poniedziałek, 12 grudnia 2011

13.12 - obok

13.grudnia 1981 obudziłem się o ósmej. Wstałem, odlałem się i umyłem w śmiesznej, ciemnej łazience. Umyłem zęby, gębę i gęby okolice. Stopy wesołe i oczywiście to co jest pod skórką na chuju.

Miałem wówczas prawie 18lat. Mama wstała i zaparzyła herbatę. Włączyłem telewizor Neptun. Szum. Tylko szum.

Coś tam gadaliśmy. Wrąbałem jajecznice z trzech. Mama poszła do pracy, a właściwie na strajk, który od kilku dni trwał w konińskim szpitalu.

Wróciła po godzinie.

Obejrzeliśmy występ tego Jaruzelskiego gówna.

Szpital obstawiony, znaczy się wojna!

O dziesiątej pobiegłem do przyjaciela. Po drodze zatrzymały mnie jakieś brzuchacze przed Hotelem Konin, że niby mnie zastrzelą. Jaja jakieś.

Porozklejali te plakaty, zupełnie jakby Stonesi, nadbiegli nagle do Konina.Prawie za każdy wyczyn, do kary śmierci włącznie.

Z moim kolegą, Łylim, trzynastego grudnia, udało nam się nakleić kilka plakatów ( Mój Boże! ) z tekstem „ Sprzedałem Polskę ruskom” –Jaruzelski

Słabe to było, a Łylli jeszcze przy okazji pieczętował plakaty pieczątką KPN. Fajnie, że kierowca MZK wypuścił nas ( koło 18 ) ale wypuścił nas akurat na wprost komendy milicji. Jaki bieg!

Ochłonąwszy, dłonie opierając na kolanach wymyśliliśmy, że nim pobiegniemy do mnie, odwiedzimy, „by namówić się” na kolejny dzień.

Słabo to wypadło. Najlepszy z nas, jak się wydawało, wystawił swoja Mamę, Wykrzyczała nas z przedpokoju a nawet z klatki schodowej jako „prowokatorów”

13 grudnia wróciłem do domu przed dwudziestą. Przez kolejne trzy dni ( szkoły nie było ) graliśmy u meni w chacie w pingla i w szachy) Oczywiście, przy okazji, kombinowaliśmy jak pokonać komunę zasraną.

Tak sobie piszę, słuchając przy okazji różnych telewizji.

I niczym się nie różni TVN od Urbana. Polsat od Urbana. TVP od Urbana.

Niczym się nie różnią!

Gnój Morozowski i ta druga kurwa z TVN 24, od Urbana!

1 komentarz:

  1. A ja miałam prawie 30 lat 2 dzieci w wieku 8 i 6 lat, wstały rano tym razem bez teleranka, myślały, że zepsuty telewizor,potem po południu poszłam do mamy i razem płakałyśmy bo naszego brata do wojska powołali 10 grudnia po zwrocie biletu w pażdzierniku, a tu wojna.Pamiętam jak cała rodzina starała się o przepustki na przysięgę brata 16 stycznia, zima, mróz, Warszawa.

    OdpowiedzUsuń