poniedziałek, 30 maja 2011

Donald Tusk rozserdywsia!

Kilkunastu dziennikarzy i urzędników , dumnych, zziajanych, okrytych potem, a trzeźwych jak sto nieszczęść, weszło do izby. Stanęli przy drzwiach i wyciągając garście pełne zwitków wypisanych mandatów, skserowanych wezwań do prokuratury i wycinków z gazet, zawierających ich artykuły poczęli mówić:

- Przydupasy władzy kłaniają się Peowskiej starszyźnie - tu pokłonili się wszyscy w pas -i proszą, żeby im rabom wiernym, w czasie letnim, wolnym od ligi piłkarskiej dać zezwolenie, szczob z nymi kibolami poihraty, jak z ...

- Wydać im kiboli! -krzyknął redaktor znany z telewizji

- Nie wydawać - niespodziewanie krzyknął Graś. - Niech czekają! Oni kibice, a za pasem euro!
- Na pohybel mu! -ozwały się głosy miłosników Grabarza.

Następnie ucichli wszyscy czekając, co powiedzą bibliotekarze i Schet.

- Elity proszą a nie, to same wezmą - powtórzyli deputaci
Zdawało się, że piłkarscy kibice zgubieni są bez ratunku, gdy wtem Schet pochylił się do ucha Donalda Tuska.

- To twój elektorat -szepnął - Ich ludzie Millera wzięli, oni twoi. Dasz-li ich sobie zabrać? Ich wielu i zorganizowani są, a teraz zupełnie za nic, złotem im nie płacąc, kniaź Kaczyński ich bierze.

- Dawajcie kibiców -wołali coraz groźniej dziennikarze i urzędnicy od zachowania porządku.
Donald Tusk przeciągnął się na swoim siedzeniu i wstał. Twarz zmieniła mu się w jednej chwili, oczy rozszerzyły się jak u żbika, zęby poczęły błyskać. Nagle skoczył jak tygrys przed Przydupasów dopominających się o ostateczne zniszczenie kibiców.

- Precz, capy, psy niewierne! niewolnicy! swynojady! - ryknął chwytając za wygolone podbródki dwóch redaktorów naczelnych i targając nimi z wściekłością. - Precz, pijanice, bydlęta nieczyste! gady plugawe! wy mnie elektorać zabierać przyszli, a ot, ja wam tak!... capy! - To mówiąc, targał teraz za czupryny coraz innych wojowników medialnych, aż mu żel z palców ściekał, na koniec zwaliwszy jednego począł go deptać nogami. - Na twarz, niewolnicy, bo koncesje poodbieram, bo media i urzędy nogami tak zdepczę jak was! z dymami puszczę, ścierwem waszym pokryję!

Obecni, przed chwilą hardzi i pewni swegoi cofali się przerażeni - straszliwy Premier pokazał, co umie.

I dziwna rzecz: Niby premier i jego rząd od pijaru i przychylności mediów zależał! - a jednakże ani jeden głos protestacji nie podniósł się przeciw Tuskowi. Zdawać by się mogło, że sposób, w jaki groźny premier obronił kibiców, był jedynie skuteczny, że trafił od razu do przekonania dziennikarzy i urzędników.
Deputacja dopadła do laptopów i komorek krzycząc jak kto mógł do tłumów wyznawców, urzędników i policjantów że nie będą z kibicami igrały, bo ich Tusk w obronę bierze, a za nadmierną gorliwość wiernym druhom robi kęsim, a do tego Tusk, każe rozserdywsia! „Brody nam podrapał!" - wołali.
W mediach i urzędach też poczęto zaraz powtarzać: „-Donald Tusk -rozserdywsia!" „Rozserdywsia! - wołały żałośnie tłumy -rozserdywsia! rozserdywsia!" - a w kilka chwil jakiś przeraźliwy damski głos jął śpiewać na antenie TokFM:
Hej, hej!
Donald Tusk
Rozserdywsia duże!
Hej, hej,
Donald Tusk
Ne serdysia, druże!

Wnet tysiące głosów powtórzyło : „Hej, hej! Donald Tusk" - i oto powstawała jedna z tych pieśni, które potem, rzekłbyś, wicher roznosił po całej Polsce i trącał nimi struny dusz wylękłych oraz lemingowatych.
inspiracje:
hsogniemimieczem.w.interia.pl/ogniem111.html
oraz:wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,9690080,Tusk_wsciekly__Kto_karal_za__Donald_matole__.html

niedziela, 29 maja 2011

Całkowita klęska Igora Janke

- Klęska, po prostu klęska! Muszę wam powiedzieć, że nawet go lubiłem, bo jakoś tam się odróżniał od tej bandy, ale teraz…

- A dla mnie to był od zawsze pyszałek. Widzieliście, jak w studio się rozsiada? W domyśle, ze trzeba na niego patrzeć. Ważniak i pyszałek!

- Macie racje. Okulary na nosie, chociaż bez okularów też widzi. Taki z niego pyszałek, masz rację, że pyszałek. A teraz to już mu całkiem odbije, bo nie wie biedaczyna, że już się skończył!

- Panie Redaktorze, skąd on ma to wiedzieć, skoro on książek całkiem nie czyta!

- A skąd wiecie, że nie czyta?

- Nie widziałem nigdy, żeby czytał, a poza tym, gdyby czytał, wiedziałby że się wczoraj skończył i nie rozsiadałby się dzisiaj w telewizji, jak jakis lord. W książkach są różne takie przykłady, że na przykład…

- Karierowicz!

- Dyzma polskiej publicystyki!

- Lizus!

- Spójrzcie na mnie a potem na jego zdjęcie, które trzymam w dłoni. Czy ja nie jestem przystojniejszy? Na kogo Miedwiediew powiedział „charoszyj malczik” ? Zresztą co to za sukces w sumie, skoro musiał się prosić o wywiad?

- Prawda, nawet był w USA! Swoją drogą dziwne, że dostał wizę. Takie nic!

- Powtarzam jeszcze raz, że to jest jego klęska! Teraz mu tylko został Papież i ten z Chin, jak mu tam?

- Eeee…nieważne! W każdym razie jest skończony, bo gdyby teraz przeprowadził na przykład, wywiad z naszym Bronkiem, od razu można pisać i mowić, że zjeżdża po równi pochyłej.

- Że się stacza!

- I zatacza! He…he… Tak mi się zrymowało! Napisałem dzisiaj rano list do Obamy – spójrzcie – cały po angielsku, ale ten fragment specjalnie dla was przetłumaczę „ Drogi Prezydencie Stanów Zjednoczonych… dobra, a nie, to tutaj: „czy ma Pan świadomość, że rozmawiał Pan z szefem portalu internetowego, znanego powszechnie w kregach ludzi inteligentnych pod nazwą „Psychiatryk24”? Adres mojego bloga jest taki… etc…

- Dołożyłeś!

- Jesteś najlepszy!

- Jesteś genialny!

- Wojtek!

- Co?

- Szef cię wzywa!


- Ciekawe, czego stary chce od Wojtka? Przecież, powiedzmy sobie szczerze, Wojtek się skończył!

- Bufon!

- Na pewno dostanie zadanie, które go przerasta!

- Cicho, wraca.

- I co?

- A co ma być? Dostałem zadanie. Wywiad, mam przeprowadzić wywiad z jednym takim.

- Z kim?

- No z kimś takim. Ale Barcelona wczoraj…

- Panie Wojtku!

- Ale Barcelona wczoraj…

- Wojtek, sekretarka cię nawołuje!

- Dżizas! Pani Beato, później!

- Panie Wojtku, nic nie później! Dzwoniłam i pan Janke powiedział, że ma czas dzisiaj od 15:45 do 16:30. Musi się pan zbierać!

- Cholera - To istny dom wariatów! Ja nawet pytań nie mam! Psychiatryk, jak bonie banie!

piątek, 27 maja 2011

I tylko k... ludzi nie ma!

Oglądam w TVN24 pierdoły produkowane przez głupków udających dziennikarzy. Sto razy dzisiaj słyszałem, że samochód Obamy to "Bestia"
Jest ogromny i ciężki.

Wiele widziałem i slyszałem, ale takich głupot jak dzisiaj, nigdy w życiu!
Na przykład,: Przed chwilą słyszałem na własne uszy, że samochód Obamy ( Bestia ) może przetrzymąć atak atomowy, o ile atak zostanie przeprowadzony w odpowiedniej odległośc od samochodu ( Bestii)!

Barierki, ochrona, uciekająca żona. I tyły i siłacze, a jeśli chodzi o machanie, w bambus sranie. Obama odmachiwał, nim się zmywał. Barakomania!

A w samochodzie ( Bestii) Obama!

Barierki, policjaniery i tak dalej. Szkoda, że ludzi brak!

Gdzie są Polacy, skoro nie fetują prezydenta USA?
Warszawiacy, rozumiem, wyjechali na weekend do domów.
Innych brak, stąd Barak samotny śmiga. Plastykowych lal mamy dość...ŁAŁ!

Idę na dinera z łyżką w dłoni! Smak jest, a zza węgła nagły Tusk...

czwartek, 26 maja 2011

Komusza świnia, Miller - minimalistycznie

Komusza świnia, niejaki Miller,skurwiel i kacapski agent mądruje się w programie przypudrowanej pindziryndzi ( lat 53) niejakiej Olejnik i gębowo rozdaje polityczne karty.

- Jarosław Kaczyński nigdy nie będzie premierem! - mówi Miller

A ja mówie, że komusza świnia nigdy, ale to przenigdy, nie będzie człowiekiem, ponieważ z bydlaka, na człowieka awans jest praktycznie niemozliwy! Dziwi mnie tylko, że takie osoby mądrują się o polityce, zamiast ryć ryjem w ziemi, w poszukiwaniu trufli ( ekskluzywne)

Żałosne media!

niedziela, 22 maja 2011

Nuda

W TVN24 przenudne ględzenie o burzach i wulkanie, który chyba z nudów, wybuchł na Islandii.Oglądałem wulkan, kulkę gradową i wysłuchałem rad, co należy robić w trakcie burzy, a co gdy burzy nie ma. W skrócie wygląda to tak, że od burzy należy się odsunąć na bezpieczną odległość, albo burzę sfotografować i swoje dzieło wysłać na adres redakcji. Pokazali też przez chwilę astronautów na orbicie i Pana Czumę, znawcę wolności słowa w internecie, w starciu z Panem Giżyńskim, znawcą prawa.

Jedyną w miarę atrakcyjną pozycją porannego programu, było pokazanie Pani Małgorzaty Tusk, czytającej dzieciom bajki. To chwalebne, ponieważ bajek nigdy dość, co od lat udowadnia jej zacny mąż. Poza tym nuda. Na razie, oczywiście, ponieważ za chwilę ruszy fabryczka politycznej adrenaliny, a ścislej „andrononaliny” Już tam malują Pana Kalisza i jego kolegów przed występem.

Ale teraz nuda. Zaglądam na portal Wyborczej, aby zaczerpnąć z tego zawsze pełnego fochów wiadrka i od razu trafiam na felieton Pani Moniki Olejnik pod znaczacym tytułem „Brak rozumu” Przez chwilę pomyślałem, że ta miła dziennikarka skarży się publicznie na swoją, nagle zauważoną niedolę. Gdzież tam!

Oczywiście, jest to wezwanie do karania ananasów w rodzaju Grzegorza Brauna poprzez otoczenie ich palisadami ostracyzmu. Do tego dzieła, Pani Monika wzywa Jarosława Kaczyńskiego, który jej zdaniem słabo broni pamięci Lecha Kaczyńskiego w obawie przed reakcją Radia Maryja.

Przykładem, jak być powinno w cywilizowanym świecie, jest dla guru ( gurki? ) polskiego dziennikarska, paranoiczna rakcja jakichś durniów w Cannes na ględzenie swojego własnego pupilka. Oto recepta ludzi, którzy dawno zgubili własne rozumy. Żal, że w swoje wywody, Pani Monika nie wplątała najnowszego wroga i „antysemity” Piotra Zaremby. Może byłoby mniej nudno, a tak niestety nadal trwa iście letnia nuda. Pomimo zapowiedzi burz a nawet erupcji wulkanu.

Aby powyższy tekst, który też jest nudny, nieco ubarwić, napiszę o dwóch sprawkach, związanych z piłką nożną. Oglądałem wczoraj w C+ mecz Legii z Wisłą. Współkomentujący spotkanie Tomasz Wieszczycki wygłosił krytyczną opinie o defensorze Legii, Komorowskim, na co redaktor Laskowski:

- Ja tam bym tego gracza nie krytykował, bo jeszcze nas ABW o szóstej rano odwiedzi!

Druga sprawa jest taka, że będą prawie same kropki, a do tego, nie te znad "i". Oto, gracz Wisły, Pan Małecki, pdczas ubiegłotygodniowego derbowego meczu z Cracovią obraził czarnoskórego rywala, Pana Nibazonkizę, za co został słusznie ukarany finansowo przez klub i „Extraklasę SA”

Najpierw było z nim naprawdę marnie, ponieważ był oskarżony, że zwrócił się do swojego rywala słowami „ty czarnuchu j….y” ale po krótkim śledztwie, na skutek zeznań swiadków i odczytu z ruchu warg, okazało się, że tak naprawdę Pan Małecki użył obojętnego poprawnościowo zwrotu „ty,s……..u j….y” umykając cięzkiemu zarzutowi o stosowaniu „mowy nienawiści”

Poza tym, nuda.

piątek, 20 maja 2011

Test blogera Jareckiego

W internecie, ludzie, których nazywam panikarzami, że wymienię po nickach „wszołka” i „rybitzky’ego” plotkują i oczerniają nasz pospolity Rząd, na dziwacznie błachej podstawie, że przy pomocy ABW zamknął o 6 rano jakiś "antykomoruski" portalik.

Nie wierzę!

Nie wierze, by "leberały" z PO, do tego stopnia się sprostytuowały przez głupie, trzy i pół roku!

Aby dać odpór wrażej propagandzie pisowszczyków, postanowiłem pokazać Wam, mili moi, na własnym przykładzie, że to nie może być prawda!

Nie po to Nisiołowski, Borusewicz, czy Mężydło cierpieli prześladowania w imię wolności słowa, by teraz nam tutaj prezentować jakieś: „Chiny Ludowe” czy inną Kubę!

Nie po to Tusk wywijał gumowym wężem nad głowami kiboli, by teraz pilnować iście gomułkowych szufladek z przywilejami dla władzy.

Teraz będzie test.!

Czytelnicy und „służby” niech się skoncentrują!

– Czego walisz idioto w drzwi, jeśli nic jeszcze nie napisałem? Wróć się na ulicę bo Rózenką Swobodową poszczuję, jakem Jarecki! I niech ten żebrak odklei się od mojego płotu, bo to bardzo już głupie, żebraka wysyłać na przeszpiegi w kamaszach za trzy stówy. Nie, nie żaden agent Tomek, tylko żebrak Romuald!

Kto wymyśla takie ksywki?

Dobra, teraz będzie test!

Bronisław Komorowski ( Prezydent RP ) – Moim zdaniem ten Pan jest osłem, jakich mało. Kompromituje Rzeczpospolitą, nawet siedząc cicho pod błyszczacym żyrandolem. Sama gęba, przeraża! Czekam jak „zasoli” Obamie tekst w stylu: „ O, Murzyn! O, mówi!”

Donald Tusk (Premier) – Moim zdaniem ten Pan jest łobuzem, jakich mało. Obudzony i porwany za młodu w polityczne szranki, jeszcze ziewając, jeszcze przeciagając się w łóżeczku, przeciez szkodzi jak może Polsce mojej kochanej. Nic nie jest wart! No, może 3,50 zł plus VAT

Kto tam jest jeszcze ważny?

Niesiołowski – Moim zdaniem głupek! Reszta fasolowych Jasiów z PO – Nic nie lepsza! A Scheta do Drukarni! - Niechże go wreszcie wydrukują! ( byle nie na z udziałem spirytusu, bo wiadomo...)

W skrócie, ponieważ szkoda czasu na wylicznki, które niczego ciekawego nie wnoszą, bo jak nie dureń to łajdak, a jak nie łajdak to znowuż osobliwa w swej urodzie świnia, chciałbym na koniec tego skromnego tekstu podkreślić, że jestem nastawiony antysystemowo, antytuskowo i antykomoruskoewo.

W ogóle nie mam szacunku dla władzy i „leberałami” gardzę do tego stopnia, że gdybym mieszkał bliżej Warszawy, wykosztowałbym się na tramwaj i każdego łobuza, osobiście pociągnąłbym za ucho!

Panie Majorze, panie Pułkowniku… No dobra, napiszę to prosto:

- Padnij! Powstań! Padnij!

– Błoto przeszkadza? Padnij gnoju i leż! I nigdy nie wstawaj, bo w łeb!

środa, 18 maja 2011

Po co PO?

Komputer mi zdechł, a nim kupiłem nowy, chodziłem i pytałem, a wszystko w czynie społecznym, po co komu PO? Uzyskałem kilka odpowiedzi.

Pierwsza jest taka, że kury lepiej się niosą.

Druga, że tajger.

Trzecia, że Tusk biega.

Czwarta, że mandat, za "precz z komuną"

Piąta to debil und poseł, przed chwilą w TVN24.

Szósta, ze minister Kopacz jest "cacana"

Przyznacie, że głupie te odpowiedzi, ale uzyskałem je, przechadzając się miastem ludnym. I sa to opinie prawdziwe, czyli wymyślone ad hoc, przeze mnie.
Inna rzecz, że łapią Kadafiego a złapali jakiegoś pokręconego Stross Kahna.

I trzymają skurwysyna za ucho!

Dobrze, że mam nowy komputer i dostęp do netu.

Źle, że nie uzyskałem sensownej odpowiedzi, po co PO?

Idę spytać Tuska!

niedziela, 15 maja 2011

Rozbijacze i naganiacze

Źle się dzieje w państwie blogerskim!

Dawno rozwiały się moje osobiste złudzenia o „Dzikich Polach Internetu” ale sądziłem, że skoro angażują swój czas i rozmaite talenty liczni i szlachetni ludzie, sto tysięcy razy mądrzejsi i szlachetniejsi od autora tych słów, gdzieś się w końcu ta blogosfera doczołga.

Mamy teraz na „prawicowym topie” sprawę Nowego Ekranu i Łażącego Łazarza, lidera tej inicjatywy. Z niechęcią czytam kolejne ataki i obrony, gdyż nie jest to już pojedynek, a zwyczajne okładanie się po łbach sztachetami.

Awantura zaczęła się od projektu politycznego, przedstawionego przez ŁŁ. Oczywiste jest, że ŁŁ „dał ciała” ponieważ tak się tego nie robi. Zaufał chłop swej popularności internetowej, popularności, której początkiem były głośne, ale głośne jedynie, w zamkniętym, przyjacielskim kręgu blogerskim, perypetie związane z Salonem24, których genezy nie pomnę. Ta oczywista ułuda, popchnęła ŁŁ do przyjmowania kolejnych póz, od pokrzywdzonego biedaczyska - niemalże do proroka prawicy. Bywa i tak!

Biedny Łazarz!

Pomylił niezobowiązująca zabawę w publicystykę, jaką tu uprawiamy, z działalnością polityczną. Ba, z obywatelską działalnością polityczną ( za komuny nazywano to „oddolną inicjatywą” – zdaje się ) która od lat w Polsce się nie zdarza. Moim zdaniem, jego błąd, błąd wynikły z naiwności oraz szczerego serca, nie ze złej woli.
Pewnie nie spodziewał się nasz „Łazik” że rzuca się na niego z takim przytupem, dotychczasowi koledzy z blogosfery. I jakie armaty zostały wyciągnięte! Już zdrajca prawicy, już rozbijacz i niemalże agent byłej WSI, a do tego marzyciel, naiwniak i nabzdyczony, oderwany od rzeczywistości nadęty bufon. Twórca sekty, bez mała!

Zły Łazarz!

Najpierw „wygłosili się” obrońcy dominacji i jedyności Prawa i Sprawiedliwości po prawej scenie sceny politycznej, zupełnie tak, jakby ŁŁ mógł odebrać partii Jarosława Kaczyńskiego choćby 0,1% Przecież to „szczyre” bajdy są! Ale gorliwość trzeba wykazać, prawda? Czyli ŁŁ rozbijaczem i zdrajcą wspólnej sprawy, zupełnie tak jakby jego adwersarze nie rozumieli, że całkiem sporo ludzi ( na przykład niżej podpisany) zagłosuje na tych ancymonów, niejako z przymusu, co nie znaczy, że choć przez sekundę rozważałem głosowanie na inicjatywę promowaną przez ŁŁ czy inne pokraczne PJN.

Oczywiście, głos zabrali też autorzy oraz szczerzy zwolennicy środowisk związanych z Gazetą Polską, Solidarnością 2010 itp. - Jedynymi obrońcami naszej wolności, którzy przy takiej, błahej przecież okazji, koniecznie muszą popisać się agresywnym atakiem na drobną, publicystyczną efemerydę, w obronie swojej, wyżej wspomnianej wyjątkowości. Wiem, wiem, mało kasy do podziału, a najgorszy wróg siedzi i knuje na prawicy. Nic osobliwego! Tak jest od dawna i długo jeszcze będzie, dopóki na nudziarstwo, kserowane w nieskończoność wygibasy publicystyczne i zwyczajne oszołomstwo będzie, z braku konkurencji zapotrzebowanie. Ja to rozumiem i nie mam nic przeciwko!
Każdy, jak to mówią na prowincji „orze jak może”

Dziwi mnie tylko, że szanowna publika, każde głupstwo, tak łatwo łyka i prawie nigdy nie powie: „sprawdzam”, choć wystarczy sobie „poguglać” co jeden z drugim, autorytet wypisywał w sprawie smoleńska, chociażby.

Śmiejemy się z oszołomów z Wyborczej, zgoła nie dostrzegając, że po prawej stronie dorobiliśmy się już prawie lustrzanego odbicia tego osobliwego medialnego zjawiska! Tyle, że skromniejszego, biedniejszego, ale mam wrażenie, że równie zdeterminowanego i równie zaborczego.
Ot, struganie kijka, przy pomocy kozika, nie obrabiarki sterowanej komputerowo.

Podzieleni, zwalczający się nawzajem, podpuszczani przez „grubszych cwaniaków” dajemy się prowadzić na margines politycznej debaty. Już nie „Dzikie Pola” gdzie przebiegają watahy wolnych jeźdźców, gdzie starcia i kryjówki w oczeretach, a karne armie ustawione w czworoboki, umundurowane w kolorowym, iście papuzim stylu i maszerujące tam, gdzie im wskażą naganiacze, nasze maluteńkie Napoleonki polityki. A reszta?

Reszta, niech lepiej, pozostanie milczeniem!

piątek, 13 maja 2011

Cykl Kobiecość ciąg dalszy


Jest jeden niezły sposób, by uczynić z kobiety feministkę - pozbawić ją nadziei na zdobycie chłopa. I jeden stuprocentowy - wydać ją za socjaldemokratę.


Motto jest dziełem mojego przyjaciela Triariusa



Kobieta zadowolona, spełniona, to taka, która akceptuje samą siebie.

To, że jest kobietą powinna uważać za atut, a nie za rodzaj balastu.

Zbyt często odzywają się teraz „medialni mędrcy i mędrczynie”, którzy próbują nam wmówić, że się niczym od mężczyzn nie różnimy. To chyba największa obelga.

Jak to nie różnimy?

Chyba każdy przytomny w miarę człowiek dostrzega różnice.

Co oczywiście nie oznacza bynajmniej jakiejkolwiek ułomności żadnej z płci. Komu zależy, by zacierać różnice? By tworzyć - tak tworzyć, nową odmianę gatunku ludzkiego?

Coraz mniej kobiecą - kobietę i zniewieściałego mężczyznę?.

Gdzie i kiedy zaczął się ten proces?

Ja myślę, że ten proces zaczął się w czasie, gdy rozwijał się globalizm. Bo łatwiej manipulować ludźmi, którym się coraz trudniej określić, nawet płciowo. A niszczenie przez globalizm, regionalizmu, a i przez to wspólnoty, plemienności, co można tłumaczyć, że i rodziny stworzyło nam ten nowy gatunek ludzki!

Konsumpcyjnego, egoistycznego człowieka. Tak, bo tu kobiecość męskość się zaciera. Oba jakże różne i przeciwstawne sobie obiekty, chcąc czerpać i konsumować tak samo zapominają co je różni. Co jest ich największymi atutami.

Czy powrót jest możliwy?

Nie wiem. Wiem jedno, że ja jestem zadowolona, kocham być kobietą, czego życzę każdej kobiecie. A będziemy nimi w pełni, gdy mężczyzna okaże się prawdziwym…

Kary za "transparenty nie związane z meczem"

Właśnie przeczytałem w Przeglądzie Sportowym, że ukarano klub karą w wysokości 3000 złotych, za wywieszenie “transparentów nie związanych z meczem” To żadna nowość. Już karano za oprawy patriotyczne, za flagi z przekreślonym sierpem i młotem itp…

Z dużym prawdopodobieństwem obecna akcja karania, związana jest z antyrządową i antytuskową akcją kibiców, czyli akcją lżejszego, w sumie kalibru, boć przeciwnik też nie wagi ciężkiej, a raczej wypłosz.

Dam Wam, drodzy kibice und kibole radę, posługując się szmoncesem pamiętającym czasy przedwojenne. Kto kumaty, niech czyta i wyciąga wnioski.

W 1928 włoski podróżnik i “przygodowiec” Umberto Nobile podczas kolejnej arktycznej wyprawy rozbił na białej lodówce samolot, wygubił połowę załogi, a w akcji ratowniczej zginął też Amundsen. Tyle wprowadzenia historycznego.

Akcja ratownicza “wzmogła moralnie” ówczesny świat. Także nasz minister od łączności ogłosił ( ach ten PR!) że telegramy dotyczące akcji ratującej ekspedycję Umberto Mobile, zostają zwolnione z opłat.

Rozenkrantz pisze telegram do Goldberga:

- Panie Goldberg, pan jedź natychmiast na pomoc generałowi Mobile, a jak pan nie możesz, potwierdź mnie transakcję na 800 bal bawełny, wedle ustalonej taryfy. Loko Łódź. Z poważaniem: M.Rozenkrantz

czwartek, 12 maja 2011

Z cyklu Kobiecość


Kobieta – delikatność i upór. Subtelność, a zarazem twardość iście męska. Kobieta jest miękka i delikatna, łatwa do tego by poczuła się odepchnięta, ale też potrafi walczyć z uporem najodważniejszego z wojowników, gdy walczy o uczucie, albo życie kochanej istoty.



Potrafi znieść każde poniżenia, ale umie się podźwignąć nawet z najgłębszą zadrą w sercu. Zdusi w sobie na rzecz kogoś innego największe upokorzenia, czy potwora czającego się w niej, gdy taki się w niej zagnieździł.



Jak widać, kobieta to bardzo silna istota, dużo silniejsza od męskiej części społeczeństwa. Choć z drugiej strony to bardzo subtelna i delikatna osoba o wielkiej wrażliwości…tyle, że umie ustawić sobie odpowiednio parytety.



Nie afirmuje swojej osoby, nie pręży muskułów, najwyżej delikatnie daje do zrozumienia, że jest, że istnieje.

Kobieta, Kraków i Namiętności

Witam po dłuższym moim niebycie.

Ja, jak zawsze, będę przynudzała…no cóż, tak niestety już ze mną jest.

Cóż, jak zwykle będę wałkować kobiecość.

Bo i tak, na politykę wpływ mam żaden, a o kibicach…no cóż, wiadomo, co baba może wiedzieć o piłce nożnej? Choć od osiemdziesiątego roku, jestem kibicem Legii.

Dobra, odłóżmy temat Kibiców, Polityki i Tusków tego świata…a nawet trzęsienia ziemi w Hiszpanii, choć jakiś tam wizjoner włoski przewidział trzęsienie ziemi akurat w Rzymie – wiecznym mieście akurat w dniu 11 maja 2011.;p

Tyle tytułem wstępu…nie chcąc przedłużać.

Kobieta! To niestety, czy też stety temat niewyczerpany.

Jak to z tymi kobietami jest? Pewnie jakiś tam procent społeczeństwa chciałby to wiedzieć na 100%, tak się niestety nie da, bo kobiety są jak kwiaty, każda rozwija się w dogodnym dla siebie klimacie.

Zaraz będę potępiona przez kobiety wyzwolone, że one nie kwiaty, a ludzie…jasne. A mężczyźni to drzewa (ukłon w stronę pań wyzwolonych), feministkami nie chcę ich obrzucać, bo to dla mnie rodzaj obelgi.

Teraz do meritum…

Jak łatwo kobietę zranić?

Oj łatwo…kobietę, nie namiastkę.

Ile potrzeba trudu, by z niej wydobyć namiętność?

Albo bardzo dużo, albo i bardzo mało…niestety jesteśmy nieprzewidywalne.

A mężczyźni?

No cóż, tu nie jestem fachowcem. Wiem że afirmują swoją męskość w różny sposób.

Od tych najbardziej prostackich, do jak najbardziej subtelnych…tylko jak są odczytywane?

To samo dotyczy kobiety i jej sygnałów, bo zależy jak się je odbiera. Kody takie są często wysyłane, albo w próżnię, ale też odczytywane błędne.

No właśnie, temat kobieta i mężczyzna okazuję się, że nie takie to łatwe do zdefiniowania.

Chciałabym, żeby pod tym postem pojawiły się głosy wyjaśniające mi te zawiłości, bo sama nie potrafię jej zakończyć, ani dramatycznie, ani też optymistycznie. Wiem jaka jestem sama, wiem co mnie wzrusza (np. bycie w krypcie Państwa Kaczyńskich i u Naczelnika Józefa Piłsudskiego). Tak, byłam z wizytą w Krakowie u naszych jakże miłych przyjaciół ( tu ukłon w stronę U. i J. S…), którzy byli tak mili i oprowadzili mnie i Jacka po Krakowie. Ale potrafi mnie wzruszyć jedna z krypt na Skałce, przy której zatrzymałam się dłuższą chwilę (nie, nie chodzi mi o Wyspiańskiego, bo tak zapewne myśli połowa czytelników, nie chodzi mi też o lodówkę z marketu p. Miłosza) To J.I. Kraszewski i A. Asnyk dali możliwość wzruszenia. Adam Asnyk pochodził z Kalisza z miasta moich dziadków. A J.I.Kraszewski, no cóż, czuję do niego zawsze głęboki szacunek i wdzięczność, za powieści, za historię, którą z tak wielkim trudem gloryfikował i opisał.
Dobra kończę na tym, bo o to chodzi, by dać wypowiedzieć się czytelnikowi. ;p

PO - Dwie albo trzy pieczenie na jednym grillu

To będzie krótki, zupełnie darmowy wykładzik, a nawet “wykładzina” Proszę się skupić i na wszelki wypadek odsunąć od krawędzi bloga.

Ludzie, a wszak do nich należysz, miły czytelniku, przenoszą prosty i jasny sposób rozumowania, który mimo wyjątków, jakoś im się sprawdza w analizie wydarzeń codziennych, osobiście ich dotyczących. Na przykład, że akcja rodzi reakcję.

Józek nazwał Teofila głupkiem, w związku z czym Teofil przywalił mu w mordę, w związku z czym Józek wezwał policję, by aresztowała Teofila, a ten z kolei adwokata, by wspólnie zrobić z Józefa wariata. I tak dalej.

Na poziomie politycznym, przy dzisiejszym poziomie manipulacji to się zupełnie nie sprawdza.

Na stadionach pojawiły się transparenty zawierające teksty wymierzone w rząd Donalda Tuska i w niego samego, osobiście. Następnie doszło do prowokacji bydgoskiej ( nie pierwszej ) i posypały się kary. Nastpiła i trwa, eskalacja konfliktu.

Ludzie skromni a naiwni głoszą, że Premier się mści na kibicach i klubach za antyrządowe wystąpienia. Ot, akcja i reakcja.
Odzywa się opozycja - Jeszcze lepiej! Można będzie upiec, nie dwie a trzy pieczenie, na jednym ogniu.

Na dzisiaj, sprawę “grillują” media. Administracja rządowa i sądy rozgrzewają się za linią boczną. Zaraz wbiegną na boisko, a nie ma kto ich z tego boiska usunąć.

Rzecz w skrócie wygląda tak. Pojawienie się na stadionach treści antyrządowych, bynajmniej nie uwolniło w Premierze chęci zemsty. Zebrali się myśliciele i zaczęli kombinować, jak to wykorzystać.
Kibicom nie zaszkodziła treść haseł, a to, że 25 maja w całej Polsce ma demonstrować Solidarność. Z tego co czytam, przeciwko biedzie, wykluczeniu społecznemu i drożyźnie.

Ale, napiszę to szczerze, dzisiejsza Solidarność jest zbyt słaba by wstrząsnąć miastem wojewódzkim, a już w “całej Polsce” nie ma mowy!

No, gdyby dołączyli kibice a jeszcze lepiej PiS, i gdyby udało się, o co nie trudno, sprowokować grubsze zamieszki, władza nasza kochana miałaby wszystkie rybki w saku. Za jednym zamachem!

Nie od rzeczy jest przypomnieć, że akurat w środę 25 maja odbędzie się przedostatnia, decydująca o udziale w pucharach i degradacji kolejka ekstraklasy. Wystarczy ogłosić, że ostatnia kolejka odbędzie się przy pustych trybunach i przy okazji postraszyć kluby ( co już się dzieje ) odebraniem licencji, by zapewnić sobie liczny i aktywny udział kibiców w demonstracjach byłej “panny S”

Za jednym zamachem uda się zdyskredytować protest związkowy, przerzedzić szeregi kibiców i brutalnie zaatakować PiS, aż do próby delegalizacji włącznie.
PiS zresztą, nawet nie musi brać udziału, ani niczego współorganizować, by zostać okrzyczany winnym.

Plan nie jest zbyt skomplikowany i sądzę, że uda się go zrealizować tanim kosztem. O wersji drastyczniejszej nie napiszę. To niech każdy przytomny sam sobie dośpiewa.

Tak czy tak, wszyscyśmy warchoły, faszyści oraz antysystemowe łotry, co niezawodnie zostanie udowodnione. Małą ceną jest posłuchać o sobie, że jest się matołem, ponieważ władza, zawsze warta jest mszy. Każdej, nawet czarnej niczym smoła.

środa, 11 maja 2011

Temat zastępczy

Mam przyjaciela, który jest do tego stopnia inteligentny, że przynajmniej, w sferze publicznej, politycznej, przestał rozumieć samego siebie. Dzwoni do mnie, intelektualnego cielęcia, i wspólnie staramy się uzgodnić…

- Róża, do nogi - słuchaj pana! No, gdzie leziesz Różenko Swobodowa, no gdzie?

…jakąś sensowną wersję Rzeczpospolitej, którą, mimo dzielących nas różnic politycznych, światopoglądowych, społecznych i oczywiście intelektualnych, możemy wspólnie zaakceptować und pokochać, cuzamen i do kupy.

- Róża, nie liż laptopa! - Wzmogła się moja psica moralnie i gimnastycznie, po to jedynie, by polizać klawiaturę. Chwilka, idę po szmatkę. - Róża, pilnuj laptopa i nie liż! Wstydzi się - Dobry pies! Uszolki! Uszolki!

Gdy tak sobie rozmawiamy przez telefon, kasując “darmowe minuty” za każdym razem wypływa kwestia “tematów zastępczych” Wedle mojego zacnego przyjaciela, wszystko, dosłownie wszystko jest tematem zastępczym. Ja z kolei uważam, że 80%. Kłócimy się o te 20%, jak cholera.

- Różenko! Ile razy mam ci tłumaczyć, że ten pan jest naszym sąsiadem? Na sąsiada wystarczy naszczekać raz dziennie, a nie japerować co pięć minut!

Weźmy to, co jest dzisiaj “na politycznej tapecie”

Arłukowicz?

Tu się zgadzamy, że to….

- Róża!!! - Nie da mi pisać, łobuźnica, domagając się głaskania, podważająć słodkim łbem, moją dłoń stukającą w klawisze. - No dobrze, Uszolki! Uszolki! Te “uszolki” polegają na szarpaniu psich uszolków i powtarzaniu przyjemnym głosem: - Dobra psica! Dobra psica! Dobra Róża!

… temat zastępczy, a sam Arłukowicz, jest w tej grze przecinkiem, choć kasa, która pójdzie na wyborcze dozbrojenie PO jest całkiem realna. To, że ten polityczny cwaniaczek, ma się zajmować ‘wykluczonymi” byłoby może zabawne, ale nie jest w kontekście “społecznego wykluczenia” dotykającego w Polsce kilku milionów ludzi. Ot, nażre się kilkudziesięciu urzędasów z “Arłukiem” na czele.
Kiedyś dogadywałem z nim na twitterze i nawet, przy okazji spotkania w Koninie, wirtualnie wołał mnie na realną wódkę. Nie skorzystałem, bo jak tu z lewiczkami wódkę pić? Teraz z niego “konserwatywny liberał” Jeszcze gorzej!

- Róża, nie sikaj w malinach!

Inny temat zastępczy, to kibice. I tu też się zgadzamy, tyle, że ja pokładam w kibolskim buncie pewne nadzieje, a mój inteligentny przyjaciel, nie bardzo. Ale żeby w 40 milionowej Polsce trąbić od tygodnia o średniej jakości zamieszkach na stadionie w Bydgoszczy?
Temat zastępczy, jak najbardziej!

- Róża, nie gryź wiórów i nie pij wody z wiadra, w którym pływają pety. To budżet naszego państwa jest! Innego nie mamy!

A dzisiaj całkiem nowy temat zastępczy, który nazywa się Krzemiński, a do tego jest profesorem. Przeczytałem i nie skomentuję, ponieważ w tak cudnych “okolicznościach przyrody” nie mam zamiaru używać słów “grubych” powszechnie uznawanych za obelżywe. Nie wiem, jak mój przyjaciel, ale sądząc przypominam sobie, że Krzeminskiego, ma od lat za dyżurnego idiotę. Nie sądzę, by tekst opublikowany w Rzepie, coś zmienił w tym względzie.

- Róża, zaraz pójdziemy na łąkę! Tak, z piłeczką, którą będziesz mogła aportować do utraty tchu. Tak, jesteś medialną suczką, pan o tobie pisze! Że co, obiecałem? Nie, jasne, że idiotów, medialnych pałkarzy i polityków z koziej ….. trąby, możesz gryźć po tyłkach ile wlezie!

Jeszcze zostaje kwestia “tematu zastępczego” Pisanie o naszych codziennych zmaganiach jako o temacie zastępczym, jest oczywiście “tematem zastępczym”

- Róża, do nogi! Idziemy! A nie gryź łobuźnico smyczy, bo cię zamknę w piwnicy! Jakem liberał!

wtorek, 10 maja 2011

Zatrzymano "Starucha" Pytam, za co?

Pytam, ponieważ powody, o których czytam w mediach, są bardzo głupie.

Oświeci mnie ktoś, za co Policja zatrzymała Starucha? Jasne, jestem kibicem (kibolem)!

Bandytą się zostaje, na czyje życzenie?
Rządu?
Wyborczej?
Jakiejś oszalałej medialnej prostytuty?

"Staruch" prawdopodobnie, przesrał sobie życie, idiotycznie intonując -"Jeszcze jeden"! Po śmierci Pana Wejherta - ale czy tak brzydki kibolski zaspiew , obejmuje i gromi,jakiś kodeks praw?

To ja sobie napiszę: - Jeszcze tysiąc!

czwartek, 5 maja 2011

Zamknięte stadiony

Czytam, że władza zamknęła stadion Legii Warszawa, a przymierza się do zamknięcia stadionu Lecha Poznań. Zainteresowanych informuję, że w najbliższą sobotę będzie otwarty stadion mojej ulubionej Polonii Golina.

Gramy i rozbijemy w proch i pył rezerwy Górnika Konin.

Wejściówki gratis, a kto nie kuma słowa "gratis" może wejść przez dziurę w ogrodzeniu.

Jedno jest pewne: Żaden Tusk nie będzie się tu szwendał!

środa, 4 maja 2011

Ghost Writer

Jeśli ktoś oglądał film Romana Polańskiego "Ghost Writer"- ze zrozumieniem, może dojść do wniosku, że nigdy nie było dwóch stron konfliktu, przynajmniej w zmaganiach, które dotknęły setek milionów ludzi po zakończeniu tzw. Pierwszej Wojny Światowej.

Ot, zabawa w masakrę!

Patrząc dzisiaj, na wariackie działania, srających ze strachu światowych przywodców, polityków i dziennikarskich głupków gotowych poprzeć i usprawiedliwić każde świństwo, opatrzone naklejką "Made in USA" albo "CCCP" mam wrażenie, że jeszcze raz muszę obejrzeć film Polańszczaka.


Oglądałem przed chwilą w TVN24 jakiegoś łysego debila, który powołuje się na prawa do wygłaszania swojej opinii, z takiej oto racji, że płaci podatki, choć tak naprawdę żre pieniadze , moje i milionów innych, także tych, którzy nawet nie wiedzą, kim jest "łysy debil", ludzi.

Obrzydliwa, zakłamana do imentu egzekucja wykonana przez amerykański reżim, jest czymś tak obrzydliwym, że przewraca moje rozumienie świata na nice.

Obrzydliwość!

Finał Pucharu Polski - Dym, czyli Szechterezada

Pisałem o tym, co się wydarzy, kilka dni temu. Dla tych, którzy nie lubią klikać w linki, powtórzę w skrócie. Łatwiej chyba, dopóki nie mamy mitycznego "Stadionu Narodowego" zorganizować dwumecz, który w przypadku, akurat tych dwóch klubów, zgromadziłby na stadionach, ponad 70 000 widzów.

Proponowałem też, chyba zasadnie rozumując, że należy, przynajmniej na dwa, trzy lata zakazać grupowych wypraw kibiców na mecze wyjazdowe, odciążając gospodarzy spotkań od wielu przykrych obowiązków, że wymienię obowiązek tworzenia "stref buforowych" między sektorami zajmowanymi przez sympatyków zwaśnionych klubów.

Organizowanie meczu finałowego na lekkoatletycznym stadionie w Bydgoszczy uważam za ostentacyjną prowokację i naprawdę się dziwię tak łagodnemu przebiegowi kibicowskich ekscesów. Sądziłem, że będzie dużo gorzej.

Kto z czytelników jest zdziwiony moimi racjami, niech sobie pobiega po jutubkach i obejrzy podobne wydarzenia na stadionach zachodniej Europy. Nie jest niczym osobliwym wtargnięcie na boisko kibiców tryumfującej drużyny i stadionowe "ruchawki" w stylu, jaki wczoraj oglądałem.

Tak naprawdę, osobliwością jest to, że ostatni rzut karny, wykonywany był w asyście kibiców Legii, którzy bez żadnych przeszkód dostali się na boisko.
Mam takie pytanie, co by się stało, gdyby Kotorowski obronił?
Jeszcze taka uwaga.

Jako blogera często szlag mnie trafia, gdy czytam prowokacyjne teksty rozmaitych PT idiotów, ich wyleniałe z rozumu komentarze i teksty. Zdarza się, że rozpalam wirtualne race i walę wirtualną pałą po łbach, oraz, gdzie popadnie.

3.05, w dniu Święta Narodowego, a dla kibiców Lecha i Legii, święta dodatkowego, jakim był wczorajszy finał Pucharu Polski, Niejaka Wyborcza na swojej stronie internetowej koniecznie musiała zamieścić prowokacyjny wywiad z jakimś głupkiem z PZPN, czy ligi, który kibicowskie transparenty i sektorówki nazywa szmatami, a jako przykład sukcesu podaje zmuszenie kibiców do zdjęcia transparentu z przekreślonym sierpem i młotem.

To ja dodam na końcu i na osłodę:

- Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę!