Bardzo smutny mecz. Porażka to jedno, ale gorszy jest brak
nadziei na zmiany w kolejnym spotkaniu. Wyszliśmy na Senegal z piątką ściśle
ofensywnych graczy, którym nie miał kto dostarczać piłek. Nikt też nie napędzał
tempa akcji. Piłka krążyła wolno wszerz placu. Senegalczycy starannie się
ustawiali i gdy po wielu męczących zagraniach piłka posyłana była do przodu, to
w sposób schematyczny i skrajnie nieudolny. Reszta była ciągłymi stratami,
niecelnością nawet krótkich podań i wymuszonym przez upadek sił brakiem
waleczności.
Reklamiarskie gadanie o ukrytych możliwościach doświadczonych
reprezentantów to nie wyraz wiary, a raczej rozpaczy. Nawałka zdaje się być
zakładnikiem pewnej koncepcji personalnej i to jest właśnie najgorsze. Dlatego
warto przypomnieć, że reprezentacja nie jest po to, żeby ułatwiać komuś
przeżycie trudnych chwil w karierze klubowej. To nie lecznica, ani grupa wsparcia,
a w naszej kadrze walka o miejsce w składzie wydaje się być tylko sloganem.
Obawiam się, że na Kolumbię wyjdziemy w prawie niezmienionym
składzie licząc, że znajdujący się w równie krytycznym położeniu rywal rzuci
się do huraganowych ataków, które będziemy skutecznie kontrować. Ostrzegam
zawczasu, że to bujda. Wystarczy, że Kolumbijczycy pierwsi strzelą gola, a
wtedy nie wystarczy limit dostępnych zmian, żeby przestawić reprezentację na
inne tory.
To, czy zagramy trzema czy czterema obrońcami nie ma większego
znaczenia ponieważ Piszczek gra fatalnie, a o Rybusie można powiedzieć wiele
dobrych słów, ale nie to, że potrafi precyzyjnie dogrywać piłki do napastników.
W meczu z Senegalem, jak rozumiem, długie podania miał zagrywać Krychowiak, a
Zieliński konstruować atak kombinacyjny. Jeden i drugi to potrafią, ale
Krychowiakowi udaje się to raz na kilka spotkań, a wiecznie utalentowany
Zieliński za każdym razem gdy dochodzi do ważnego meczu stara się ukryć za
plecami bardziej doświadczonych graczy.
Nie moją rolą jest gaszenie nadziei, a tak naprawdę mam zwyczaj
do ostatniej minuty wierzyć w sukces, ale wczoraj od oglądania poczynań naszych
orłów bolał brzuch. Zmiany personalne są konieczne, ale te, które pewnie gotowy
jest przeprowadzić Nawałka mogą okazać się niewystarczające. Musiałby
zrezygnować z Piszczka, Cionka, Krychowiaka, Milika, Zielińskiego, a
Błaszczykowskiego trzymać w odwodzie na ostatni kwadrans, czyli w trakcie
Mundialu całkowicie przebudować drużynę. Na to się nie odważy, ponieważ
odpowiedzialność za ewentualną klęskę spadnie wtedy wyłącznie na niego.
Pozostaje wierzyć, że jednak wykona jakieś korekty, nieco
usprawniając i przyspieszając grę naszej drużyny. Obawiam się tylko, że zmiany
nie obejmą linii ofensywnych i nadal Lewandowski będzie odcięty od podań, a pomocnicy
zabłąkani we mgle niejasnych konceptów. Truizm, ale żeby wygrywać na Mundialu
należy zaryzykować. Na moje oko, co zresztą powtarzam od miesięcy budząc
politowanie fachowców, należy postawić na Kurzawę z Górnika. Nie jest
piłkarskim omnibusem, nie dysponuje oszałamiającą szybkością, nie gra w wielkim
klubie, ale ma zalety koniecznie potrzebne naszej reprezentacji.
Po pierwsze: precyzyjne nieoczywiste podanie, w tym szczególnie
cenną umiejętność zagrywania prostopadłych piłek przeszywających obronę rywali.
Po drugie sposób w jaki wykonuje stałe fragmenty gry, przy których wysiłki
Grosickiego czy Rybusa wydają się żałosne. Po trzecie, nie będzie próbował
ukrywać się na boisku, czyli unikać odpowiedzialności, bo już sam jego
nieortodoksyjny wygląd uniemożliwia to dość skutecznie. I po czwarte: nikt z
rywali nie zna Kurzawy i jego możliwości.
Oczywiście szansy nie dostanie, a my razem z nim. Jeśli przegramy
z Kolumbią rezerwowi wyjdą w ostatnim meczu o honor i ograją Japonię, a my
zaczniemy rozważać perspektywy jakie stwarza kolejny Mundial.
Wypierdalać z tym Lewandowskim, facet zakręcony tylko na siebie, nie na drużynę, niech już idzie do tego Realu jako pół/Ronaldo. Błaszczykowski na zmiany owszem, ale 100-tny mecz to przy piwku na Narodowym, to samo Piszczek. Tiago - "o matko bosko" Oni wszyscy blokują wejście młodym, np Milikowi, Teodorczykowi, Bednarkowi czy kamandzie z Górnika. Tak, Nawałka utknął razem z Bońkiem w układzie towarzysko biznesowym, jak wielu z FIFA/UEFA na poły gangsterskim. Może czas aby poświęcili go całym na reklamę parówek, razem z Lisem, Wołkiem etc..
OdpowiedzUsuń