poniedziałek, 8 czerwca 2009
Pro PiS. Efekt Pawełka
Jednym z najdziwniejszych marzeń liderów PiS jest idea odwojowania elektoratu PO. Ciągle natykam się na teksty, w których zwolennicy PiS wytykają PO, że nie zrealizowała i nie zrealizuje swoich obietnic.
Moi mili – Choćby Donald Tusk złożył nie 10 a 100 obietnic, ba, choćby nie były to obietnice wyborcze a przysięgi składane na klęczkach na krakowskim rynku, gdzie „ludu gromada” i nie zrealizował ani jednej nie stanie się to powodem by dotychczasowy miłośnik PO przeniósł swą sympatię na PiS!
Mało tego – im więcej PiS znajdzie uchybień, fałszu, afer i diabli wiedzą, czego jeszcze u swoich rywali, tym mniejsze są szanse na taki przepływ.
Kto lubi, gdy dotychczasowy wróg udowadnia mu głupotę? Że dał się zmanipulować jak dziecko?
Nie znam nikogo takiego a wy takich znacie?
Taka taktyka, gra na osłabienienajwiększego rywala jest skuteczna, ale tylko w takim przypadku, gdy rozczarowany do swojej partii człowiek ma, na kogo przerzucić głos, samemu sobie wydając się pryncypialnym i zasadniczym w swej walce, w tym przypadku z „kaczyzmem” do końca.
Dopóki takiej alternatywy nie ma, w najlepszym dla PiS przypadku zniechęcony do PO delikwent może nie iść na wybory, ale tylko wtedy, gdy na własnym tyłku odczuje jakość rządów swoich idoli.
Ale przecież nie zawoła: - Ej myliłem się, jestem durniem, bo dwukrotnie głosowałem na PO! Teraz pędzę głosować na PiS!
Cudów nie ma.
Jedyna droga dla partii Jarosława Kaczyńskiego wiedzie przez konsekwentną budowę własnego elektoratu, kooptację mniejszych środowisk prawicowych i rozwój struktur partyjnych, w czym mogą pomóc zbliżające się wybory samorządowe. Tu się trzeba przyłożyć, ale tak solidnie i nie tylko przy pomocy telewizyjnych wygłupów, machania chorągiewkami itp. ekscesów.
Jeśli chodzi o odwojowanie elektoratu trzeba się przygotować najpierw na to, że PT Lemingi udadzą się na odwyk do innej partii. Partii, na którą będą mogli przerzucić swoją sympatię zachowując komfort psychiczny. Musi być to partia startująca na skrzydełkach liberalizmu także obyczajowego oraz nowoczesności. Partia, która zaczepi PO zupełnie od innej strony niż PiS. Partia bez trupa w szafie, jak SLD żeby daleko nie szukać.
I taka partia już przecież istnieje.
O tym, że bardzo poważnie przygotowuje się do odegrania właśnie takiej roli świadczy fakt, że nie próbowała „palić się” w wyborach do PE.
Buduje sobie struktury.
Ponoć jest zasobna materialnie.
Powoli zbiera tak zwane nazwiska i tylko czeka na jakąś grubszą przepychankę w PO, na ładną wpadkę, o co po wyborach nie będzie trudno, bo przecież zaraz zaczną wychodzić różne szydła z worka.
Wszyscy wiedzą, o kogo chodzi – prawda?
Czy Jarosław Kaczyński wkalkulował „efekt Pawełka” w swoją strategię?
Jeśli tak – może wrócić do poważnej gry o władzę, szybciej niż to się komukolwiek wydaje.
Jeśli nie – niech lepiej wkalkuluje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Mówisz, Jacku, że nie ma elektoratu PO zainteresowanaego tym, by PiS go przekonało do swoich racji. Elektoratu, który mógłby zostać przejęty.
OdpowiedzUsuńOto jestem.
Tylko -- wytłumacz mi, proszę -- czemu mnie mają w dupie? Ja należę do sporej grupy tzw. sierot po Popisie. Ludzi, którzy cztery lata temu wiązali wielkie nadzieje, że afera Rywina, koniec UW i upadek pożal się Boże lewicy daje szansę na wielki sokok modernizacyjny + wypalenie korupcyjno-klienckiego systemu "republiki kolesi" + tzw. rewolucję konserwatywną, pewien powrót do wartości.
Przekonuję się, rok po roku, że jedna i druga partia -- nie jest tym zainteresowana. Że oczekiwania wyborców są tylko piarowską trampoliną.
I prezes PiS nie robi nic (słownie: NIC), żeby przekonać mnie, że co do niego i jego partii się mylę.
Mylisz się, nie pójdę od PO do Piskorza. Newer, ewer, łotewer. Jak z Warszawki wysyłała go PO do Brukseli -- głosowałem na PiS, byle nie na niego.
Tylko dziś, to już do wyborów nie pójdę.
I takich jak ja trochę jest.
Takich, którzy są konserwatywni światopogladowo, ale nie lubią socjalistycznych ciągot i populistycznej demagogii.
Tylko, że prezes PiS już dokonał wyboru. W centrum ustępuje pola, a sam stawia na frustratów od Rydzyka i Macierewicza.
Twoja rada będzie więc przez PiSowców chętnie przyjęta. W to im graj.
Mnie tylko smutniej nieco.
Ale w końcu -- nikt nie obiecywał, że będę miał na kogo głosować.
Pozdro,
Odys