niedziela, 8 sierpnia 2010

Akcja "Spontan"

- Wszyscy już się wreszcie stawili? – ryknął młody człowiek o wyglądzie troglodyty.

- Tak, są, choć Adrian i Mariusz chyba już coś pociągnęli z przydziałówki, niepotrzebnie dałeś im klucze od magazynku.

- K…a! Ale, nawet lepiej, będą wiarygodni. Słuchajcie, zadyma jak co dzień, można śpiewać, wyć, kopać staruszki, popychać je…wczoraj było fajne z tym „boli mnie w krzyżu”. Zajebiste to było! Takie z poezji, no jak to się nazywa…

- Alegoria?

- No, coś w tym stylu. Dobra, pamiętajcie, to ma być spontan, całkowity spontan, by nikt nie podejrzewał, że jesteśmy nasłani.

- A ktoś nas nasyła? – Zapytał chłopak od „alegorii”

- Debil! – Ryknęło kilka głosów i zaczęli rechotać.

Ten który przewodził akcją, chwilę patrzył na chłopaka wreszcie się odezwał:

- Nikt nas nie nasyła, ani pan X, ani pan Y, rozumiesz? Akcję którą rozpoczęliśmy, jest nasza, fundusze mamy, bo…no bo mamy i tyle. Chcemy rozpierdzielić ten katotaliban, bo nas on jako Polaków mierzi. Kumasz fazę? Czy ci to jeszcze bardziej obrazowo przedstawić? Niby taki bystry – zaczął przedrzeźniać pytającego – alegoria wie, a tego nie kuma.

- To rozumiem – zaczął ten od alegorii. – Tylko, mnie właściwie to obojętne, czy ten krzyż będzie stał przed pałacem, czy nie. Widać, ludziom zależy, po co właściwie mamy ich prześladować?

- To nie ludzie debilu, tylko PISiarze! Ziejący nienawiścią do wszystkich. Wyśpiewujący pod pałacem te swoje godzinki. Chcesz by na każdym kroku machano ci przed paszczą różańcem?

- No nie. No ale jeżeli to taki spontan, to czemu dostajemy trzy stówy co dzień i flaszkę?

- Kaśka! Kogo ty mi tu przyprowadziłaś? Jakiś filozof się znalazł!

- To kumpel – odezwała się rzeczona Kaśka – chciał zarobić, nie wiedziałam, że będą z nim kłopoty.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz