Jest jeden taki specjalista od narracji, który często pojawia się w mediach i każdym swoim wystąpieniem budzi irytacje blogerów i komentatorów a już szczególnie złości zwolenników Prawa i Sprawiedliwości. Specjalnie się im nie dziwię bo ciężko się słucha, że ich partia należy do XIX wieku. Markotnie im się grzebać w takim gadaniu tym bardziej, że akurat profesor Krasnodębski wezwał do wygnania tego całego PR z życia politycznego, a przecież to zacny autorytet. Co tu się odzywać w takim przypadku?
Ananas o którym wspomniałem na początku, wraz z pewnym dziennikarzem wydał całkiem niedawno książkę do której przeczytania usilnie zachęcałem wszystkich przytomnych. Widać, że niewielu usłuchało. Mniejsza z tym.
W tej książce można na przykład przeczytać o nowych kanałach komunikacji z wyborcami, omijającymi tradycyjne media. Jest XXI wiek i nie trzeba się narażać na kontakt z panią Moniką czy jakimiś politrukami z wiadomej stacji, poprzebieranymi za dziennikarzy.
I zobaczcie co robi Jarosław Kaczyński udzielając wywiadu skromnemu portalowi „blogpress” ( świetna robota ) tuż., co należy podkreślić, przed weekendem?
Udowadnia, że to jest możliwe a nawet łatwe i przyjemne! Wywiad trafia na czołówki wszystkich mainstreamowych portali i wszyscy chcąc nie chcąc muszą się do niego odnieść. Koronkowa robota.
Drugi piękny chwyt ( nic to, że być może nieintencjonalnie wykonany ) to kampania pana Marka Migalskiego. Popatrzcie, ile szkody narobił Pisowi taki jeden zwykły Palikot. Cokolwiek nasmarował albo gdziekolwiek i w jakiejkolwiek sprawie otworzył gębę nikt o niczym więcej nie gadał w mediach tylko o nim, a Pisowczycy musieli się oburzać, złościć albo milczeć wyniośle. Palikot wszystko przykrywał, ha!
A tu pojawia się nasz dzielny politolog i cap mu narrację! Szuka Palikot swojej medialnej, żółtej koszulki lidera a tu nie ma! Patrzy pod łóżko – nie ma, na półce z dziełami filozoficznymi – nie ma, w kredensie, w barku – nie ma!
Jedzie windą, a tu w windzie ludzie o Migalskim gadają i jego konflikcie z Kaczyńskim. A jedna babka jeszcze pokazuje na niego paluchem i szepce do koleżanki.
- Gdyby się ten kudłaty ogarnął, schudł i urósł byłby trochę podobny do pana Marka!
Cóż, w tym konflikcie brakuje pointy, ale jestem dziwnie spokojny, że będzie.
Spotkanie. Męska rozmowa. Że, panie tego, wszyscy popełniamy błędy, że dużo racji, że tylko forma, że jednak młodzi und ambitni są przyszłością partii, że wspólny cel...
Sześć pieczeni na jednym rożnie, czyli wszystko „po książkowemu” i jak najbardziej XXI wieczna polityka.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz