środa, 17 grudnia 2014

Uważajcie na cytaty. Lichocka, wszyscy, Poroszenko.

Z cytatami literackimi to trzeba ostrożnie, jak nie przymierzając z jajem. Co ciekawe, im popularniejszy tekst, szansa, że cytat zostanie spartolony, rośnie. Trzy podstawowe zasady obchodzenia się z cytatami, w dzisiejszych czasach są trudne do spełnienia.
Są to: Znajomość cytowanego tekstu, kontekstu w jakim został użyty, oraz samego dzieła literackiego, skąd czerpiemy tekst, czerpakiem naszego widzimisie.
To jest temat stary i kilka razy już o tym pisałem, wytykając możnym tego świata, drobniutkie błędy, albo prostą głupotę. Ci, albo się obrażali, albo nie zauważali, trzęsąc portkami łże erudycji. Cóż, wielcy mają swoje plany, rozterki, oraz braki w intelektualnym uzębieniu. Niektórzy pracują na dodatek w telewizji.
To będzie nudny i oczywisty tekst, dlatego ludzi uważających się za humorystów, analityków, filozofów - społeczników, oraz radykalnych analfabetów, proszę o zaprzestanie dalszego czytania.
Wczoraj wróciłem z pracy dość późno. Nie, nie w środku nocy, ale jakoś tak... przed osiemnastą. Zjadłem... ok.. rozumiem, że nie należy nadużywać cierpliwości czytelników, których już nie ma. Ci, którzy zostali, zostaną poczęstowani kawą. Być może. Potem...
Potem wszedłem po schodach internetu na twittera i tak z rozpędu, wpadłem na panią Lichocką, przekomarzającą się z kolegami płci obojga, jako dziennikarka und prawicowa celebrytka. I ta pani, dama o powierzchowności małomiasteczkowego Anioła (to jest komplement!) przy okazji jakiegoś dziennikarsko – polityczno – towarzyskiego sporu, cytuje tekst pana Haszka, używając słów niemiłych oraz wykropkowanych.
„Bezczelne są te k.... i zuchwałe”
Błądzik polega na tym, że słowo „bezczelne” zastąpiło, nie wiem czemu, haszkowe „nachalne” To złóżmy na karb tego, że pani Lichocka tak dużo mówi i pisze, że czasem coś się jej pomyli.
Błąd polega na tym, że ta zacna, bogoojczyźniana dama, narusza pierwszy punkt, którym jest znajomość kontekstu dzieła, z którego cytuje. Bezczelny, na przykład, jest TVN24, a nachalna „Gazeta Polska” Widzicie różnicę?
Rzecz w tym, że pani Lichocka, cytuje wulgarną opinię, niezbyt zorganizowanego intelektualnie, niejakiego Szymka z Budziejowic, komentującego pracę zmęczonych, bezsilnych wobec ogromu tragedii, starodawnych wolontariuszek. I to są, od razu, punkty: drugi oraz trzeci.
Mnie wolno cytować Haszka,a nawet sympatycznego Rabelszczaka, ale, skoro się cytująca w życiu patriotyczno - sakiewiczowym, ciut za anielsko unosi...Cóż, moim zdaniem, że zacytuję Bukowskiego... Nie, Bukowszczka zacytuję na sam, samiuteńki koniec, tego nudnego tekstu.
Dalej! Tutaj mamy drugi cytat, którego sensowne użycie jest w ogóle niemożliwe. W tym sensie, że cytujący, za każdym razem znajdzie się w „popularnej d...e”
To jest cytat z „Potopu” Każdy, który doczytał, albo obejrzał "film o tych waryjowtach" wie, że chodzi o wiekopomne, acz niezrozumiałe, jak się okazuje słowa:
- Kończ Waść, wstydu oszczędź!
Tego zdania, ani jego przeróbek, nie powinien wypowiadać nikt, komu zależy na tym, by ocalić resztki swej godności. Ciągle to słyszę, ciągle i gągle natrafiam na ten „kawałek” Pisałem już o tym, ze sto razy, ale nie... Zawsze się znajdzie jakiś Rysio, który, chcąc pogrążyć adwersarza, zaproponuje mu ten osobliwy układ.
Dla osobliwych ciemniaków!
Kmicic ( ananas/ancymon, który wypowiada kwestię:
- Kończ Waść, wstydu oszczędź! – zwraca się do Michała Wołodyjowskiego, by walnął go w łeb, oszczędzając upokorzeń, związanych z wyjściem na jaw, braku profesjonalizmu rzeczonego ananasa Kmicica, który wbrew swojemu medialnemu wizerunkowi, macha szablą jak cepem.
Trzeci przykład jest smutny i w pewnym sensie przerażający. 
Prezydent Ukrainy Poroszenko powiedział dziś w polski sejmie...
Skrzętnie zacytował, przyrównał dzisiaj z mównicy, słowa polskich biskupów, z pamiętnego listu, poprzedzającego obchody millenium Chrztu Polski” które w oryginale brzmiały tak:
„W tym jak najbardziej chrześcijańskim, ale i bardzo ludzkim duchu, wyciągamy do Was, siedzących tu, na ławach kończącego się Soboru, nasze ręce oraz udzielamy wybaczenia i prosimy o nie. A jeśli Wy, niemieccy biskupi i Ojcowie Soboru, po bratersku wyciągnięte ręce ujmiecie, to wtedy dopiero będziemy mogli ze spokojnym sumieniem obchodzić nasze Millenium w sposób jak najbardziej chrześcijański”
Mówiąc:
- Historia, nawet najbardziej dramatyczna, nie może dzielić naszych narodów. Wybaczamy i prosimy o wybaczenie.
Tak już jest z tymi cytatami. Jakiś "nasz" w sensie, wyhodowany w Polsce marketingowy wodzirej, podał klucz marketingowemu wodzirejowi Poroszenki. Klucz do serc zidiociałych mediów, w pakiecie z cytatem.
Dzięki takim paranormalnym zabiegom cytatologii stosowanej, wracamy na Wołyń.
1965 rok. Dwadzieścia lat mija od zakończenia wojny, w związku z czym niemieccy biskupi piszą list do PT. Polaków, zaczynający się od słowa
- Wybaczamy...
Dobra! Mam nadzieję, że zrozumieliście, że z cytatami trzeba obchodzić się, jak z jajem:
Na koniec zacytuję Bukowskiego, co obiecałem w połowie dystansu. Cytat z jego książki.
Przepraszam, ale to już koniec. Bukowski zadzwonił do mnie, wyzwał mnie od dziennikarza i p.......o publicysty i niestety.... kazał czekać na pozwolenie. 


1 komentarz:

  1. Niezłe. Szczególnie język i styl w formie. (Choć co ja tam wiem.)

    Pzdrwm

    OdpowiedzUsuń