niedziela, 14 czerwca 2009
Opowiadanie część XXII
Karol leżał na kanapie w pokoju gościnnym, obok na rozkładanym łóżku leżał Paweł, po tym jak oddychał domyślił się, że zasnął. Jemu też się wydawało, że jest bardzo zmęczony, ale gdy się położył, nie mógł zasnąć…coś go dręczyło, coś, co przegapił. Wiedział, że jest od rozwiązania zagadki o krok, tylko co mu umknęło?
Paweł poruszył się na łóżku, jęknął przez sen…potem przełożył się na bok. Karol analizował wszystko co wiedział od początku, tylko gdzie był początek?
Śmierć Magdy rodziców w płomieniach? Tak, tu zaczął się początek historii, zwłaszcza że jesteśmy jakby w punkcie wyjścia, wtedy Magda była w stanie katatonii i teraz. Tylko, że wtedy była małym dzieckiem, dziś dorosłą kobietą.
Próbował wyobrazić sobie pożar i jak do niego doszło i wtedy coś mu zakiełkowało w głowie. Agnieszka mówiła, że jest stąd, czyli teoretycznie mogła być koleżanką Magdy w dzieciństwie, to już jest jakiś trop. Czemu Aga nic nie mówiła o własnym dzieciństwie? Była wtedy równie mała jak Magda, może bawiły się razem? Musiał się tego jutro dowiedzieć, już nie mógł doczekać się rana.
Gdy tylko pokazało się słońce na wschodzie, wstał. Wszedł do kuchni, Aga już się tam krzątała jak gdyby nigdy nic.
- Dzień dobry – przywitał ją w drzwiach.
- O już wstałeś? – Zdziwiła się.
- Tak, wiesz muszę ci się o coś zapytać, zanim wszyscy wstaną i zrobi się tłoczno.
- Pytaj, jeśli będę mogą pomóc, pomogę.
- Powiedziałaś, że jesteś stąd, że tu się wychowałaś, czy znałaś małą Magdę?
- Tak, a czemu pytasz?
- Czy przyjaźniłyście się?
- Przyjaźniłyśmy? – Uśmiechnęła się ironicznie – jakiś czas byłyśmy koleżankami, ale jej rodzice nie chcieli, by ona zadawała się z kimś takim jak ja.
-?
- Dziwi cię to?
- Tak, czemu?
- To naprawdę długa historia, wiesz nie lubię o tym mówić. Poukładałam sobie w życiu wszystko, jestem perfekcjonistką i to co było dla mnie się nie liczy.
- Zauważyłem, ale wybacz, będę drążyć temat. Czemu rodzice Magdy nie chcieli żebyście się kolegowały?
- Pochodzę z rodziny alkoholików, w wieku trzech lat umiałam sobie już w życiu radzić, żeby jeść potrafiłam nawet kraść. Moja młodsza siostra, ta Ala uważała mnie prawie za matkę, to ja ją wszystkiego nauczyłam. Moja matka była wstrętną pijaczką i prostytutką, ojciec alkoholik i przestępca, więcej siedział w więzieniu niż był w domu. Zresztą nie wiem nawet, czy byłyśmy ojca córkami i czy ten sam facet obie nas spłodził. W domu zawsze był alkohol i faceci, no i matka często w samej bieliźnie. Nie mogłyśmy nawet marzyć o gorącym obiedzie, czy w ogóle jedzeniu, matka wyrzucała nas z domu rano jak psa i wolno nam było wrócić dopiero późnym wieczorem. Tak wyglądało moje dzieciństwo…chcesz słuchać dalej?
- Tak, bo dalej nie rozumiem…nie widzę związku z tym, że rodzice Magdy nie chcieli żebyście się kolegowały.
- Też tego na początku nie wiedziałam, jeszcze wtedy nie było Ali, czyli mojej siostry, bo ja jestem od niej dziesięć lat starsza. Rodzice Magdy byli dla mnie mili, ona dawała mi się pobawić swoimi zabawkami, bo swoich nigdy nie miałam, a mama Magdy częstowała mnie obiadami i słodyczami. Ale kiedyś jak bawiłyśmy się z tyłu domu w ogrodzie usłyszałam ich rozmowę, ojca Magdy z jej mamą. Usłyszałam tam, że jestem córką degeneratów i że daję Magdzie zły przykład, bo używam wulgarnych słów…jakich miałam używać?- spojrzała w stronę Karola – u nas w domu były jak chleb powszedni, a właściwie zamiast chleba. No i zaczęło się, delikatnie zaczęto mnie spławiać, a to że Magda jest chora, a to, że muszą wyjechać gdzieś, albo pójść…w końcu przestałam tam chodzić, to tyle. Tak skończyła się moja przyjaźń z Magdą.
- A potem się spalili, tak?
- Tak- chciała coś jeszcze dodać, gdy drzwi się otworzyły i wszedł Szymon Kasia i Jurek.
- Kto się spalił? – Zapytała Kasia.
CDN...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz