środa, 15 grudnia 2010

Telewizja bawi i krzepi!

Nic tak nie poprawia humoru jak godzinka spędzona przed telewizorem. Południe. Ot, dla kaprysu włączyłem telewizor. Na jedynce małe słoniątka. Na dwójce śpiewają szlagiery. Polsat rywalizuje z TVN przy pomocy jakiegoś okropieństwa zatytułowanego „Niania” W jednej z tych stacji „leci” wersja rosyjska "formatu" a w drugiej polska. Dziwne, ale mało wciągające. Tyle, ze w jednej kobita pokrzykuje po polsku a w drugiej po rosyjsku i lektor czyta po naszemu, a odwrotnie nie. Na razie.

Już miałem wyłączyć pudło, ale podkusiło mnie i przełączyłem na TVP Info akurat w momencie gdy pan dziennikarz zapowiadał relacje z ateńskich awantur słowami:

- W Atenach na ulice wylegli protestanci!

Bardzo mnie to zaciekawiło, ale okazało się, że to żadni protestanci tylko tamtejsi związkowcy ganiają się z policją i rzucają „koktajlami mołotowa” Komentatorzy komentują. W tle obrazki z zamieszek jakoś tak fikuśnie zmontowane, że raz przelatują ci demonstranci z lewej strony ekranu na prawą a potem odwrotnie.

Podziwiam a tu nagle w osobnym okienku pojawia się i zaczyna gadać Napieralski.
Oho! Opozycja gromi rząd za majstrowanie przy Konstytucji. Nieważne, ale za chwilę udało mi się dzięki TV wybuchnąć śmiechem. Kadrują tych naszych komuszków od cycka w górę. Przenoszą obraz z Napieralskiego na innego mądrale a potem na posła Iwińskiego, którego jako znanego kurdupla kamera nie obejmuje i przez chwilę widzimy mówiący fragment mocno przerzedzonej czupryny. Ki diabeł? – Myślę. Wreszcie obniżają i widzę pana Iwińskiego a nie jest to widok przyjemny.

Po SLD transmisja z zimy. Żal mi nie tyle przechodniów grzęznących w śniegu, ludzi popychających auto, ale tych dziennikarzy, których redakcja rozstawia po drogach i bezdrożach i zmusza ich do opowiadania o tym, że pada śnieg. Ciężkie bywają początki błyskotliwych, być może, karier.

Nagle zmiana dekoracji!

Po spotkaniu Premiera z Prezydentem nasi ulubieńcy wychodzą do dziennikarzy i opowiadają o ostatnich sukcesach polskiej dyplomacji. Nie bez pewnego zdumienia dowiaduję się, że największym sukcesem naszej dyplomacji jest to, że prezydent z premierem mówią jednym głosem i we wszystkich kwestiach są zgodni.
Pan Prezydent nie powiedział przy okazji niczego śmiesznego na co przyznam szczerze liczyłem.

Kończą i dziękując za uwagę jeszcze raz zapewniają mnie o swojej jednomyślności po czym Donald Tusk rusza do drzwi a Bronisław Komorowski w przeciwnym kierunku! Ale premier refleksiarz, cap go za mankiet i wychodzą w pełnej, uprzednio deklarowanej zgodzie i harmonii.

I znowu transmisja z zimy. Nie wytrzymałem i przełączyłem na film o słonikach sierotach.

Wracam do „Info” a tu spotkanie opłatkowe w Sejmie. Życzenia składa pan Premier a za jego plecami skromne miny odstawia marszałek Schetyna. stajenka, psia krew.

Wyłączyłem pudło i poszedłem zrobić sobie herbatę. Teraz lepiej rozumiem ludzi, którzy godzinami oglądają kanały informacyjne.
Jak się tak człowiek zapatrzy to zawsze coś wypatrzy zabawnego a w takim internecie ciemno, zimno i ponuro.

PS.

A Nicpoń na tekst o sobie musi poczekać. Teraz jestem na etapie kontemplacji naszych polskich osiągnięć. W sumie wypada się cieszyć, że nasi rodzimi „protestanci” szykują się do świąt. Zresztą czego tu chcieć więcej? Przeciw czemu protestować?

Polska jest chyba jedynym na świecie krajem, którego nie dotyka żaden kryzys. Na przykład. Jak złotówka jest silna to jest wspaniale, ponieważ rośnie nasz prestiż, tanieje import a na eksport nie ma to większego wpływu ponieważ importujemy komponenty do produkcji, którą eksportujemy. Jeśli złotówka tak jak teraz słabnie jest jeszcze lepiej!
Dlaczego? Jak chcecie wiedzieć to włączcie telewizory a mnie nie zawracajcie głowy głupimi pytaniami! Od tego są eksperci w TV. Oni wam wytłumaczą.

1 komentarz:

  1. jestem niepocieszony!

    Za karę wyślę ci zapach pieczonej sarniny. W słoiku po majonezie winiary. O!

    OdpowiedzUsuń