Nie lubię się powtarzać, jak rzekł pewien gentelman do kochanki po dwuminutowym seansie seksualnym. Nie lubię się powtarzać w sprawach poważnych. Nie, że seks jest niepoważny, no ale dwuminutowy to przepraszam, że przepraszam, ale zbyt poważny nie jest.
Nie lubię się powtarzać jak coś raz napisze a dobrze to powinno wystarczyć!
Piętnastego sierpnia napisałem i umieściłem w Salonie24 i u popularnych „Niepopków” notkę pod tytułem:
„Straszne miejsce po krzyżu”
W tej notce naśmiewałem się z idiotów, którzy nami rządzą sugerując, że „Oszołomstwo Bronkowe” zabierając krzyż sprzed Pałacu nie dość, że doczeka się zadymy adekwatnej do swojego idiotyzmu to jeszcze zostanie zmuszone do chronienia miejsca „po” krzyżu.
Tu uwaga do PT blogerów: Zamiast reagować patrzcie śmiało w przyszłość!
Niby czym jest miejsce po 7suniętym krzyżu?
A, stukrotnym jest krzyżem!
No, ale skoro debile i zdrajcy nami rządzą?
Dobra, Tusie tego świata – usuńcie teraz miejsce po krzyżu! Bez atomówki się nie da, prawda czy fałsz?
O głupi! Głupi! Och, wy głupi…
Teraz przypomnę, co napisałem miesiąc temu. Nie po to by się chwalić jaki to jarecki jest bystry, ale by pokazać w jakiej, nakręcanej korbą ciemnocie staracie się żyć! Ciiiii!
„STRASZNE MIEJSCE PO KRZYŻU 2” - Reaktywacja notki z 15.08.2010
Był krzyż a pod nim sporo zniczy, zdjęć. Ludzie przychodzili i odchodzili. Jedni się modlili a inni robili zdjęcia. W sumie nic specjalnie ekscytującego się nie działo.
Potem nasz drogi Prezydent Elekt wyskoczył niczym diabeł z pudełka. Pojawili się obrońcy krzyża i zwolennicy jego usunięcia a co za tym idzie straż miejska, policja i barierki. Doszło do gorszących wydarzeń.
W końcu władza wykazała się cwaniactwem i usunęła obrońców spod krzyża a resztę odgrodziła podwójnym rzędem barierek.
Zaglądam ci ja wczoraj na blog Krzysztofa Leskiego i co widzę?
Fortyfikacje!
Widzę cholerną, szarą przenośną fortecę obstawioną przez nieszczęsnych strażników miejskich. Zza zasłony wystaje krzyż i książe Józef Poniatowski.
Kolejnym, oczywistym posunięciem naszych cwaniaków będzie przeniesienie krzyża do kościoła św. Anny. Może się nawet cwaniaczki tego świata wysila na jakąś zgrabniejszą uroczystość niż to co zaprezentowali biegając od rana z tablicą pamiątkową.
Tyle tylko, że jak już przeniosą i wymyją na glanc kostkę brukową zostanie przecież puste miejsce po krzyżu! Dopóki stoi krzyż zawsze można go przenieść, ale co zrobić z pustym kawałkiem placu po nim?
To jest dopiero problem!
Obstawić barierkami puste miejsce i pilnować? Jakoś głupio.
Karać mandatami ludzi, którzy przyjdą tam się pomodlić czy zapalić znicz? Może i można ale to generuje jakiś nieustannie tlący się konflikt.
Zlecić stały nadzór bojowcom z pobliskich knajp? Też nie bardzo wypada!
Co zrobić z pustym miejscem po krzyżu? - Pytam całkiem poważnie.
Postawić pomnik? Niezły, choć nienowy przecież pomysł. Tyle tylko, że powstaje pytanie, po co było to całe zamieszanie, że o tablicy na murze nie wspomnę?
Po to by dziennikarze i blogerzy mieli o czym pisać a politycy i inne ważne osobistości, także duchowne, mogły się kompromitować przy pomocy wrodzonej lub nabytej głupoty, tchórzostwa i małostkowości?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz