niedziela, 9 stycznia 2011

Dom Elżbiety XCII




Weszła. Nie chciała…nie miała zamiaru ulec atmosferze domu. Nie tym razem. Pootwierała wszystkie okna i rozsunęła zaciągnięte zasłony. Poszła do kuchni i w szufladzie kredensu poszukała kluczy od składziku. Były spięte kółeczkiem i opisane "komórka".

Szybkim krokiem poszła w tamtą stronę, nie czuła nawet, że deszcz znów zaczął padać i zerwał się zimny wiatr. Zanim doszła była całkiem przemoknięta. Nie zwracała jednak na to uwagi. Otworzyła składzik, zapachniało ziemią i pleśnią. Jeszcze był tam jakiś zapach i już Ela zaczęła się nad nim zastanawiać, gdy otrząsnęła się z tego.
„Nie tym razem „ – szepnęła. –„nie dam sobą więcej manipulować, bez względu na to kim jesteś” – powiedziała w przestrzeń dodając sobie w ten sposób odwagi.

Weszła do środka i poszukała łopaty, wzięła też motykę i łom, który stał oparty w kącie. Tak zaopatrzona wróciła do domu i skierowała się prosto do piwnicy.

Zapaliła światło i rozejrzała się. Wokół kamienne ściany, nigdzie śladu różnicy.
„Gdzie jest ta druga strona piwnic? Ten zaczarowany krąg do cholery! Wszędzie taki sam kamień. Pomóż mi Zofio!” - Jęknęła i otarła ręką twarz z wody, która ociekała jej z włosów.

Zobaczyła ją. Przezroczystą i nikłą, ale dostrzegalną. Stanęła w miejscy, gdzie był zamontowany bolier i wtedy dostrzegła , że za nim, w cieniu ściana jest jaśniejsza, prostokąt odcinał się od reszty. Był robiony tą samą metodą, ale kamienie nie były już tak wygładzone, a zaprawa zaczęła się wykruszać.

Poszła i próbowała podważyć kamień łomem. Okazało się, że to nie takie łatwe. Łom, był ciężki, a zaprawa tylko na pierwszy rzut oka wydawała się fuszerką. Wróciła do składziku i zaczęła gorączkowo szukać młotka i jakiegoś przecinaka. Młotka nie znalazła, ale znalazła siekierę i narzędzie do robienia dołków. Wróciła do piwnicy i zaczęła wybijać zaprawę między kamieniami. Przy trzecim uderzeniu narzędzie do robienia dołków pękło, a Ela uderzyła się w palec. Zabolało, bo uderzała z całej siły. Włożyła palec do ust, by złagodzić ból. I wtedy na półce tuż obok zauważyła młotek, obcążki i stalowe kliny.

Teraz zabrała się za rozbijanie ze zdwojoną energią. Wyłupywała zaprawę i wyjmowała kamienie. Jeszcze bardziej mobilizowało ją to jak zobaczyła, że tamta strona wcale nie jest zasypana. Po prostu, ktoś tylko zamurował drzwi.
Zaczęła wyszarpywać kamienie rękami, by dziura jak najszybciej się poszerzyła. Bolały ją ręce, bo starła je sobie do krwi, ale nie zwracała na to uwagi, musiała tam wejść, zobaczyć i dowiedzieć się wszystkiego.

Wreszcie dziura okazała się na tyle duża, że mogła się tam wślizgnąć. Uderzyła młotkiem jeszcze kilka razy, by wybić te kamienie, które nie trzymały się tak mocno. Nie chciała, by coś spadło jej na głowę, gdy będzie tam wchodzić i wtedy usłyszała nawoływania z góry. Słyszała głos Piotra i Janusza, którzy ją szukali.

„Za późno.” – Pomyślała z satysfakcją. – „Już mi nie przeszkodzicie. Odkryję to co zakryte, a krąg, który tyle lat niszczył dom i w nich zamieszkałych, przestanie istnieć.”

Usłyszała, że ktoś schodzi na dół. Słyszała rozmowę między Januszem i Piotrem i pełne niepokoju – Piwnica.

Potem wślizgnęła się przez otwór. Zanim tam jeszcze weszła, poczuła na policzkach ciepło i zapach rozkładu. W końcu cała przedostała się na drugą stronę. Tak, to było dobre porównanie, DRUGA STRONA. Panowało tu oprócz zapachu rozkładu i stęchlizny, coś, co można określić zatrzymaniem czasu. Opis piwnicy z pamiętnika Zofii i to co zobaczyła Ela było identyczne. Ława, na której dręczyli Rachelę, łańcuchy i po środku wyrysowany Pentagram, a w jego środku odwrócony symbol Eihwaz’u. Nie było to narysowane kredą, ale czymś brunatnym, ledwie dostrzegalnym, zwłaszcza, że przyprószonym stuletnim kurzem, ale mimo wszystko widoczny, bo jakby fosforyzującym.

Wtedy dokładnie za sobą usłyszała poruszenie, jakby ktoś się za nią skradał. Spojrzała w stronę otworu, który przed chwilą sama pokonała, ale nikogo tam nie było. Znaczy ani Piotr, ani Janusz, jeszcze tego nie dostrzegli…więc kto stoi za nią?

2 komentarze:

  1. Ciekawe Iwonko kto to za Elżbietą był, znowu trzeba poczekać do następnego odcinka Marika

    OdpowiedzUsuń
  2. przykro mi.;p

    Żartuje, ale czyż nie powinnam trzymać do końca czytelnika w niepewności?
    Postaram się teraz już szybko skończyć, bo to już prawie finał.

    Pozdro.:D

    OdpowiedzUsuń