niedziela, 27 listopada 2011

Głos ludu. Głos mediów

Ach, tyle się ostatnio działo, że nie było o czym pisać. Tyle tylko, że znowu potwierdziło się, że chcąc dowiedzieć się prawdy o Polsce, należy rozpytywać wśród oszołomów i prostaków. Inaczej mówiąc „Vox populi, vox Dei” że się wyrażę w języku, który zdawało na tegorocznej maturze 190 osób.

Na przykład jakimś cudem, pierwszy lepszy obywatel, czuł nie posiadając żadnych po temu danych, że przy tak zwanych procesach prywatyzacyjnych, napychają sobie kieszenie rozmaite wredne i podejrzane typki, przy innych, telewizyjnych okazjach mający mordy pełne patriotyzmu, wolności gospodarczej i należytych standardów. Ze królują tam byłe i obecne służby specjalnej troski?

O czym tu pisać? Mamże powielać to co Pan Kaziu z Panem Józiem wygadywali przed sklepem kilkanaście lat temu?

Kolejna sensacja to afera płytkowa w PZPN. Podobnie. Jakimś dziwnym trafem kibice i kibole, którzy przecież nie przesiadują w starym gmachu PZPN, ani nawet na placu gdzie wkrótce powstanie nowa siedziba, jakimś cudem musieli domyśleć się, co jest grane, skoro od lat skandują obelżywe wobec związku hasła, już to skandując; Złodzieje! Złodzieje!” już to grożąc w ordynarny sposób dokonaniem na Związku, jako takim, aktów seksualnej przemocy.

I znowu pojawia się pytanie, jaka w tym nowość, skoro dawno temu dziesiątki tysięcy osób postawiły trafną diagnozę?

Są jeszcze drobne sprawy. Pan Łukasz Warzecha, dyskutując z Niesamowitym Grasiem, przywołuje wywiad z funkcjonariuszem BOR-u, który opisuje, co się dzieje za kulisami tej zacnej służby. Mnie to ani dziwi, ani przeraża, odkąd dowiedziałem się, że jednostek wojskowych pilnują firmy ochroniarskie.

Owszem, zawsze można napisać coś o Egipcie, gdzie całkiem niedawno odbywała się cudowna i miła rewolucja, której kibicowało wielu idiotów a teraz wysyłamy nad Nil, w roli obserwatorki demokratycznych wyborów, popularną na twitterze posłankę Pomaskę. Wczoraj TVN24 reporter, wprost z placu Tahir wywodził, że obecny protest ( protestantów) to jakby piknik, ponieważ można na ulicy kupić popcorn z maszyny, niczym w nowomodnym kinie.

Za moment na pasku pojawiła się informacja, że ktoś tam został akurat zabity. To też nic ciekawego, ponieważ do zasadniczych różnic pomiędzy przekazem telewizyjnym a rzeczywistością też już przywykliśmy. Ziew…

Kryzys? Ziew… Zadłużenie? Ziew… Recesja w Niemczech? Ziew…

Normalnie, nie ma o czym pisać!

Diabołek publicystyczny szturcha mnie w ramię i szepce do ucha, że zawsze mogę napisać coś o Kaczyńskim. Tak. Kaczyński jest zawsze ciekawy! W mijającym tygodniu wymyślił karę śmierci, czym dał pretekst do zupełnie obłędnego ględzenia rozmaitym medialnym mydłkom, specjalistom od wszystkiego.

Wczoraj w telewizji ( niezastąpione jest to „radio z lufcikiem”) Otóż wczoraj w telewizji jeden z moralistów „pojechał” mniej więcej w ten deseń:

- Przecież to jak u Hammurabiego! Zabijesz to zostaniesz zbity! Ukradniesz to… i tu się zatknął, choć narzucało się proste - Zostaniesz ukradziony! Zatknął się zapewne dlatego, że przypomniał sobie biedaczek, ze wszystko co było do ukradzenia zostało już ukradzione, o czym donosi oczywiście i od dawna, tak zwany „głos ludu”


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz