sobota, 5 stycznia 2019

Przesławne kompetencje w polityce


I doświadczenie, dodam. Dlatego uważam, że przerabianie posła Andruszkiewicza na Cyfrowego Andruszkiewicza jest błędem, skoro na rynku pracy mamy wielu wybitnie kompetentnych i doświadczonych do obłędu mężów, że wymienię choćby nieco zakurzonego dzisiaj Jurka Urbana. Liberalny wydawca, który odniósł sukces medialny trafiając w gust wielu Polaków, mający przy tym niebagatelne doświadczenie polityczne. Nie jest przy tym w żadnym razie narodowcem, czyli kartę ma czystą. Nie wiem, czy chłopina jest na chodzie, ale założę się z każdym o batona, że gdyby się wystawił do euro parlamentarnych wyborów w naszej pięknej stolicy, to takich neptków jak poseł Andruszkiewicz wciągnąłby nosem, a liberalny elektorat cieszyłby się, że znowu pokazał klerykalnemu PiS-owi środkowy palec.

Rzecz w recenzentach, mili moi. Paradoksalny przykład z pierwszego akapitu służy jedynie przybliżeniu metody wychowawczej jakiej jesteśmy poddawani przy niemalże każdej okazji. W wyniku której, nie dość, że przejmujemy argumentacje przeciwników, to jeszcze twórczo ją rozwijamy. Nie mamy bowiem własnej bazy recenzenckiej, a kanały dystrybucji opinii zostały dawno zatkane przez durniów i lizusowsko nastawionych groszorobów.

Taka sprawa, jak powołanie posła Andruszkiewicza na ministerialny stołek doskonale to pokazuje. Możemy tylko przyklaskiwać argumentom wrogo nastawionych recenzentom, a próby obrony tej decyzji zostawiono gorącogłowym amatorom. Tak czy owak wychodzimy na durniów, ponieważ podobna presja wychowawcza działa tylko w jedną stronę. Dlatego nietrafione są wyliczanki ukazujące podobne cechy i zasługi dawnych nominatów PO. W tym sensie, że każdy w miarę przytomny rozumie, że stanowiska polityczne obsadza się według klucza politycznego i jeśli pojawiają się błędy obsadowe, widać je dopiero po skutkach działań politycznego wybrańca.

Osobiście nie znoszę polityków wznoszących patriotyczne okrzyki w mediach społecznościowych, a wśród nich obok posła Tarczyńskiego wyróżniał się właśnie pan Andruszkiewicz, ale zasadniczo, co może wielu zdziwić, nie jestem premierem. Nie wiem też, czym może wyróżnić się wiceminister w niepotrzebnym moim zdaniem ministerstwie, bym zmienił zdanie o jego formacie politycznym, ale od momentu powołania, to sprawa jego przełożonych, nie moja. To oni biorą za niego i jego działania pełną odpowiedzialność. Ze swojej strony mogę tylko wyrazić nadzieję, że zacny poseł przynajmniej zamilknie na twitterze.

To już byłaby jakaś korzyść, ale są jeszcze przynajmniej dwie inne. Pierwsza to wzbudzenie autentycznego i szczerego gniewu recenzentów, do tego stopnia, że zaangażowały się w jego wyrażanie nawet międzynarodowe szajki politycznych naganiaczy. Druga jest taka, że jest to gniew sterowany, ponieważ nie wyobrażam sobie, że ktoś może być do tego stopnia naiwny, żeby nie wiedzieć jaką lawinę spowoduje ta nominacja. A chyba wszyscy wiedzą, że ich wywoływanie jest metodą zapobiegającą tragediom związanym z niekontrolowanymi lawinami. 

Teraz rzecz w cierpliwości, a im dłużej będzie trwała medialna ekscytacja posłem Andruszkiewiczem, tym lepiej, ponieważ jest to kwestia obchodząca jakieś marne procenty elektoratu, a skutecznie blokująca przekaz w istotniejszych sprawach.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz