Był krzyż a pod nim sporo zniczy, zdjęć. Ludzie przychodzili i odchodzili. Jedni się modlili a inni robili zdjęcia. W sumie nic specjalnie ekscytującego się nie działo. Potem nasz drogi Prezydent Elekt wyskoczył niczym diabeł z pudełka. Pojawili się obrońcy krzyża i zwolennicy jego usunięcia a co za tym idzie straż miejska, policja i barierki. Doszło do gorszących wydarzeń.
W końcu władza wykazała się cwaniactwem i usunęła obrońców spod krzyża a resztę odgrodziła podwójnym rzędem barierek.
Zaglądam ci ja wczoraj na blog Krzysztofa Leskiego i co widzę?
Fortyfikacje!
Widzę cholerną, szarą przenośną fortecę obstawioną przez nieszczęsnych strażników miejskich. Zza zasłony wystaje krzyż i książe Józef Poniatowski.
Kolejnym, oczywistym posunięciem naszych cwaniaków będzie przeniesienie krzyża do kościoła św. Anny. Może się nawet cwaniaczki tego świata wysila na jakąś zgrabniejszą uroczystość niż to co zaprezentowali biegając od rana z tablicą pamiątkową.
Tyle tylko, że jak już przeniosą i wymyją na glanc kostkę brukową zostanie przecież puste miejsce po krzyżu! Dopóki stoi krzyż zawsze można go przenieść, ale co zrobić z pustym kawałkiem placu po nim?
To jest dopiero problem!
Obstawić barierkami puste miejsce i pilnować? Jakoś głupio.
Karać mandatami ludzi, którzy przyjdą tam się pomodlić czy zapalić znicz? Może i można ale to generuje jakiś nieustannie tlący się konflikt.
Zlecić stały nadzór bojowcom z pobliskich knajp? Też nie bardzo wypada!
Co zrobić z pustym miejscem po krzyżu? - Pytam całkiem poważnie.
Postawić pomnik? Niezły, choć nienowy przecież pomysł.
Tyle tylko, że powstaje pytanie, po co było to całe zamieszanie, że o tablicy na murze nie wspomnę?
Po to by dziennikarze i blogerzy mieli o czym pisać a politycy i inne ważne osobistości, także duchowne, mogły się kompromitować przy pomocy wrodzonej lub nabytej głupoty, tchórzostwa i małostkowości?
Prawda jest taka, że ci ludzie mogliby się wreszcie opamiętać i przenieść te modły w odpowiedniejsze miejsce. Niech sobie stanie ten pomnik, skoro taka będzie wola ludu i władz. Ale do jasnej ch...., przecież nie można uskuteczniać tej "Akcji Znicz" pod Pałacem do końca świata. Odnoszę wrażenie, że ci Obrońcy Krzyża nie manifestują już w sprawie jego zachowania, tudzież "godnego uczczenia pamięci zmarłych w katastrofie", a jedynie manifestują swoją chwilową władzę. Deklarują odstąpienie od protestu, ale w zamian wysuwają kolejne żądania. Rząd tymczasem korzysta z zamieszania i przepycha coraz to ciekawsze pomysły rozwiązania bieżących problemów ekonomicznych. Ale nikt nie zwraca na to uwagi, bo tam Krzyż PRZECIE NAM ODEBRAĆ CHCĄ, DZIADY! Przeniesienie go do kościoła to przecież NIEGODNE i HAŃBIĄCE! Bo lepiej zbierać się co wieczór pod PREZYDENCKIM PAŁACEM, wyśpiewywać "Barki" i inne żale do nieba. Dziś koczowanie i pieśni religijne, jutro piknik, a pojutrze pole namiotowe i coniedzielna msza w intencji ofiar. Jeszcze trochę i zastanie nas Adwent, a wtedy już tylko patrzeć na Rekolekcje Pod Pałacem. Niemoc tego rządu-celowa?-skłania do pytania- O CO TAK NAPRAWDĘ CHODZI?! Krzyż przestał już być symbolem religijnym, a stał się elementem przetargowym. I wszyscy próbują coś na nim ugrać. Pod osłoną nocy montuje się tabliczkę pocieszenia dla "zakłócaczy spokoju" miłościwie nam panującego prezydenta, a wszystko w ramach świeżutkiego programu dla idiotów pt "Mata i Spieprzajta". Proste jak konstrukcja cepa, że rozszalałego ludu to nie zadowoli. No i jest odzew -HAŃBA. Czyli co? Pomnik. Ale moment, może pomnik to za mało? Monument, tak? Osobiście obstawiałabym kaplicę. No wiem, wiem, przecież do kaplicy wejdzie tylko garstka z tego tłumu. A więc kościół. Piękny kościół w kształcie wieży, jako że miejsca przed Pałacem mało. Kpina? Jasne! A świstak siedzi...i czeka na jakąś odwilż, żeby wreszcie wyleźć nory, bo ta zima nieznośnie się przeciąga. Tu już nie ma idei, zatracono ją w typowo polskim zacietrzewieniu. W imię demokracji robi się z tego kraju jeden wielki obóz strajkowy, "Bo mam prawo". Trwa wojna polsko-polska. Prezes podburza obrońców, Prezydent chodzi opłotkami, a rozwiązania problemu jak nie było, tak nie ma. Nie zdziwię się, jeśli za moment znajdzie się jakiś samobójca z laską dynamitu i puści z dymem całe to żenujące widowisko. Ja już nie staję po żadnej ze stron tego konfliktu, ja chce wreszcie odetchnąć świeżym, wolnym od zapachu topionego wosku powietrzem.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem cała ta afera z krzyżem została sztucznie wywołana i jest sztucznie podtrzymywana. Jest to zasłona dymna przed podwyżką podatku VAT i wieloma innymi podatkami. Z powodu tej "afery" wszyscy mówią o krzyżu, a podatkami nikt nie ma czasu się zajmować.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem jest to kolejna, doskonała ilustracja, w jaki sposób spece manipulują społeczeństwem. Oczywiście są ludzie, którzy to zauważają, ale ci albo są częścią obecnego układy władzy, albo nie mają żadnej siły przebicia do świadomości ludzi.