W 3 wieku Przed Narodzeniem Chrystusa o konflikcie w Palestynie pisano tak:
„Rozpowszechniono egipskie oszczerstwa i twierdzono, że Żydzi nie mieli realnych praw do Palestyny – zawsze byli bezdomnymi wędrowcami, ai ich pobyt w Judei był jedynie epizodem. Odpowiadając Żydzi stwierdzali, że kraina Izraela był darem Boga dla Żydów: ustęp 12 apokryficznej „Mądrości Salomona”, napisanej w pierwszym wieku przed Chrystusem.., wyklina jej pierwotnych mieszkańców jako dzieciobójców, kanibali i morderców, winnych nie dających się nawet nazwać praktyk, „rasę przeklętą od samego początku” – Paul Johnson „ Historia Żydów” strona 140 -141
Należy pamiętać, że w tamtych odległych - i w pewnym sensie dzikich – czasach nie było mowy o Hamasie czy Mosadzie. To już są nasze wynalazki, podobnie jak termin „antysemityzm” wykluty z niestatecznych głów, zdaję się, że w roku 1871.
Wracając do początkowego cytatu, pragnę zwrócić każdemu przytomnemu uwagę, że do narodzin Mahometa było wówczas jeszcze kilkaset lat.
Historia Żydów, podobnie jak historia Świata, ba, historia naszej cywilizacji jest wypełniona rozlaną krwią i nienawiścią. Wypełniona opisami podbojów, wędrówek ludów i gwałtownych zamachów na z trudem tworzone zręby kultury i nawet pokracznego, pełnego uprzedzeń oraz żądzy rewanżu za doznane, lub wyimaginowane krzywdy – udawanego pokoju.
Konflikt pomiędzy Żydami a Palestyńczykami jest jednocześnie całkiem nowym, powojennym dziedzictwem utraty woli porządkowania i demokratyzacji Świata, przez Europejczyków, ale jednocześnie jest pradawną, z trudem otwieraną księgą – księgą, której kart sklejone są krwią tysiącleci.
Należy pamiętać, że nasze europejskie, dwudziestowieczne zmagania są tylko epizodem wobec tego ogromu czasu i historii. Nic to, że uczestniczą w nich głównie ludzie, którzy ze względu na „krew” nie powinni się tak zacietrzewiać. Tamta historie sto razy wywiał w kosmos pustynny wiatr. Europejscy „aszkenażyjscy” Żydzi wojują ze zbieraniną „innych” czyli tych, którzy akurat znaleźli się w odpowiednim miejscu i czasie w średnich latach 20 wieku.. W dwudziestowiecznym średniowieczu.
Teraz wielu pisze, że nie jest antysemitami, tylko „anty - syjonistami” czy też przeciwnikami wojennego rozwydrzenia Państwa Izrael. Smuci mnie to, bynajmniej nie dlatego, że w jakiś sposób chcę przedkładać rację Żydów nad rację Palestyńczyków. Ich krew, ich wojna – ich niekończąca się zemsta.
Smuci mnie to, dlatego, że zestaw argumentów jest wciąż taki sam. Pobrzmiewa w tekstach i komentarzach starannie zawoalowany albo wręcz odkryty, bezwstydnie wywalony niczym jęzor złośliwca popularny pogląd, że Żydzi są źli z natury i jak zawsze wszystkiemu winni, a z drugiej strony, że Palestyńczycy to w gruncie rzeczy zwierzęta, ludzka mierzwa i urodzeni mordercy.
Smuci mnie to, ale nie jestem specjalnie rozczarowany. Starodawne bajdy i głupoty trzymają się mocno, a świeżo nabyta delikatność także wiedzie nas na manowce.
Oceniając ten konflikt, pamiętajmy o tym, że krew tam wylewna, w Świętą Ziemię wsiąka i za kilka setek czy tysięcy lat, znowu będzie „krzyczeć do nieba” My, potomkowie ludzi, których nazywano barbarzyńcami patrzymy z przerażeniem na krew wylewną tam, gdzie tworzyła się nasza współczesna historia, gdzie w tyglu plemion i narodów wykuwały się idee i religie, które zawładnęły naszymi umysłami i sercami.
Jedno jest dobre, że po wojowniku Dawidzie, nastał czas mądrości i z tej mądrości wynikłego pokoju – czasy rządów Króla Salomona. A teraz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz