poniedziałek, 25 maja 2009
Opowiadanie cześć XII
- Dziwne, wiesz gdy zaproponowałem jej przejście na ty, też powiedziała, że mogę tego żałować. Opowiedziała mi historię, która niestety, nie do końca okazała się prawdą. Od chwili gdy tu przyjechałem wiedziałem, że ona coś ukrywa…wiesz, że ona jest lunatyczką?
- Kobiety często na swój użytek tworzą własny obraz rzeczywistości, zresztą faceci też, zwłaszcza jak im się nie układa…rozumiesz w sprawach męsko-damskich. Ona, znaczy Magda jest zagubiona, kur…, nie wiem, czy mogę ci zaufać?
- Nie wiem, co chcesz mi powiedzieć, poznaliśmy się w sumie przed dwoma godzinami, z twoją żoną znam się od wczoraj…hm…ale jesteście mi bliscy. Przyjechałem tu odreagować, takie tam problemy, rozwód, podział majątku…wiesz, to nie takie łatwe, zwłaszcza gdy osoba której ufasz staje się twoim wrogiem. Tu trafiłem na Magdę i znów zaczęły się schody…nie chcę przegapić czegoś co dzieje się znów tu i teraz i daję ci słowo, że możesz mieć do mnie zaufanie.
- Po pierwsze, wiem, że Magda lunatykuje.
-O!
- Kurcze, od tego się zaczęło, ona chodziła nago do mieszkania Janusza i Ewy…widzieli to ludzie z miasteczka, potem ja. Próbowałem jej pomóc, wiesz, często na somnambulizm przepisuje się leki przeciw padaczkowe, ale jej przypadek…cholera, wiesz jestem tylko małomiasteczkowym lekarzem, on wykraczał ponad normalne normy….Kurcze, nie masz z kieliszka wódki?
- Wódki, nie, ale w piwniczce Magda ma kilka win, może faktycznie powinniśmy się napić?
- Wino? Ono usypia, ale niech będzie…wiesz u nas w barku stoi dobre brandy, może pójdziemy do mnie?
- Mówisz brandy? Wiesz, nie kuś, powinniśmy być tu, może Magda się odezwie.
- Może zadzwonię do Agi?
- Po co?
- No, żeby przyniosła na to brandy, a tym czasem, możemy pójść po to wino do piwnicy, co?
-Dobra, idziemy.
Weszli do korytarzyka, Karol otworzył klapę w piwnicy…zapachniało ziemią, w dole ziało chłodem i ciemnością.
- Magda zapaliła gdzieś tu światło- odezwał się Karol – w ciemności nic nie znajdę i jeszcze połamię sobie nogi.
Zaczęli szukać włącznika…ale nigdzie nie mogli znaleźć.
Poszli szukać latarki gdy zadzwonił telefon. Karol podbiegł do aparatu i krzyknął;
- Magda!
Ale po drugiej stronie odezwał się miękki głos Agnieszki.
- Nie, to ja Aga, czy Jurek jest u ciebie?
- Jest, gadaliśmy sobie, dać ci go do telefonu?
- Jak byś był tak miły, wiesz denerwowałam się, znów cały wieczór jest poza domem.
- Już ci go daję- i przekazał telefon Jurkowi.
Jurek tłumaczył Agnieszce sytuację, gdy Karol w szafce znalazł latarkę, pokazał mu ją i ruchem głowy wskazał, że idzie do piwnicy.
Tamten skinął głową i dalej rozmawiał z Agą.
Wszedł do korytarzyka, zapalił latarkę i zaczął schodzić po drabince…każdy szczebel dokładnie macał nogą, wreszcie poczuł grunt, omiótł piwniczkę snopem światła latarki.
Była to taka mała piwniczka z ziemią zamiast posadzki, o kamiennych ścianach. Po jednej stronie stały półki na przetwory i skrzynia na ziemniaki, a po drugiej metalowe uchwyty na butelki wina, w rogu leżała jakaś sterta szmat.
Podszedł do ściany z uchwytami i kilkoma butelkami, oświetlał każdą z kolei, wreszcie wybrał wino i już chciał wchodzić do góry, bo w piwniczce było bardzo chłodno, gdy nagle sterta szmat się poruszyła i cicho zajęczała. Skierował światło w tamtą stronę…nie było wątpliwości, że tam ktoś, lub coś jest. Dreszcz przebiegł mu po plecach, podszedł bliżej i nachylił się…
Nagle z góry usłyszał głos Jurka, aż podskoczył.
- I co znalazłeś coś?
- Tak, mógłbyś tu do mnie zejść, chyba odnalazłem Magdę, ale chyba jest nieprzytomna i skatowana.
- O kur…nie znalazłeś tego włącznika?
- Nie…ale zaraz, chyba go widzę, jest przy samym zejściu, wystarczy byś się lekko nachylił nad wejściem – trząsł się cały, Magdy twarz był cała w ranach, to samo było na ramionach, nie miał siły odkrywać jej więcej.
Jurek nacisnął przycisk, rozbłysło światło.
CDN...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz