Chciał iść prosto do domu Magdy, ale wiedział, że najpierw będzie musi powiedzieć Agnieszce, że odzyskał już klucze do domu.
No, będzie to nawet dobre wytłumaczenie tego, co robił u Wiktora, jeśli ona, lub któreś z nich jest zamieszane w te morderstwa…to on uśpi ich czujność.
Szybko dotarł na miejsce idąc, a właściwie prawie biegnąc, jakby sam chciał sobie udowodnić własną sprawność fizyczną.
Nawet nie zdyszany wszedł do korytarzyka…dopiero wtedy spojrzał na zegarek „nieźle- pomyślał –osiem minut, a dystans około kilometra i wcale nie biegłem szybko”.
Z kuchni dobiegł go głos Jurka:
- To ty, Karol?
- Tak, mam dobrą wiadomość, nie chciałem zapeszyć i nic nie mówiłem, ale nareszcie się mnie pozbędziecie z domu. Poprosiłem waszego komendanta, by jeżeli to możliwe oddał mi klucze do domu Magdy, a on kazał mi przyjść do siebie wieczorem, no i ta-dam! –wykrzyknął machając Jurkowi kluczami przed nosem.
- Cieszę się, ale naprawdę mi nie przeszkadzałeś. To co jutro się zbierasz?
- Nie, jeszcze dziś, nie chcę nadużywać waszej gościnności, zwłaszcza, że przecież jeszcze macie tu Pawła. A poza tym chciałbym pobyć trochę sam.
- Rozumiem, u nas zawsze wrzawa…- i jakby na dźwięk jego słów usłyszał kłótnię między Kasią a Szymonem o jakąś grę, potem głos Agnieszki o spokój.
Jurek z uśmiechem wzruszył ramionami, obaj się roześmiali, a z pokoju wychyliła się głowa Agi.
- O Karol! Z czego się śmiejecie?
- Z niczego – powiedział Jurek i znów wybuchnął śmiechem. – Karol wraca do siebie, czyli do domu Magdy, Kowalik oddał mu klucze.
- I to jest takie zabawne – spojrzała na nich podejrzliwie.
- Nie zupełnie – już poważnym głosem powiedział Karol – tylko tak się nam jakoś zmówiło o ciszy, a tu nagle dzieciaki i ty…no rozumiesz?
- Nie rozumiem, no ale trudno. To co jutro już się od nas wyprowadzasz?
- Nie, chciałbym jeszcze dziś i chciałbym ci jakoś zrekompensować tą moją przedłużającą się wizytę.
- Nie rozumiem.
- No wiesz, spałem tu, jadłem…ile wam jestem winny?
- Chcesz mnie obrazić?
- Nie, wybacz, nie o to…ale jakby nie było stałem się waszym gościem przymusowo.
- Było nam bardzo miło cię u nas gościć, ale wybij sobie z głowy, by nam za gościnę płacić, ok.?
- Rozumiem i przepraszam, najwyraźniej jestem zwykłym chamem…wybaczcie mi- spojrzał na nich oboje – a jednak chciałbym wam w jakiś sposób podziękować, może dacie zaprosić się jutro na obiad do restauracji?
- Wiesz co, jak tak bardzo chcesz, to ty jutro przyjdź do nas na obiad, bo restauracji u nas nie ma porządnej. A jeśli chcesz odkupić winy – uśmiechnęła się – to kup jakieś dobre wino do obiadu, ok.?
- OK.! I jeszcze raz przepraszam za to moje chamskie zachowanie.
Pożegnał się z nimi, rzeczywiście chciał zostać sam, różne rzeczy i warianty przemyśleć, bo zbyt wiele elementów nie daje mu spokoju. Agnieszka wyraziła niepokój, czy nie będzie się tam sam bał, po tym wszystkim, jak skwitowała skatowanie Magdy i znalezienie trzech trupów w piwnicy. Wyglądało, jakby naprawdę nie chcieli, by tam wrócił, ale Karol nie dał się namówić i w końcu szedł już w stronę domu Magdy. Nawet tłumaczył im, że to przecież tylko kilka kroków, bo fakt, dom znajdował się o ich domu jakieś dwieście metrów.
CDN...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz