wtorek, 30 listopada 2010

Edukacja, sześciolatki, a nawet pięciolatki i...czterolatki?

Trochę więcej jak dwa lata temu pisałam o przymusowej edukacji sześciolatków.
http://iwona.jarecka.salon24.pl/49348,szesciolatki-w-szponach-przymusowej-edukacji#

I pomyliłam się, bo od roku szkolnego 2012/2013, będzie przymus zapisania dziecka do tzw. „zerówki” w wieku pięciu lat.

Mój Krzyś jest już uczniem klasy pierwszej. Nadal ma sześć lat, bo siedem skończy 28 grudnia, więc i tak jest od swoich rówieśników (w połowie, prawie o cały rok młodszy), a tak się złożyło, że wszystkie dzieci do pierwszego września w klasie Krzysia ukończyły siedem lat.
Zapewne zastanawiacie się czemu to piszę. Fakt, Krzyś bardzo dobrze sobie radzi w szkole. Ha, nawet najlepiej czyta z klasy, tylko czy to zasługa edukacji. Nie, bo nauczyłam go czytać gdy miał pięć lat, teraz to po prostu procentuje i sam czyta sobie ksiązki.

Ale, jego rówieśnicy np. już w tamtym roku powyrywali sobie „mleczaki”, a mój synek teraz dopiero jest „szczerbolkiem”.
W 60% są od niego wyżsi, silniejsi, co też nie jest bez znaczenia, choćby dla chłopca.

W klasie Krzysia jest osiemnastu uczniów! To też wydaje mi się zabawne, bo za moich czasów klasy były co najmniej trzydziestoosobowe. Ale, no dobra, nie będę się czepiała, bo fakt, że im mniejsza grupa, tym lepiej można z dzieckiem współpracować na lekcji.

Do czego zmierzam.

Bo wyobraźcie sobie, że gdyby ten przymus edukacyjny wszedł szybciej, mój Krzyś do „zerówki” chodziłby do grudnia jako czterolatek!

Ile będzie takich rodzin, które będą musiały zapisać czteroletnie dziecko do „zerówki”?

A czasem się tak zdarza, że malec np. chodzi w pieluchach do trzeciego roku życia, czyli ledwie wyrośnie z pieluszki, pójdzie do szkoły?

Zwłaszcza, że „zerówka” jako taka niczego nie uczy, raczej odwrotnie.
Toalety szkolne nie są przygotowane na to, by korzystały z nich tacy malcy, przynajmniej w naszej placówce.
Korytarze, na których te maluchy przebywają na przerwach międzylekcyjnych, niestety są wspólne ze starszymi klasami.

Mogłabym jeszcze wiele mankamentów tego pomysłu wymieniać, ale czy to coś zmieni?

Cieszę się tylko z tego, że Mój Krzyś jeszcze nie załapał się na tą wczesnoszkolność.

Pozdrawiam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz