sobota, 25 marca 2017

Kilka słów o futbolu. Paweł Zarzeczny nie żyje

Tym razem nie wyduszę z siebie dwustu słów. Nie jestem w stanie niczego sensownego napisać. Zmarł facet, który miał czasem do powiedzenia o futbolu więcej, niż nakazuje pieprzona poprawność. Pokochałem go, gdy przed Mundialem w Korei napisał, że Reprezentacja zamiast szykować się do walki, oddała się „wzajemnemu lizaniu po jajach”.
Wszechmocni wywali go wtedy z roboty, bo... Napisał prawdę.

Był ostatnim komentatorem piłki, którego lubiłem i szanowałem. Jego śmierć jest dla mnie osobistą stratą. Jeśli przyjąć, że Bohdan Tomaszewski był romantycznym poetą sportu, Paweł był Charlesem Bukowskim komentarza.


Cześć Jego Pamięci!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz