poniedziałek, 19 grudnia 2011

Pan Coryllus

Pan Coryllus dużo i nieźle pisze. Doszedł, jak to mówią. do wprawy. Czasem wkurza mnie Pan Coryllus swoim pisaniem, a czasem wręcz przeciwnie. Tyle, że dotyczy to z reguły treści, nie formy.

Pan Coryllus jest w formie.

Tyle, że ja dzisiaj nie mam zamiaru recenzować tekstów Pana Coryllusa. Panu Coryllusowi recenzja wyprodukowana przez takiego ancymona jak ja, nie jest do niczego potrzebna.

Pan Coryllus pod każdym swoim tekstem umieszcza informację gdzie można nabyć jego książki.

Pan Coryllus wydaje swoje dzieła, „nakładem własnym autora” Tak to się chyba nazywa?
To oznacza, że Pan Coryllus sprzedaje książki pachnące farbą drukarską. Swoje i nie swoje, czyli, że poza tym, że jest pisarczykiem, stał się przy okazji wydawcą. W czasach, gdy każdy czytelnik jest na wagę złota, to całkiem niezła idea, która niewątpliwie będzie mu policzona w niebiosach, czy gdzie tam, Pan Coryllus trafi.

Pod tekstami Pana Coryllusa, odkąd zaczął wydawać książki, pod każdym tekstem pojawiają się komentarze piętnujące jego działalność zarobkową. Co więksi idioci piszą, że Pan Coryllus publikuje notki tylko po to, by przy tej okazji reklamować swoje wydawnictwa.

Takie pierdoły wypisują ludzie przyznający się przy innych okazjach do wszystkich dostępnych, politycznych opcji. Komuchy, leberały, liberałowie, prawaki, prawicowcy, narodowcy a nawet syneczkowie Mamy Gai.

Komuchów rozumiem, bo jakże to samemu wydawać i samemu swój produkt reklamować, bez akceptacji KC Pisarzy?

Ale wszyscy inni? Mój Boże! Czyście ludziska poszaleliście?
Pan Coryllus pisze, wkładając w pisanie swoją pracę. Wydaje, dając zarobić innym ludziom. Prowadzi dystrybucję i sam dba o reklamę. Pan Coryllus pracuje na swój sukces/ porażkę ale pracuje sam. Tak było przez setki lat i trzeba być wariatem by z tego szydzić.

Krytykować czy wyśmiewać jego dzieła, o ile się je przeczyta, jest jak najbardziej na miejscu, ale krytykowanie czy wyśmiewanie tego ostatniego, tradycyjnie umieszczanego pod jego tekstami akapitu promocyjnego, świadczy, mili moi, o waszej głupocie!

W czasach, gdy miernoty, nawet nie pisarczykowie, masowo wykładają się literacko w witrynach księgarń, ponieważ miejsce na półce zależy od finansowego wkładu „patrona medialnego” a „Trylemat Lema” stał się oczywistością o której nie warto gadać, wolni ludzie internetu atakują człowieka, który bierze sprawy wydawnicze w swoje ręce.
Byście zaakceptowali Pana Coryllusa potrzebna Wam jest pieczątka z „Gazety Ważnej” od redaktora, znanego idioty?
Mało macie na półkach dzieł sportowców, celebrytów, małp politycznych, redaktorów, piosenkarek, lewackich i prawicowych „PornoArmistów? Mało głupoty, oczywistego niechlujstwa z braku porządnej korekty? Mało wspomnień garkotłuków, zakamieniałych brudasów, bajd na poziomie gimnazjalnym o rycerzach, wampirach i diabli wiedzą, o czym jeszcze?

Ktoś to wszystko pisze wraz z pięcioma pomagierami, ale Polski ni prawdziwego życia w tym nie ma za grosz.

Tyle, że nie ma w blogosferze czasu na „nalewkę” ze współczesnej literatury polskiej.

O, w Pana Coryllusa uderzyć, inna sprawa!

Głupcy! Po trzykroć; Głupcy!

Trzym się Pan, Panie Coryllusie, a ja skromny, za Pana trzymam kciuki!

1 komentarz:

  1. A bo to pokutuje taki narodowy pierdzielony mit o poecie co to pieniądzom się nie kłaniał i zdechł z głodu ale za to wieszczem go pośmiertnie okrzyknięto!

    Drugi z tych mitów to antyteza pierwszego - jak piszesz dla szmalu, choćby to był chłam czystej wody, publikowany w pisemku dla "gospodyń domowych z aspiracjami salonowymi" to jesteś pisarz pełną gębą. idąc tym tropem pani Jolanta Kwaśniewska pisarką jest, a pan Corillo nim nie jest.

    A jak ktoś sprzedaje własne książki - to się w żadnym z tych schematów nie mieści i siłą rzeczy musi być przez półgłówków z ćwierćinteligenckim zacięciem odrzucone.

    OdpowiedzUsuń