czwartek, 28 kwietnia 2016

PO walczy o Nagrodę Darwina w kategorii "polityka"

Naprawdę, i piszę to ze szczerym podziwem, mędrcy zawiadujący bytem, nazywanym dla żartu Platformą Obywatelską, wymyślili coś, co ma szansę przejść do historii politycznej narracji. Otóż, aż dziwnie to napisać, wpadli na pomysł przeprowadzenia referendum w sprawie wyjścia Polski z Unii Europejskiej.

Są dobrzy! Gdyby ktoś mi to powiedział, gdy na przykład przechadzam się po kwitnącej łące, obserwując biegającą radośnie jedną z mych skromnych suczek, wysłałbym go do diabła, jako niewczesnego żartownisia. Ale gdzie tam! Oto sam Borys Budka zaatakował mnie tym pomysłem z monitora mojego komputera. Na boku mam uwagę, że przedziwny Borys mógłby spróbować zapuścić brodę.

Choćbym był najodporniejszym na wiedzę PO-wcem na świecie, choćby nad moim łóżkiem wisiał konterfekt samego Grasia, a zamiast na „bonie – banie” przysięgałbym na skarpetę Tuska, zaręczam, że nigdy nie wpadłbym na coś równie osobliwego. Pierwsze w Europie anty unijne referendum zainicjowane przez miłośników, a w niektórych radykalniejszych przypadkach, przez niewolników Unii.

Rozumiem, że dla tych osobliwych rozumów, jest to prosta kontynuacja narracji, jakoby PiS chciał wyprowadzić Polskę ze struktur europejskich. Niestety PiS nie zamierzał, nie zamierza i nawet podobnego zamiaru nigdy nie sygnalizował, ale myśliciele z PO, swoją własną chaotyczną propagandę biorą oczywiście na poważnie. Skoro powiedzieli „beee” czują przymus, by jeszcze głośniej zabeczeć. I zabeczeli.

Wyobraźcie sobie teraz, że PO - wcy nie zapomną o tym kompromitującej ich akcji i jakimś cudem zbiorą podpisy ( ale pod czym? ) i jeszcze większy cud spowoduje, że doszłoby do takiej próby. 

Mielibyśmy wówczas przezabawną sytuację, że zwalczające się, walczące ze sobą siły polityczne prześcigałyby się w zapewnieniach o chęci pozostania w Unii, tyle tylko, że PiS słusznie pokazywał by palcem na PO jako na wichrzycieli i jawnych głupków. W ogóle ciężko zrozumieć intencje, ale...

Wygrałyby, jak zwykle przy takich okazjach ugrupowania bardziej czy mniej szczerze optujące za opuszczeniem europejskiej trupiarni politycznej. Nawet, jeśli nie samo referendum, niewątpliwie skonsolidowałyby swój przekaz i elektorat, co znakomicie ułatwiłoby poprawienie wyników wyborczych.


Wiem, że to referendum, to tylko takie „peowskie gadanie”, ale nie żądajcie ode mnie, abym przestał podziwiać, zarówno sam koncept, jak i wykonanie. Lubiłem, lubię i będę lubił widok radykalnych idiotów, aspirujących do politycznej Nagrody Darwina. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz