Nie kocham żadnej partii politycznej, ponieważ partie polityczne łatwo giną w medialnym chaosie, albo zmieniają nazwy, programy, swoich słodkich przyjaciół na wrogów wyhodowanych w Mordorze. I odwrotnie.
Jak rękawiczki.
A ja nie noszę rękawiczek bo lubię wszystkiego dotknąć i nagą dłonią dalekiego od doskonałości człowieka dotykam gorącego piasku pustyni, zlodowaciałej pokrywki, którą mróz położył na wczorajszym śniegu, skóry kochanej kobiety, wesołego łepka dziecka, sierści psa i kociego futerka. Piór ze skrzydła zmarłego z rozpaczy, mojego prywatnego anioła stróża.
Nie kocham żadnej partii, ani żadnego polityka, ponieważ nie cenię pustki ukrytej za słowami. Za sympatię odpowiadam uśmiechem, ale niestety nie ma tej sympatii w nadmiarze.
Ponurzy faceci chcą rządzić moimi emocjami.
Kiedy zapytam, po co im moje emocje? - Odpowiadają zbyt cicho, bym mógł zrozumieć.
Ich odpowiedzi są jak burczenie w brzuchu głodnego smoka.
Wiem, że upraszczam. Upraszczam programowo i bez złych intencji. Zakładam, może naiwnie, że ktoś mnie zrozumie.
Prawdziwy wojownik codziennie nie wyrusza na bitwę. Raczej w karczmie popija trzaskając kuflem czy szklanicą, a skórzane pętle wojennych porządków razem ze śmiercionośnym żelazem leżą skromnie na stołach i ławach.
Jasne. Co chwila ktoś wrzeszczy za progiem głosem iście baranim.
Co trzy minuty i siedemnaście sekund ktoś rzuca na próg płonące wici.
Znudzony patrzę w mętną błonę okna i opieram się wygodnie o tysiącletnia ścianę.
Wzdycham ciężko, bo ponurzy tak łatwo nie dadzą za wygraną. Ich aktówki i teczki są pełne donosów i przekonujących oświadczeń, wezwań do krwi rozlewu, spazmatycznych łkań.
Ich portfele są pełne banknotów z wizerunkami całkiem obcych, zdegenerowanych orłów.
Dym, odór brzydkiego, ciężkiego świata. Zza niedościgłej zasłony ułudy, jeden z moich towarzyszy wyciąga rękę i szarpiąc mnie za rękaw woła przez gwar:
- Wyjdziemy na powietrze? - zapytał
- Upraszczasz rzecz całą - Odpowiedziałem i dalejże ziewać!
Fajny, poetycki tekst!
OdpowiedzUsuńDo karczmy barany wpadają jedynie na moment, na zewnątrz są ich całe stada - zdecydowanie karczma to dla wojownika lepsze miejsce.