poniedziałek, 22 sierpnia 2011

Debata głupich, albo zgoda

Pusty śmiech mnie ogarnia, gdy wyobrażę sobie zaproponowany przez premiera Tuska, w trakcie przemowy godnej przekupki, cykl przedwyborczych debat pomiędzy liderami oraz “specjalistami” resortowymi, obydwu partii.

Na dodatek część polityków, najwyraźniej oszołomiona mocą słów uważanych za ważne, optuje za debatą “merytoryczną” ! Dosłownie kolki można dostać ze śmiechu.

W Polsce nie było, nie ma i w przewidywalnym czasie nie będzie takiej debaty, co nie znaczy, że po zwaśnionych stronach brakuje ludzi przygotowanych merytorycznie do jej stoczenia. A skoro tacy są, cały czas trwają debaty o ważnych dla Polski sprawach, ale na Boga, my tu “gadamy” o debacie publicznej, debacie telewizyjnej, dla plebsu, hołoty i gamoni. O debacie dla wyborców, czyli dla nas, mili moi.

Merytoryka takiej debaty polega na okładaniu się kijami, wrzaskach i kwikach wyrażających już to samozadowolenie rządzących, już to troskę opozycji o straszliwy los przywołanych powyżej wyborców.

Już na starcie “debata” stała się wytrychem, bo przecież nie kluczem, wyborczym. Wedle mistrzyni politycznego krętactwa na poziomie magla, posłanki - Kidawy Błońskiej, PiS rozpoczął ucieczkę od “merytorycznej - o rany!” debaty z partią rządzącą.
Pisowczycy wskazują w kontrze na konieczność uprzedniego rozliczenia się rządzących z obietnic składanych cztery lata temu.

Powstaje zasadnicze pytanie, czy debata ma dotyczyć tego co było, czy tego co będzie?
Reform przeprowadzonych czy zaniechanych?
Planów/obietnic na przyszłość czy rozliczenia przeszłości.
Jeśli rozliczenia, w trakcie licytacji win zaraz dojedziemy do kreski 1989 roku a jeśli przyszłości wpadniemy w wir fantastyki, ponieważ, żaden z dyskutantów nie odkryje przed zdumioną publicznością, zakresu suwerenności/swobody jaką dysponuje Polska w Europejskim tyglu politycznym i gospodarczym.

Poza tym, gdyby debata naprawdę miała być merytoryczna a na dodatek ( O fantazjo! ) prowadzić do jakichś sensownych wniosków, okazałoby się, że PO i PiS tak naprawdę niewiele się różnią w kwestiach gospodarczych, społecznych czy dotyczących bezpieczeństwa narodowego.

Skutkowałoby to powołaniem wspólnego, bardzo silnego centroprawicowego rządu na wyjątkowo trudną kadencję 2011 - 2015. Na lata, obym się mylił, które mogą zadecydować o przyszłości Polski. Na lata, co bardzo prawdopodobne, pełne zagrożeń i niepokojów społecznych w Świecie, Europie i w końcu u nas, bo my już przecież ani “wieś wesoła” ani my “za górami i lasami”

A tu nam się funduje “debaty” czyli wybór pomiędzy “jak ten PiS mnie brzydzi oraz przestrasza”a “ jak mnie to PO brzydzi oraz nudzi”
Jakoś mnie to już niespecjalnie bawi, gdy pomyślę jakie mogą być tego starcia konsekwencje.

Ktoś mi tu napisze, że demokracja, że wolność wyboru, że rany zbyt głębokie. Polska przetrwała Mątwy, co nie znaczy, że musimy stare błędy w nieskończoność powielać. Wszyscy przytomni widzą chyba, kto się pasie na naszym wewnętrznym pobojowisku.

Kto nie widzi, że to już przestała być zabawka, ten głupi!

Oto czterdziestomilionowy naród rozrywany jest i podjudzany do walki przez kilkudziesięcioosobową “szczujnię” Tym nikt nie wystawi skutecznego rachunku, ale każdy z Was ma szansę taki rachunek otrzymać do zapłaty.

Nie chodzi mi tutaj o jakąś miłość wzajemną, o milczenie w sprawach ważnych, ale, wybaczcie, krąży mi po głowie starodawne:

- Zgoda, niech się głupi godzą!

Z dedykacją dla naszych polityków wszechopcji, z Wieszcza, ponoć.

"Aż Maciek, dotychczas ponury,
Nieruchomy, wstał z ławy i wolnemi kroki
Wyszedł na środek izby, i podparł się w boki;
I spojrzawszy przed siebie, i kiwając głową,

Zabrał głos, wymawiając z wolna każde słowo,
Z przestankiem i przyciskiem: "A głupi! a głupi!
A głupi wy! Na kim się mleło, na was skrupi.
To póki o wskrzeszeniu Polski była rada,

O dobru pospolitem, głupi, u was zwada?
Nie można było, głupi, ani się rozmówić,
Głupi, ani porządku, ani postanowić
Wodza nad wami, głupi! A niech no kto podda

Osobiste urazy, głupi, u was zgoda!
Precz stąd! bo jakem Maciek, was, do milijonów
Kroćset kroci tysięcy fur beczek furgonów
Diabłów!!!..."

Ucichli wszyscy jak rażeni gromem!
Ale razem straszliwy powstał krzyk za domem:
"Wiwat Hrabia!" On wjeżdżał na folwark Maciejów,
Sam zbrojny, za nim zbrojnych dziesięciu dżokejów.


No właśnie, dziesięciu dżokejów, Panie Premierze! Panie Premierze (Prezesie)
Jak tak dalej będzie, dziesięciu dżokejów będzie Polski bronić?
Baczcie by Polski w tym zamęcie nie uronić

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz