poniedziałek, 29 października 2018

Notatki z życia 1. Wielkie bum


A w internecie bardzo lubię czytać dyskusje o powstaniu wszechświata i prawach nim rządzących. Nim strony sporu przejdą do wyzwisk o charakterze politycznym, religijnym i społecznym można zauważyć przynajmniej dwie prawidłowości.

Pierwsza jest taka, że człowiek jakby nie uwijał się z argumentami, razem ze swoim rozumem staje niejako obok uniwersum. Opisuje i recenzuje wszechświat niczym film, który ma początek i zmierza ku napisom końcowym. Wygodnie rozparty w fotelu wypatruje kolejnych wszechświatów, jakby tego naszego było mu mało.

Druga prawidłowość jest taka, że dyskutanci zadziwiająco chętnie sięgają do argumentów potocznych. Zza czarnych dziur, ciemnej materii czy innego promieniowania tła wyziera prosta chęć porządkowania czasu i przestrzeni wedle aktualnego czy wydumanego przez adwersarzy stanu wiedzy.

Dalej jest tylko Bóg, albo brak  Boga i dyskusja zmierza do wesołego i szczęśliwego finału, którym są wspomniane na wstępie wyzwiska i argumenty charakterystyczne dla codziennych dyskusji politycznych. 

Trochę dziwi, że agresywniejsi są religijni sceptycy, żądający od adwersarzy całkowitej rezygnacji z wiary w akt kreacji. Dyskusja kończy się wielkim bum i uczestnicy rozchodzą się do zajęć codziennych.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz