czwartek, 23 kwietnia 2009

Jarecki w 1988. Podróż sentymentalna

Chłodny dzień, ale przecież z Jurasem siedzimy na asfalcie przed magazynem. Niestety nie pamiętam imienia chłopaka, który stoi za naszymi plecami. Przy wszystkich swoich zaletach, był bardzo denerwujący jako gracz w tenisa stołowego. Flegmatyczny, ale w tej swojej udawanej powolności miał piorunujące uderzenie. Płaskie, nieprzyjemne. No, szczurami grał i czasem potrafił mnie wyprowadzić z równowagi.
Juras - kapitalny chłopak. Jego opowieści z „czasów kawalerskich” porażały szczerością szczegółu. Próbka.
„O osiemnastej przyszedł po mnie Wojtek. Wypiliśmy po dwa wina i poszliśmy po chłopaków. Jeszcze się szykowali. Wypiliśmy po dwa wina i poszliśmy na zabawę. Jeszcze było drętwo, więc wypiliśmy po dwa wina. Weszliśmy. Siadamy przy stoliku. Od razu zamówiliśmy skrzynkę wina pod stolik”

I tak dalej aż do szarego końca, czyli ogólnej bijatyki i jakichś ucieczek przez pola, laski, ukrywania się w szuwarach i tym podobnych ekscesów. Kiedyś muszę to napisać. Ten trzeci to ja.















No tak. Praca magazyniera bywała ciężka. Poniżej w towarzystwie Andrzeja. Pasjonata szachów i konińskiego poety, a jednocześnie magazyniera od fajek, stąd za jego plecami etykiety zapomnianych marek. Magazyn nazywał się „monopolowy” chociaż wbrew temu co uważny obserwator może zaobserwować na zdjęciu, wódki w tym magazynie nie było. Przynajmniej oficjalnie. Andrzej jest autorem powiedzonka, sentencji, którą wielokrtnie przywoływałem. Brzmi:
„Czym szansa
Dla szympansa?”





Na ostatnim zdjęciu widzimy autora bloga, takiego jak teraz. Od razu widać, że przez te 21 lat zupełnie nie zmądrzałem. Tyle, że zgoliłem wąsy. Zdjęcia robił Karol L. Dla mnie to trochę podróż sentymentalna. Czasem spotykam Karola i sobie gadamy na przykład o literaturze, że na przykład nam wstyd za taką czy inną książkę, albo nawet pisarza. Ech, co za ekipa tam ze mną robiła! Rozładowujemy na przykład tira z bateriami, a nie było żadnych nowomodnych wynalazków tylko kartony z rączki do rączki a ostatni układa. Karton ze 20 kilo, ale nie w tym rzecz bo się akurat rozładowujący kłócą o Wojaczka, albo innego Eliota i o poezję Wojaczka do oczu sobie skaczą. Niech ktoś powie szczerze, czy kiedyś miał przyjemność pracować w takiej atmosferze? I to nie w jakimś tam teatrze czy w innej redakcji, a w prostym magazynie wielobranżowym?

7 komentarzy:

  1. 2:0 dla gospodarza...
    Ale sie tak latwo nie poddam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. czemu aż 2;0, jeden by wystarczył, calkiem mi się jacek zbiesi...ale przyznaj, to zdjątko z Andrzejem, czysty Witkacy, nie?

    Pozdr.:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Iwona
    Musi byc dwa zero - elementarna uczciwosc :) Raz, ze sie pomylilem i Twoj tekst przypisalem Jackowi, dwa - ze mi strzelil prosto w okno z tym postem :)

    Czy jacek prowadzi dysputy czy golic sie nalezy z wlosem czy pod wlos? :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jacek, musze Ci cos "wyszeptac", potraktuj to jako komplement, bo jakby nie bylo, ja "caly" Ojciec jestem z wygladu.
    Na ostatnim zdjeciu wypisz wymaluj wygladasz jak Moj s.p. Ojciec Wojciech.
    Te wlosy, wasy, oczy, postura.. tylko swieczki nie nosil na glowie bo wolal kapelusze ;), co niekiedy dziwnie sie wydawalo, bo mechanikiem byl z zawodu :)

    ustronna

    OdpowiedzUsuń
  5. Jacek, jesteś jeszcze bardziej produktem lat 80-tych niż ja. ja nie nosiłem wąsów.
    Pozdrawiam sentymentalnie.

    Ps. Do dzisiaj z łezką w oku wspominam jak sobie w akademiku zrobiliśmy błyskawiczny ranking win prostych. Trwał 3 dni. Całe szczęście, że po każdej szklaneczce (lub grzdylu) zapisywaliśmy punktację. Gdy wytrzeźwieliśmy był gotowy materiał. Rok póxniej poszedłem za ciosem i zrobiłem ranking klubów studenckich do Gazety Studenckiej (wydanie juwenaliowe). Potem w jednych mi stawiano za darmo przez pół roku a do innych miałem szlaban ;-)

    ŁŁ

    OdpowiedzUsuń
  6. Ustronno! W takim razie, z tego co wiem z różnych babskich i ogólnofreudowskich gadek, powinnaś się we mnie po prostu zakochać!
    :) Na wszelki wypadek całuję namiętnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Łażący - wąsy nosiłem. Hej, nawet takie jakby tatarskie czyli wiszące poniżej brody. Za to nigdy nie zapuściłem skutecznie brody. Iwona mi nie pozwala i przez to muszę się dwa razy dziennie golić a maszynek za darmo nie rozdają!
    Poza tym, jak mi już pozwoliła to strasznie mnie denerwują i przeszkadzają włosy na szyi. Ale temat! Spadam

    OdpowiedzUsuń