sobota, 31 lipca 2010

Dwa Sierpnie

Zestawienie dwóch sierpniów, tego z roku osiemdziesiątego…i tego z czterdziestego czwartego.



Wiem, to co napisałam brzmi dziwnie, ale tylko pozornie.



Często czytam o tym sierpniu z czterdziestego czwartego, jako o największej klęsce. O tym, że dano się wykrwawić najlepszym synom ( i córkom) narodu i to w imię drugiej Rzeczypospolitej - ułomnej.



Że prowadzono dzieci na pewną śmierć w imię ideału, który i tak był stracony’m. Że zrobiono z ówczesnej patriotycznej młodzieży samobójców.



Potem patrzę na zdjęcia z Powstania, na uśmiech i dumę Warszawskich Żołnierzy…i sądzę, że nikt nie ma prawa ich i ich dowódców tak oceniać.



Nie będę przytaczać historii, które znam z opowieść babci Jacka, która w Powstaniu Warszawskim brała udział. O pradziadku Jacka, który w tym powstaniu zginął. Nie, nie mam zamiaru tego opowiadać.



Mam zamiar zestawić ten sierpień osiemdziesiąt, który stał się dla wszystkich nadzieją, początkiem walki o Polskę i jej dobre imię.



Pamiętam jak cała Polska wstrzymała oddech oczekując wieści z wybrzeża. Ile to niosło ze sobą nadziei.

No cóż, w końcu, zamiast walczyć (bo jak długo można), przekonano, nie przekonanych, że lepiej iść na układ ( a tych, którzy tego nie chcieli, stali się odtąd już nie przyjaciółmi, a wrogami.)



I potem, piosenka Kelusa - Sentymentalna Panna S.







I pewien pan (jak go nazywał Kisiel) „Bartosz o zawsze dramatycznym wyglądzie”, który Polskę nazwał „Brzydką Panną Bez Posagu”…stał się autorytetem i „profesorem”.



Więc tak wyglądają polskie realia, patriotyzm to lipa? Wiara w święte prawo do miłości ojczyzny, to farsa?



Więc rzeczywiście na darmo wykrwawiała się młodzież na powstańczych barykadach.



A może jednak nie…?



Ps. Żeby nie było, Kelusa bardzo cenię.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz