sobota, 2 maja 2009

Przy sobocie zdjęcia z rodzinnego albumu



Mamy tutaj zdjęcie z roku 1930. Zygmunt Jarecki z Natalią ( jeszcze przed chwilą Bielecką ) Charakterystyczne dla Jareckich (24 lata) wysokie czoło i drobniutka - jak mówił - "moja muszka" Przypasował pewnie pradziadkowi jako wojak zawodowy. Pisałem kiedyś na blogu o moim dziadku i pewnie będę jeszcze pisał, bo mam o nim wiele do opowiedzenia. Fragment tekstu, który napisałem gdy zostałem dziadkiem. Dla znawców bloga. Ten groźny to jego teść!

"Być jak dziadek Jarecki"

Zostałem dziadkiem i w pierwszym, zabarwionym lekką paniką odruchu, uciekłem z Internetu, by przetrawić te nowy status, status dziadka! Swoją drogą, co to za beznadziejne słowo „status”! Dziadek to co innego, a jeszcze „dziadek Jarecki” – Jak to fajnie brzmi!

Zdarzało się, że z miłością wspominałem na blogu o moim własnym dziadku, Zygmuncie Jareckim, facecie – przedwojennym żołnierzu, który zaraził mnie dziwną miłością do książek, historii oraz do posiadania własnego zdania na każdy temat. Nie mam pojęcia, czy ja dostanę taką szansę, jaką dostał Zygmunt – przecież kumpel w „dziadowaniu”
Dziadek to i dziadek tamto… a teraz, jeśli ktoś gdzieś wspomni o dziadku Jareckim, będzie miał mnie na myśli. O Cholera!





Tutaj dziadek z blogerem Jareckim na kolanach. Dziadek zmarł w Wigilię 1973 roku. Mecz na Wembley zdążyliśmy jeszcze obejrzeć razem i chyba nigdy nie byłem tak bliski dostania od dziadka po tyłku. Kibicowałem Anglikom. Kibicowałem z pełnym przekonaniem i nie była to żadna fanaberia dziesięciolatka. Okres angielski miałem i tyle!

To zdjęcie poniżej. Hej, to jest pamiątka sportowa i bardzo golińska. Na tej fotce jest mój śp. Teść jako - uwaga - czołowy gracz drużyny koszykarskiej LZS Polonia Golina! Tak, mili państwo - dopóki nie przeniesiono takich gier, jak kosz czy siatka do hal sportowych, zespoły z małych miasteczek grywały w okręgowych ligach. Tata Iwony siedzi - pierwszy po prawej. Był najniższy w drużynie ale nieźle rozgrywał. Oczywiście grywał też w nogę. Sportowcy ówcześni byli bardziej ...no tacy wielobranżowi. Później, jako kibic wyróżnił się poza kibicowaniem - nabiciem sędziego, bo nie lubił krętactwa.
Stanisław Grzegorek - niestety nie zdążyłem go już poznać.





A tutaj moi rodzice. Jadwiga i Jerzy. Spłodzili Jacka i zostawiwszy go dziadkowi na kolanach poszli się bezczelnie bawić w Sylwestra 1963/1964. A Gomuła sobie rządził jak jakiś byk!

1 komentarz:

  1. Bardzo klimatyczne, bardzo.

    Ciepłe takie, jak to wspomnienia i stare fotografie.

    A pomyślał Ty, że takich fotografii następne pokolenia już nie uświadczą?

    Jak tu wspominać oglądając po 50 latach nic nie nadgryzione zębem czasu albumy nagrane na jakieś (tfu!) płytki DVD?

    To dopiero.

    OdpowiedzUsuń