieważ bohaterowie tej powieści niezmiernie mnie bawią, a chyba nie powinni. Jeden Reymont ze swoimi Chłopami, ale nie w szkole, bo męka to dla mnie była, a w zeszłym roku. Czytałem w zachwycie, bo to, co pan Władysław wyprawia z narratorem, to ludzkie pojęcie przechodzi, a współczujący narrator pani Olgi może iść na łąkę i tam szczaw liczyć. Tak, mili moi. Piszę szybko, a mimo tej zalety zdaję się trwać w jakimś zdumieniu światem, a jakimś niepojętym stuporze.

Teraz dla odmiany ta cała Greta i klimat planety. Co tu można napisać, skoro rzecz cała jest tak jawnie głupia, że w zasadzie komentowanie jej może być poczytane za wstydliwe dla komentującego. Nawet wyśmiać tego nie sposób, bo to tak jakby wzniecać śmiech i dyskusję nad znalezionym na śmietniku beznogim kadłubem plastikowej lalki. To wymaga specyficznego poczucia humoru, a ze mnie żaden tam Roland Topor. A skoro on, to zaraz nasz Romuś, bo Chimeryczny Lokator. Nie taki zresztą pan Polański chimeryczny, bo jego czyn wraca z uporem godnym lepszej sprawy.

Albo ten bohater senatu, pan Grodzki. Nic mnie nie interesuje, czy popełnił przestępstwo, czy się przedawniło, ani czy oszalał tłumacząc się w tak dziwaczny sposób. Powinno być tylko dla każdego jasne, że natychmiast powinien zrezygnować z zajmowanego stanowiska, bo jest już politycznym trupem. I sami powiedzcie, czy jest z tej osobliwości temat, którym warto się zajmować? I jeszcze ci sędziowie, którzy odkryli w sobie razem z boskością, chęć wzniecania niepokoju i trwania w nim, co na pierwszy i każdy kolejny rzut oka, wydaje się stanem niewygodnym i budzącym raczej politowanie  niż współczucie.

Ważnym tematem byłby Cyceron, z racji przydomku chyba krewny pani redaktor Renaty Grochal. Tak, Cyceron i jego polityczne kalkulacje, na których końcu była głowa myśliciela uprzejmie wychylona z lektyki, by żołdak spełnił powinność miecza. Bywa i tak, gdy zmyślność zawiedzie, a pretekst sprzed lat stoi niby kamienny bałwan. I zaraz, że znowu ten Rzym i przemoc. Jasne, że może komuś wydać się to nudne, ale mnie to nie zraża. Warto na przykład wiedzieć, że dopiero w III wieku oficjalnie usankcjonowano zasadę prawną, że dla bogatych i ustosunkowanych są inne kary niż dla ludzi pospolitych.

Oczywiście te kary, to zagrożenie nie różniło się tak radykalnie jak obecnie. Dzisiejszych celebrytów czy inne jeszcze ważniejsze osoby nie usatysfakcjonowałaby różnica między ścięciem mieczem, a rzuceniem dzikim zwierzętom na pożarcie. Pusty śmiech, po prostu! I teraz mam problem, ponieważ założyłem, że notka o wszystkim i o niczym powinna zmieścić się w siedmiu akapitach, a każdy składać się z siedmiu wersów. Widzicie, muszę o tym, bo już nic ważnego nie przychodzi mi do głowy. Ratunek w Wiedźminie! Informuję przeto, że zasnąłem po kwadransie, co nie jest powodem do chwały.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz