Żeby nie było, że jestem szowinistką teraz o tym, co z tą kobiecością, bo jest tak samo źle, jak z męskością.
I oczywiście podeprę się mistrzem bommotu Panem Tygrysem, który świetnie moim zdaniem uchwycił dążenie obecnych kobiet do tfu!... feminizmu i bezbarwności czyli niszczenia kobiecości.
„Jest jeden niezły sposób, by uczynić z kobiety feministkę - pozbawić ją nadziei na zdobycie chłopa. I jeden stuprocentowy - wydać ją za socjaldemokratę.”
Bo niestety tendencja feminizacji trwa, a co za tym idzie zanika w kobietach to, co mężczyzn w nas tak podniecało.
Ale jeśli na każdym kroku powtarzają nawet mężczyźni, że z patriarchatem trzeba walczyć (cholera z jakim?) pozbawiając kobiety złudzeń, że jak zaznacza Tygrys ma marne nadzieje na faceta z j…i, albo wychodzi za socjaldemokratę, to co się dziwić, że mamy największy przyrost takiego typu kobiet, co to właściwie niewiadomo, czy jeszcze nimi są, czy już nie.
Tak jak szacunek do siebie stracili mężczyźni, bo tak jest w istocie, oczywiście nie wszyscy, ale w większości, tak samo i kobieta przestała szanować własna kobiecość…i tu nie ma nic do rzeczy czy pracuje zawodowo, czy nie, tu chodzi tylko o stosunek własny, do samej siebie.
Zapatrzone w kobiety z reklam, czy seriali, próbują odkalkować to na sobie, uważając, że ten model jest taki trendy…zapominając o własnej intuicji, którą posługiwałyśmy się przez wieki.
Nie podoba mi się zachowanie obecnych panienek, no ale cóż, one może z tego wyrosną, gorzej, bo najbardziej „ucierpiały” na tym kobiety wieku średniego-moje rówieśnice, to one najbardziej zatarły granice.
Pozdrawiam serdecznie.:D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz