Przed chwilą w TokFM, Bartłomiej Sienkiewicz, były minister spraw wewnętrznych i koordynator służb specjalnych, ogłosił swoje głębokie przemyślenia na temat działań, mających chronić obywateli Polski przed zagrożeniem terrorystycznym. Przy milczącej akceptacji redaktor Paradowskiej, orzekł, że takie ustawy są akceptowalne tylko...
PO ZAMACHU
PRZEPROWADZYM NA TERENIE KRAJU, KTÓRY Z POWODU ZAMACHU UCIERPIAŁ, A POLSKA NA
RAZIE JEST KRAJEM BEZPIECZNYM.
Następnie przywołał przykład Patriot Act, uregulowań
wyjątkowych we Francji, a nawet Churchilla, który ograniczył część praw obywatelskich,
gdy zorientował się, że wybuchła wojna. To jest tak nieprawdopodobna wypowiedź,
że w zasadzie nie ma sposobu, żeby ją sensownie skomentować.
Uzasadnienie,
świadczy o tym, że nie był to lapsus, a efekt głębokich przemyśleń byłego ( o,
Bogowie! ) ministra.
Słuchajcie codzienni pasażerowie metra, zwolennicy kręcenia
się po mieście autobusami, gromadzenia się na meczach, koncertach, czy w innych
zatłoczonych miejscach. O wasze bezpieczeństwo dbał facet, który, by zająć się
waszym bezpieczeństwem, czekał aż kilku, kilkunastu, czy może więcej ananasów z
waszego zacnego grona, zostanie wyniesionych na tarczy wybuchu do nieba, czy
gdzie tam chcecie się udać post mortem.
Brawo Bartłomiej Sienkiewicz, który sam na sobie przeprowadził
audyt.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz