Niby mam wszystko, czego potrzeba do szczęścia. Jednak tak naprawdę miałabym gdyby nie to, że mam bardzo staromodnego męża. Nie, jasne, że myje naczynia, gotuje a nawet, gdy pracuje w kuchni ubiera fartuszek, ale porządnie prasować nie potrafi. Ale nie chodzi o to prasowanie. Doskonale wiem, że inni mężowie są dużo gorsi. Nad moim pracuję już dwadzieścia lat i naprawdę byłby idealnym partnerem dla kobiety gdyby chciał odkryć w sobie geja! A on się jakoś tak zaciął w sobie i wcale się nie chce ujawnić.
Na samym początku naszego związku zwalczyłam w nim rasizm oraz ksenofobię, co jest doskonałą podstawą do dalszego, prawidłowego ukształtowania człowieka. Na ulicy oglądał się za murzynkami, co początkowo brałam za pożądany objaw multikulturowych zainteresowań, ale gdy na basenie podszedł do czarnoskórej piękności i próbował zetrzeć z jej skóry kolor, jakby to był brud, uznałam, że trzeba coś z tym zrobić, bo miał już te swoje 31 lat i powinien wiedzieć, że tak nie należy robić. Początkowo sądziłam, że ją obmacywał, ale kiedy okładałam go wieszakiem wyjawił mi rasistowskie podłoże swego czynu. Wówczas bardzo się zawstydziłam. To ja byłam winna, bo nie pokazałam mu, że skóra może mieć różne kolory. Tego samego dnia kupiłam mu w sex shopie dmuchaną czarną dziewczynę. Potem byliśmy na wakacjach w RPA i po kilku dniach kolor skóry przestał mieć dla niego znaczenie. Problem uprzedzeń rasowych uznałam za przezwyciężony.
Inne jego uprzedzenia zwalczyłam poprzez odpowiedni dobór codziennej gazety, lektur, programów telewizyjnych i filmów. Mogłabym powiedzieć, że mam już męża idealnego, gdyby nie ta jedna mała sprawa. Zobaczcie sami.
Całkiem niedawno wychodziła za mąż moja przyjaciółka. Kiedy przy okazji wybierania sukienki ślubnej zadałam jej idiotyczne, ale odruchowe pytanie – Czy ten twój nowy jest dobry w łóżku? Odpowiedziała: "Niby tak, ale marzę by mój Arturek okazał się gejem, bo do końca życia miałby ze mną silną emocjonalną więź, jak w filmach Almodóvara".
Była to odpowiedź szczera, ale nie takiej się spodziewałam. Poprawna brzmi przecież: "Wszystko jedno, ważne, żeby czytał Wyborczą”.
A jeśli mój mąż też nagle okaże się gejem? - Wówczas po raz pierwszy się nad tym zastanowiłam. Wszystko jedno. Ważne, żeby był szczęśliwy (i to jest poprawna odpowiedź!). A czego trzeba, żeby mąż gej mógł być szczęśliwy?
Wiadomo, że chodzi także o seks. Wyobraziłam sobie, jakie musi przechodzić katusze tłumiąc swe naturalne popędy i jak biedaczek cierpi współżyjąc z kobietą, to znaczy ze mną.
Zaczęłam ostrożnie od pieszczotliwych słówek – Och ty mój pedałku kochany! – tak się do niego zwracałam, a potem zabrałam go na paradę równości gdzie nawet machał balonikiem i grzecznie rozmawiał z aktywistami. Widząc, że wszystko zmierza ku szczęśliwemu finałowi,
postanowiłam sprowadzić mu kulturalnego partnera a wybór padł na mojego kolegę, Tomaszka z księgowości, który naprawdę wygląda i zachowuje się w pracy jak gej.
Zaprosiłam go do domu na wieczór. Bardzo elegancki. Przyniósł wytrawne wino za dwie stówy a jak od razu zauważyłam, że panowie przypadli sobie do gustu, więc po wypiciu dwóch kieliszków oddaliłam się po cichutku do mojej koleżanki, aby pogadać o tym jej Arturku i opowiedzieć jak wykryłam w moim mężu geja.
Po powrocie okazało się, że zamiast figlować jak przystało na gejów strasznie spili się piwskiem i bekali po całym mieszkaniu. Na dodatek oglądali mecz bokserski, a na drugi dzień sąsiadka z dołu opowiadała mi, że ten Tomaszek to niezły ananas, bo sikał z balkonu a na zwracaną mu uwagę, że zachowuje się jak ostatnia świnia krzyczał:
- Cieszcie się głupie pindy że deszcz pada, bo w kraju susza! Taki to z niego gej! Cham zwykły i tylko w pracy jest jakiś taki.
Nie zrażam się tym, bo wiem, że w końcu mi się uda. Najgorszy jest ten Tomaszek bo się bardzo zaprzyjaźnili. Ciągle gdzieś razem znikają. Jak nie na mecz to znowuż na ryby.
A czy ja mogę wiedzieć czy oni czasem nie chodzą na dziewczyny?
Jestem nowoczesna, ale tego to ja bym nie zniosła!
Kioskarka mi doniosła, że w piątek zamiast normalnej gazety chciał kupić Dziennik! Na szczęście to moja znajoma i powiedziała, że nie ma. A on na to, że w takim razie poprosi o Rzepę!
Wyobrażacie to sobie?
….
Tekst zainspirowany tym:
http://wyborcza.pl/1,76842,6878110,A_jesli_moj_syn_bedzie_gejem___.html
Uwaga! Tekst zawiera kilka nieoznaczonych cytatów z oryginału. Zadanie dla szperaczy.
Oczywiście polecam tekst Pani Żakowskiej. To jest cudo i perełka!
Lepiej z trudnością szukać w facecie geja niż... faceta ;D.
OdpowiedzUsuńTo są bardzo skomplikowane sprawy. Na wszelki wypadek zaraz dopiszę, że to ja napisałem, ni moja śliczna żona. Miałbym się z pyszna...
OdpowiedzUsuńUśmiałem się już przy czytaniu tytułu.
OdpowiedzUsuńArtykuł pani Żakowskiej też przeczytałem. Jaja sobie ta pani z czytelników robi. Ciekawe czy ktoś to bierze na poważnie.
Poza tym trafiłem jeszcze na coś takiego:
tutaj
Czytali to Państwo? O tym, że my Polacy tacy pojebani jesteśmy, że się z tego powodu za dziesięć lat kraj przestanie rozwijać? To dopiero perełka!
Pozdrowienia
Od razu przpomniałem sobie to:
OdpowiedzUsuńhttp://www.youtube.com/watch?v=VxVOZEcf9PY
Wtedy jeszcze było można.
A dziś. Tylko Żakowska, chyba, z racji nazwiska, może sobie takie jaja robić
Link chyba nie działa. W sumie nie ważne. Chodziło mi
OdpowiedzUsuńo artykuł Czapińskiego "Polsce grozi brak rozwoju". To dopiero jest bzdura. http://gospodarka.gazeta.pl/gospodarka/1,94425,6883975,Prof__Czapinski__Polsce_grozi_brak_rozwoju.html?as=2&ias=2&startsz=x
Krawolu
OdpowiedzUsuńMówisz, że równie wspaniałe? Jutro sobie przed śniadankiem dla wzmożenia apetytu przeczytam.
Pozdro
Dziku
OdpowiedzUsuńTen kawałem Wojtka Cejrowskiego bo nie chce mi bezpośrednio się otworzyć?
Już mam - kabaret Starszych Panów
OdpowiedzUsuńDodałem oczywiście. No cudo to jest!
OdpowiedzUsuńŚwietna parodia, trzeba to rozpowszechnić. Gratuluję i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńUjujuj - dałem kopa w ten tekst na Wykopie. Masz kretyńskie komentarze. Dałem komentarz nauczycielski. 6 osób Cię zakopało - bałwany.
OdpowiedzUsuńDzięki Piotrze. Widziałem i bardzo mi się spodobał gość, który wygłosił się pod Twoim kementem " Sorry ale nie chciało mi się myśleć!"
OdpowiedzUsuńZaraz go lubię. szkoda, że anonim.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńale jaja :) czy ta pani nie jest też mamą Łukaszka, jeżeli nie to na pewno się znają ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńO nie! przeczytałam tekst w wyborczej! Jestem w szoku! nie wiem kogo mi bardziej żal Magdy Żakowskiej czy jej synka :(:(
OdpowiedzUsuńWarczały piły - aż się stępiły.
OdpowiedzUsuńDrewno mielili - papkę zrobili.
Z tego zacieru - Giewont papieru.
Co z dziećmi - pomysł autorka miała -
niewiele myśląc...więc drukowała.
Nakład gazety do kiosków wlekli-
ludzie czytali, z wysiłku zmokli.
I te prace godne faraonów obrócone w gruzy...przypuszczalnie między łykiem kawy, a podciągnięciem portek.
Jacku Jarecki, uważałby Pan trochę...
Yanko
OdpowiedzUsuńNo tekst jest cudo. Będzie tego więcej! O, na pewno :)))
Haha, dla mnie bomba! (Upps, eshelon czuwa, zaraz mnie namierzą jako terrorystkę). A ja głupia sądziłam, że do prania mózgów stosuje się bardziej subtelne metody, a tu się okazuje, że nie, w cenie są takie najgrubsze, wręcz chamskie. Ta pani musi być straszliwie zakochana w swoim gwiazdorskim mężusiu, no cóż miłość niektórych pozbawia rozumu (awarii zawsze ulega najsłabszy narząd).
OdpowiedzUsuńPS. Zawsze chciałam się dowiedzieć, jakiej narodowości są ci, którzy w GW i Radiu Tok opluwają POLAKÓW?
OdpowiedzUsuń