Jestem tutaj i nie wiem
kiedy się skończy moja pokuta
bym mógł odlecieć
Złotym odrzutowcem
w objęcia rajskiego lotniska
W zasadzie powtarzamy tylko
swoje dawne role
Pełno tu urzędników
nadzorców i paranoików
mało robotników
i posługaczy
Nie nadążamy
Polecenia są sprzeczne
Wszystko się miesza
Nawał pracy oszałamia
Budujemy i burzymy
Rządy są gorsze
Premierzy głupi i złośliwi
Prezydent się przechadza
W telewizji stroi miny zza fikusa
Jedno jest pewne
Rosną podatki a wpływy budżetu
maleją.
Nasza pośmiertna demokracja
jest szyderstwem
Całe życie
rozładowywałem złom i cement
Wracałem ciężki od potu i złości
ale na progu domu
zrzucałem robotniczą skórę
jak wąż
Tutaj
każda rzecz jaką dźwigam
owinięta jest
kolczastym drutem
niczym świąteczna paczka
przygotowana przez sadystę
Ręce we krwi
i żadnych marzeń po fajrancie
a herbata fatalna
W przeciwieństwie do raju
czy piekła
mamy tu demokrację
i sami
wybieramy ciemiężycieli
w powszechnym głosowaniu.
Okazujemy
godną pogardy uległość
i tani konformizm
wybierając tych
którzy obiecają budowę
autostrady do raju.
Tych którzy
obiecają nam cokolwiek
choćby
autostradę do raju
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz